Płyty roku 2012 – świat
Stylistycznie rok był w niezłych proporcjach podzielony pomiędzy hałaśliwe gitarowe granie, elektronikę, improwizację, okolice R&B, folk. I mimo najszczerszych chęci znów nie zdążyłem opisać wszystkich najbardziej godnych uwagi płyt – co stwierdzam z przerażeniem, publikując to podsumowanie. Brak jazzu w zestawieniu wynika bardziej z moich zaniedbań niż faktycznego stanu rynku. Resztę uporządkowałem tym razem w dwie dwunastki, układając alfabetycznie w obrębie każdej z nich.
Gdy jedni wydają świetną płytę raz na parę lat (Fiona Apple), inni przeżywali inflację pomysłów: Kouhei Matsunaga, Mount Eerie, a nawet w pewnym sensie Shackleton nagrali więcej niż jedną udaną płytę. Dr. John to ledwie ślad serii starszaków wydających płyty na niezłym poziomie. Nie będę ich już wymieniał, bo są bohaterami niemal każdego zestawienia i mam wrażenie, że służą przede wszystkim jako kotwica pozwalająca na komunikację między konsumentami muzyki nisz i gatunków. Najaktywniejszy był Neil Young, który oprócz wydania wspomnień znów nagrywał z Crazy Horse, raz lepiej, raz gorzej. Zaskakująco dobrze wypadł ten rok w czarnej muzyce (Kendrick Lamar, którego polski Universal jeszcze nie zdążył sprowadzić, Frank Ocean, THEESatisfaction i inni), choć niewiele na to wskazywało. Wiele z tych trendów widać w nagłówkowym podsumowaniu roku na Ziemi Niczyjej. A Adele nagrała jedną z trzech najpiękniejszych piosenek do Bondów i drugi rok z rzędu miała najlepiej sprzedającą się płytę na świecie – tę samą płytę.
2×12 płyt roku 2012: świat
Actress – R.I.P. (Honest Jon’s)
Fiona Apple – The Idler Wheel Is Wiser Than the Driver of the Screw and Whipping Cords Will Serve You More Than Ropes Will Ever Do (Epic)
Kevin Drumm – Crowded (Bocian) blog
Flying Lotus – Until the Quiet Comes (Warp) blog
Josephine Foster – Blood Rushing (Fire) blog
Godspeed You! Black Emperor – ‘Allelujah! Don’t Bend! Ascend! (Constellation) blog | papier
Grizzly Bear – Shields (Warp) blog
NHK’Koyxen – Dance Classics vol. 1 (PAN)
Shackleton – Music for the Quiet Hour / The Drawbar Organ Eps (Woe To The Septic Heart) blog
Spiritualized – Sweet Heart Sweet Light (Double Six) blog | papier
Swans – The Seer (The Young God Records) blog | papier
Tame Impala – Lonerism (Modular) blog
Beach House – Bloom (Sub Pop) blog
Belbury Poly – The Belbury Tales (Ghost Box) blog
Dr. John – Locked Down (Nonesuch) blog
Japandroids – Celebration Rock (Polyvinyl) blog
Kendrick Lamar – Good Kid, M.A.A.D. City (Top Dawg/Interscope)
Motion Sickness of Time Travel – Motion Sickness of Time Travel (Spectrum Spools) blog nr 2
Mount Eerie – Clear Moon (P.W.Elverum & Sun)
Duane Pitre – Feel Free (Important) blog
Raime – Quarter Turns Over a Living Line (Blackest Ever Black)
Spill: Magda Mayas & Tony Buck – Fluoresce (Monotype) blog
Andy Stott – Luxury Problems (Modern Love)
THEESatisfaction – awE naturalE (Sub Pop) blog
Komentarze
Nuda – ten sam hajp co w hipsterskich zachodnich magazynach.
