Co się klikało – rok 2017 na Polifonii
Rok temu pisałem, że był rekordowy na Polifonii. Dziś mogę to powtórzyć. Od 1 stycznia pojawiło się tu 237 nowych wpisów. Przeczytało je przez cały rok łącznie 180 885 użytkowników w 758 tys. odsłon. Bardzo dziękuję za wasze zainteresowanie i zaufanie. Jest to w działalności blogowej najważniejsza forma gratyfikacji – właściwie to nawet mogę powiedzieć, że zaciągnąłem dług, który będę spłacać już w przyszłym roku. Dla tych wszystkich, którzy chcieliby sobie przypomnieć najczęściej odwiedzane wpisy w kilkanaście minut – oto lista 10 hitów na Polifonii, oczywiście po części niemuzycznych, chociaż opisujących kilka ważnych kulturalnych tematów roku:
1. Niezwyciężone Opole: Wieczna Maryla, bohaterski Pietrzak i dobry Omen 18/09
Tak było również z tym przypadkiem peerelowskiego Konrada Wallenroda [Janem Pietrzakiem – przyp. aut.], który sam opowiedział o sobie najlepiej: jako o jedynym polskim autorze cytowanym przez dwóch amerykańskich prezydentów i człowieku, który – mimo zakusów złowrogich „szkopów” i „kacapów” i innych, w dużej części wymienianych z nazwiska – niemal w pojedynkę przeprowadził nas z PRL-u do Polski. Ba, tego wieczoru tak się rozpędził, że zaczął nas nawet prowadzić w drogę powrotną.
2. Dlaczego Adele wygrała z Beyonce? 13/02
Ta odpowiedź zawiera się zasadniczo w jednym zdaniu: Adele sprzedała w Stanach Zjednoczonych w trzy dni tyle, ile Beyoncé sprzedała w ciągu roku, czyli nieco ponad 2 mln egzemplarzy ostatniej płyty.
3. Z „La La Land” biorę samo „la la” 30/01
Z La La Landu kupcie sobie ewentualnie soundtrack – ten z okładką w kolorze wieczornego nieba w Technicolorze, zawierający piosenki z filmu, które wprawdzie nie otworzą nikomu oczu na jakiś nowy świat w muzyce, ale przydadzą się jako miła, nawet jeśli asekurancka ścieżka dźwiękowa wiosennego grillowania. Do tego czasu także u nas wielu ludzi to kupi. Co prawda przy grillu każdy będzie to miał w komórce na playliście z Tidala lub Spotify, ale płyta to i tak lepsza inwestycja niż dwa bilety do kina.
4. Czego dowiedziałem się wczoraj o polszczyźnie? 22/02
Wolę już Popka – co prawda jego roztropnie nie wpuścił na koncert (ze względów wizerunkowych) Uniwersytet Jagielloński, ale Popek wydaje mi się w tym, co robi, przynajmniej bardziej konsekwentny. Tyle mogę powiedzieć, żeby było oszczędnie, bo dzień wcześniej, podczas spotkania poświęconego polszczyźnie w Poznaniu, gdzie dla odmiany dyskutowali członkowie Rady Języka Polskiego, prof. Jerzy Bralczyk radził tak: – Jeżeli język będzie mówił wszystko, co pomyśli głowa, to szybko znajdziemy się w jednym z dwóch zakładów zamkniętych. Musimy się nauczyć panować nad naszym językiem. Dość ważne słowa.
5. Opole dalej minowe 15/09
Nie zdarzyło mi się jeszcze przy pracy nad tekstem dostać aż tylu odmów wypowiedzi – sytuacji wokół Opola nie komentowali artyści, którzy zaproszenia nie przyjęli (większość z nich uzasadnia to koncertami w tym samym terminie, zwykle z łatwą do wychwycenia ulgą), a tym bardziej ci, którzy zaproszenie przyjęli, po wcześniejszym bojkocie. Jedno tłumaczenie – już off the record – najczęściej powtarzało się u jednych i u drugich: To wszystko wina Maryli, bo my tylko na nią patrzymy. Rozedrganiem wplątanej w całą sprawę w trudnych okolicznościach artystki jedni tłumaczą swoją absencję, inni – obecność na dzisiejszym koncercie. I tłumaczyć będą, bo tak łatwiej.
6. U2: Operacja się nie udała, ale pacjent przeżył 01/12
Operacja się nie udała. To kolejna płyta, która nie ocali świata (choć wiele osób ją kupi i nie zawiodą się aż tak jak przy poprzedniej) i nie będzie dla zespołu nowym otwarciem. Ale pacjent przeżył. Irlandzka grupa zagra kolejną trasę za miliony dolarów dla sieciowego monopolisty i – co więcej – dzięki umiarkowanie dobrym recenzjom znów uwierzy w siebie. Taka porządna rehabilitacja – choć wciąż bardziej w znaczeniu medycznym, pomocy w powrocie do normalnego funkcjonowania, niż przywracania dawnej wielkości w oczach świata.