@Tad –> A myślałeś, że skąd to przepisałem? 🙂
Dorzucam dwa uzupełnienia, które w większości zestawień przepadają, choć moim zdaniem nie powinny, bo to świetne płyty: Hanne Hukkelberg „Featherbrain” (jakby była z USA lub UK, to by w tych zestawieniach najróżniejszych zapewne była – uwaga ogólne, nie do Ciebie) oraz Vijay Iyer Trio „Accelerando” (bo jak widać jazz jednak jest postrzegany jako gatunek dla siebie i odrębnych zestawień, chyba że ktoś tak go przełamuje jak Matana czy Stetson – uwaga analogiczna). Jeszcze Sidsel Endresen & Stian Westerhus „Didymoi Dreams” – Man Forever „Pansophical Cataract” zasługują moim zdaniem na wyróżnienie
Tak sobie Bartku patrze na to zestawienie i licze… wychodzi, że z USA jest tutaj 13 na 24 wykonawców. Z Anglii – 6; Kanady – 2; Australii – 2; Japonii – 1. Czyli spoza angloamerykańskiej kultury załapał się tylko jeden. No, ja nie wiem, czy to można nazwać zestawieniem za świat 🙂 Naprawde nic ciekawego nie było w tym roku z Francji, Skandynawii, Beneluxu, już nie mówiąc o Rosji czy Włoch?
@Rafał Kochan –> Bywało pod tym względem gorzej, bywało i dużo lepiej. Bywali tu Francuzi, Włosi, Szwedzi, Norwegowie, Finowie, Islandczycy… Co do Matsunagi – on jest już mocno zeuropeizowany, zdaje się, że mieszka w Berlinie 😉 Nie wiem prawdę mówiąc, gdzie się urodziła Magda Mayas, ale mieszka w Berlinie – zresztą pewnie jeszcze jakiś berlińczyk by się znalazł, gdyby poszukać.
@PopUp –> Podejrzewam, że zawodzi mnie metoda poszukiwań, która w tym roku polegała głównie na monitorowaniu nowości z kilku mniejszych lub większych sklepów – żaden z nich szczególnie się w jazzie nie specjalizuje. Ze Stetsonem i Mataną w zeszłym roku było błyskawicznie, bo to Constellation. 🙂 Endresen & Westerhus zrobili na mnie spore wrażenie. Hukkelberg trochę mniejsze, myślę, że paradoksalnie w polskich zestawieniach HH może się pojawiać częściej niż w anglosaskich, bo tu miała ta płyta przyzwoitą dystrybucję przez Sound Improvement, no i koncertowała. A Man Forever mi umknął… Dzięki.
Rev. Bartek Chacinski
zestaw do zaakceptowania, pare moich faworytow na Twojej liscie…..a gdzie Jack White 😉 dorzuce ze Szwedek….First Aid Kid ….ald sa chyba bardziej amerykanskie i nie Twoj genre
pozdrawiam milo,
ozzy
jeśli o chodzi o jazz to neneh cherry and the thing – the cherry thing chyba by się załapali do 12
Zwracam uwagę na Disappears „Pre Language”. Gitarowa płyta roku. Na perkusji Steve Shelley z Sonic Youth. Wydało Kranky. Dla fanów Sonic Youth, The Fall i Neu! obowiązek.
Z tego roku nie wolno przegapić takich oto płyt:
1.Young Moon – „Navigated Like the Swans” (USA)
2.Gravenhurst – „The Ghost in Daylight” (UK)
3.Taylor Deupree – „Faint” —(USA) poniżej link do wywiadu, gdzie rozmawiam z Taylorem na temat najnowszej płyty i nie tylko.
http://www.nowamuzyka.pl/2013/01/07/wywiad-taylor-deupree/
4.João Orecchia Motèl Mari – „Eternal Peasant” (RPA)
5.Simon Scott – „Below sea level” (UK)
6.JBM – “Stray Ashes” (2012) – (USA)
7.Derek Gripper – „One Night on Earth” (RPA)
8.Peter Broderick – “These Walls Of Mine” (USA)
9.Guillemots – „Hello Land!” (UK)
10.Darren Harper & Jared Smyth -„Home” (USA)
11.Mirror To Mirror – „Body Moving Slowly” (USA)
12.Reinhold Friedl -„Mutanza” (Bocian) (GER)
13.Acker Velvet -„Carbon & Chairs” (Monotype) (Austria)
14.Caught In The Wake Forever -„„Against A Simple Wooden Cross” (Szkocja)
15.Erdem Halvacioglu -„Timeless Waves” (Turcja)
16.Bérangère Maximin – „No One is an Island” (Belgia)
17.Loscil -„Submers” (Kanada)
18.Tthe Caretaker – Patience (after sebald) (UK)
Pozdrawiam!
W sumie nuuuda… Naprawdę (i szczerze) nie rozumiem fenomenu – fenomenu pojawiania się w rocznych zestawieniach, bynajmniej nie fenomenu muzyki – Actress… Plumkanie rodem z windy galerii handlowej albo z salonu fryzjerskiego… 😉 Banał.
– Hanne w Polsce została wydana dopiero pod koniec listopada, akurat fakt, że zagrała dwa razy traktuję raczej jako konsekwencję klasy płyty, nie uzasadnienie jej oceny i (być może) popularności.
– Jeśli chcesz monitorować jazzowe nowości przez sklepy, to polecam Downtown Music Gallery i/lub Squidco.
– Przyszywanym Berlińczykiem z wyboru jest też Shackleton i chyba Tony Buck.
– a Japandroids to masz w zestawie bardziej dla beki, czy jako guilty pleasure? 😉
Jeżeli mogę dorzucić kilka propzycji płyt które uznałem za godne uwagi (nie wymienione wyżej)
Eve Risser/Benjamin Duboc/Edward Perraud „En corps”
Sun Araw/M. Geddes Gengras/The Congos „Icon Give Thank”
Angles 8 „By Way of Deception: Live in Ljubljana”
Pelt „Effigy”
Perfume Genius „Put Your Back N2 It”
Matthew Shipp Trio „Elastic Aspects”
Podsumowując. Moim zdaniem 2012 był w świecie muzycznym rokiem bardzo dobrym.
@Wojtzek – a 2011 czy 2008 były latami złymi? I jak jest różnica pomiędzy rokiem bardzo dobrym a tylko dobrym? No i kiedy twoim zdaniem był rok zły dla muzyki, i co się na to złożyło?
W tym roku nie dotarłem niestety do wielu nowości jazzowych – nie wiem czy był to zły rok, czy też ja za słabo szukałem 😉
Z tego co udało mi się wyszperać, kupić i przesłuchać wynika że, faktycznie płyta „The Cherry Thing” Neneh Cherry & The Thing zasługuje na uwagę. Moim zdaniem płyta nie jest równa, zdarzają się słabsze momenty, ale cover Suicide pt Dream Baby Dream wynagradza wszystko.
Pojawiły się dwie nowe płyty Roba Mazurka: „Age of Energy” Chicago Underground Duo oraz pod koniec roku Rob Mazurek Pulsar Quartet „Stellar Pulsations”. Szczególnie ciekawa jest moim zdaniem ta druga pozycja, na której oprócz lidera gra na perkusji John Herndon oraz Matthew Lux (obaj grali na wydanej w 2010r świetnej płycie kwintentu Mazurka „Sound Is”, Herndon grał również na chyba jeszcze lepszym albumie Double Demon tria Starlicker z 2011r).
Bardzo mi się podoba na Stellar Pulsations gra pianistki: Angelica Sanchez świetnie dopasowała się do tych świetnie znających się instrumentalistów, a muzyka grupy idzie trochę bardziej w kierunku free, jest momentami mocniejsza i bardziej agresywna niż wspomniane wcześniejsze płyty… Oczywiście nadal rządzi lider ze swoim bardzo charakterystycznym stylem gry, są spokojniejsze momenty (przepiękne Magic Saturn oraz Folk Song Neptune) ale zamiana wibrafonu na fortepian zaostrzyła momentami brzmienie kierowanej przez Roba Mazurka grupy (słychać to np. w utworze Spiral Mercury lub Twister Uranus). Podsumowując – bardzo dobra płyta którą gorąco polecam (chociaż nie aż tak dobra jak np Double Demon). 😉
Nową płytę wydał też gitarzysta Jeff Parker ale niestety jeszcze nie mam, nie słyszałem… widziałem za to kilka pozytywnych recencji.