7. Disco zamiast Opola 26/06
Nadawała ten koncert ta sama TVP2, która przez lata emitowała w podobnym okresie najcieńsze kabarety i równie kiczowate imprezy dance Radia ESKA. Nawet grafiki telewizyjne przypominały te sprzed 25 lat. Gdyby nie smartfony w rękach widzów i jakość HD przekazu z Konwiktorskiej, można by pomyśleć, że oglądamy pierwszą telewizyjną galę disco polo, dużo zresztą ciekawszą, bo odkrywającą jakieś względnie nowe zjawisko, a nie lokalną odmianę italo disco, którą przez ćwierć wieku gra się na 90 proc. wesel. Różnica była jeszcze jedna: Tomasz Kammel zapowiadający Top One słowami „disco polo ma swoich Rolling Stonesów” różnił się w swojej konferansjerce od ironicznego Janusza Weissa, który 25 lat temu miał ratować antenę publiczną przed telewizyjnym blamażem. Nawet to Mydełko Fa było, zgodnie z rosnącą dumą z tradycji DP, bardziej serio niż na początku, gdy zostało napisane jako parodia gatunku.
8. Eurowizja: Jak brak sensacji stał się sensacją 15/05
Tymczasem wygrał Salvador Sobral, młody wokalista z Portugalii z cichutką, kameralną piosenką, całkiem już głośną wrażliwością społeczną (poza sceną paradował w koszulce „SOS dla uchodźców”) i sceniczną postawą, jak gdyby przepraszał, że stoi w tym miejscu. Tabloidy z braku innych sensacji eksponują jego chorobę serca, tuż obok haseł o megaszczupłej sylwetce Anny Lewandowskiej po porodzie. Ja tymczasem chciałbym odnotować pięć dobrych wieści, które przyniosła ta zadziwiająca Eurowizja…
9. Płyty, które ludzie kupowali najchętniej 16/01
W pierwszym tygodniu nowego roku – stareńką już składankę Michaela Jacksona „Number Ones”. Tak przynajmniej mówi lista OLiS. Dlaczego? Bo Jackson dostępny był w superpromocji (19,99 zł) przy kasach w sklepie na E. Obok – tu zgaduję – jakiejś czekolady i długopisu. A to oczywiście niezbyt dobrze świadczy o naszym rynku płytowym, gdy promocja w jednej sieci sklepów jest w stanie tak mocno namieszać na listach bestsellerów. W przekroju całego roku wynik okazał się bardziej miarodajny. Najlepiej sprzedającą się płytą roku 2016 był najbardziej chyba osobisty album O.S.T.R.-a „Życie po śmierci”, którego sam Asfalt sprzedał wysyłkowo więcej niż się marzy w Polsce niektórym popowym wykonawcom.
10. Chichro-polo, czyli realne podsumowanie roku 11/12
Tak jak wszyscy dostałem od serwisów streamingowych informację o tym, czego najczęściej słuchałem. A prasa uparcie drukuje na początku grudnia podsumowania tego, co najlepsze. I jak zwykle jest to wyścig bezsensowny, bo przedwczesny. Pomija świetne grudniowe premiery, o których pisałem w zeszły wtorek i będę pisać jutro. Dziś raczej nie poprawię nikomu humoru garścią informacji o tym, co REALNIE królowało w roku 2017. Bo to, czego NAPRAWDĘ masowo słuchali ludzie i co kupowali, trochę śmieszy, a trochę straszy. A nawet boli, choć trzeba przyznać, że jest przy ty, dość interesujące, bo pokazuje tendencję, o której mało kto pisze.
Przy okazji Świąt życzę Wam, żebyśmy nie musieli zbyt często zawracać sobie głowy większością z powyższych tematów. A poza tym tradycyjnie: jak najwięcej wspaniałej muzyki i odpowiednio dużo czasu na jej przesłuchanie!
Załączam wydawnictwo o charakterze świątecznym. W tym roku wygrywa oficyna Na Siano, która w przystępnej cenie 9,99 zł wydała na Bandcampie (i w limitowanym nakładzie w wersji CD-R) kompilację mającą na celu – uwaga – przejęcie świątecznych playlist radiostacji. Tego im życzę, bo gdyby radia grały w święta Pancerne Rowery, pewnie częściej bym wtedy słuchał radia. A płyta przypomina nam utwór Śniezny Waltz, znany z retrospektywnego albumu tej ważnej trójmiejskiej formacji, wydanego dwa lata temu. Zupełnie się nie zestarzał, podobnie jak cała reszta dorobku tej grupy. I już dla tego nagrania warto posłuchać całej kompilacji.
Ale to jeszcze nie wszystko. Łukasz ma w każdym razie pewne szanse wygrać w Boże Nagrodzenie i Sylwestra ze Sławomirem – w znacznie lepszym, mocno oldskulowym stylu. A zgrabna bardzo Świętokracja Wczasów z opowieścią o komercyjnym obliczu tego czasu – trafić chociaż na indie-playlisty. Do tego jeszcze mój wyrzut sumienia w tym roku – jeden z wielu – czyli Projekt Poezja Kulturystyczna, który ma na koncie również dużą płytę, może nieobowiązkową, ale dość zabawną. Playlistę tej bardzo przydatnej składanki uzupełniają stałe i naturalne punkty programu dla oficyny Nasiono (która wydała to wszystko wprawdzie pod szyldem Na Siano, ale w kooperacji z Placid Person Records), czyli Pure Phase Ensemble i Karol Schwarz All Stars. A wreszcie życzenia w formie audialnej, czyli Król Walcy – tak to zapisali – i Magia Świąt. Życzeń nie oceniam, ale za życzenia dziękuję.
RÓŻNI WYKONAWCY Przeżyj Święta, Na Siano 2017
Komentarze
: )
wszystkiego dobrego Panu Gspodarzowi za Jego krzatanine muzyczna
@ozzy –> Dziękuję! Serdeczności.