Czy ktoś może polecić jakieś ciekawe nowości z „obozu” Johna Zorna? Tzadik wydał coś wartego uwagi? Straciłem ten label z oczu w zeszłym roku…
Pozdrawiam!
Karol
@PopUp –> Beka? No bez przesady, są lepsi niż na debiucie. Bliżej guilty pleasure, choć w sumie nie czuję się zawstydzony. Co roku zdarza mi się przynajmniej jedna taka płyta – totalne prostactwo, ale i ogromna energia. No i te fajerwerki na koniec. 🙂 Z tej półki było jeszcze Cloud Nothings, które start miało znacznie niżej, ale Tobie pewnie bliższe ze względu na Albiniego.
Co do berlińczyków – waśnie co do Shackletona miałem podejrzenia.
Panowie, wazne co obywatel ma w dowodzie 🙂 Dzisiaj Berlin, jutro Tokyo, a pojutrze Tajwan.
Dziekuje za wyroznienie i zapowiadam kolejna plyte Kevina Drumma dla Bocian-The Kitchen . Zaluje ze nie moge wydac wszystkich ubieglorocznych cdrow tego artysty w winylowym boxie ale bardzo ciesze sie ze bedzie przynajmniej ten jeden
Karol – jazzujące rzeczy z Tzadika ostatnio odpuszczam, ale eksperymentalno-konkretnemu „Almost Truths and Open Deceptions” Annie Gosfield warto poświęcić chociaż jeden odsłuch.
Wciąż będę Pana, Panie Bartku ,namawiał do sprawdzenie Chrisa Thile i jego fenomenalnego Punch Brothers. Wydaje mi się, że ta muzyka, mało w Polsce popularna, zasługuje co najmniej na wzmiankę.W tym roku chłopaki nagrali już trzecią, pyszną płytę Who’s Feeling Young Now?.
Zabrakło mi tu jeszcze Scotta Walkera. Ciężka płyta, ale kto dziś tak pięknie pokazuje wszystkim środkowy palec?
Polecam też uwadze naparzanie debiutantów z Metz. Niby nic oryginalnego, ale brakuje mi dziś łupania w tym stylu.
Dorzuciłbym jeszcze The Little Willies – For the Good Times. Świetna wiejska muzyka ze znakomitą wersją „Diesel Smoke, Dangerous Curves”.
O Neneh Cherry and the Thing ktoś wyżej wspomniał.
Generalnie, mam wrażenie, że muzyka dziś grzecznieje…
najbardziej w tej liscie podoba mi sie ze wiekszosc byla juz wspominana i olewka hajpu. denerwuja mnie listy na koniec roku wziete z powietrza byle tylko byc orginalnym. (@Tad)
to, i fakt, ze actress jest na samej gorze listy. znow wrocilem do tej plyty, cholera ze ja nie znalazlem salonu fryzjerskiego z takim plumkaniem. (@loci23)
dance classics duzo tez ostatnio slucham i troche nie rozumiem do konca miejsca w tym gronie (bo PAN?). bardzo przyjemna plyta, owszem, ale bylo wczesniej podobnie (troche zbyt podobnie), chocby u eliota lippa czy luka viberta, zeby nie szukac daleko.
raime z kolei odwrotnie- zyskuje z kazdym przesluchaniem mimo calego hajpu wokol BEB.
w kazdym razie znow kilka plyt przegapilem/opuscilem, do shackletona zrobie moze drugie podejscie wobec pochwal i tu i na popupie, choc za pierwszym razem nie zachwycil. styczen czkawka stoi. w moim skromnym podsumowaniu niemal wylacznie elektronika (z wyboru) i tylko 2 x 7, zycia malo na te wszystkie plyty.
sprzedałem JEDNĄ płytę Crowded w Polsce poza kręgiem moich kolegów ( był to egzemplarz w sklepie Serpent ) wiec jak ktos mi pisze ze to „hipsterski hajp o którym pisze cały swiat” to w sumie musi to byc osoba ktora kupiła tę płyte, nie sadzę żeby ktoś kupował to w boomkacie płacąc 18 funtów wiec tym bardziej dziekuje panu panie tad. Chciałbym jeszcze prosic o wskazanie które to „hipsterskie zachodnie magazyny” pisały o tej płycie. Chciałbym sie w swojej chorobie przez chwilę poczuc lepiej
@ Ty, Grzegorz – wygląda na to, że to ja kupiłem ten jedyny egzemplarz. I, jak się domyślasz, nie wypowiadałem o „hipsterskim hajpie” (w sumie to nawet nie znam takich słów), więc nie jestem Tadem;) Pozdrowienia serdeczne.
Jesli przez Serpent to tak a i jeszcze na Unsoudzie były – dziękuję !
Jak miło, że to w tych skromnych blogowych progach wydawca spotyka się ze swoim krajowym klientem 🙂 Swoją drogą, parę osób mogło na KD wpaść przez Boomkata, niezmierzone są przyzwyczajenia polskich słuchaczy, jeśli chodzi o sklepy za granicą.
Dla pocieszenia (Grzegorza, czyli wydawcy) drobny fakt: jedna z najlepiej ocenianych płyt w tegorocznych podsumowaniach roku w kategorii open, czyli Kendrick Lamar, nie doczekał się W OGÓLE polskiej dystrybucji od października. Nie można go kupić w Empiku ani na Merlinie, ani – moim zdaniem – nigdzie indziej, poza importem walizkowym (proszę mnie poprawić, jeśli jestem w błędzie). Lamar miał drugą lokatę na liście Billboardu i sporą sprzedaż, jego album wydała wytwórnia Aftermath, dystrybuowana przez Interscope należący z kolei do największego koncernu płytowego na świecie, Universalu. Wygląda więc na to, że ten globalny hajp (w sumie nawet uzasadniony) nie wygrał w warunkach polskich ze skromną sprzedażą Kevina Drumma 🙂
serio i off top odrobinka to ciesze sie ze jak mi się zdaje sie z Polski za granicę przebiło się Levity. Życzę z całego serca żeby udało się to też Marcinowi Maseckiemu . Moze Paszporty pomogą 🙂
Co do Levity, to właśnie na dniach posłałem pocztą walizkową do Kapsztadu CD Levity – „Afternoon Delights”. Bo bardzo się spodobała muzyka Levity, dla wyjadaczy z zespołu Benguela (Kapsztad). A więc mam na kocie drobną cegiełkę w promocji ich muzyki :-). Jest wielu twórców w Polsce, których twórczość bez żadnych obaw można eksportować na cały świat. Z takich klimatów około Levity, to zdecydowanie zespół HERA!!!
Jeśli chodzi o jazz, to pokusiłem się o listę 10 ulubionych polskich płyt:
1. Wójciński/Kugel/Postaremczak – Affinity
2. Kapela Ze Wsi Warszawa – Nord
3. Tomasz Dąbrowski – Tom Trio
4. Remont Pomp feat. Mike Majkowski, Mikołaj Trzaska – Złota platyna
5. Małe Instrumenty – Chemia i Fizyka/Katarynka
6. The Intuition Orchestra with Grażyna Auguścik/Zdzisław Piernik – Fromm
7. Nicole Mitchell & An Arche New Music Ensemble – Arc Of O
8. Tomasz Licak – Trouble Hunting
9. Gostrosta – Bum
10. Maciej Garbowski – Elements
Oczywiście Kapela i Małe Instrumenty mało jazzowe, ale jako lekkie urozmaicenie, dobrze się sprawdzają.
Z wyżej wymienionych podpisałbym się pod: Swans, Tame Impala, Shackleton oraz Dr. John. Godspeed na początku zrobił na mnie duże wrażenie, ale po kilku przesłuchach emocje trochę opadły.
@Piotr Wojdat – Z tego co widziałem, to interesujesz się muzyką z Afryki? Ja od dawna, poszukuję odkryć muzycznych z RPA. Poniżej link do 6 części moich artykułów na temat współczesnych artystów z tego państwa. Zapraszam do przeczytania.
– http://www.nowamuzyka.pl/2013/01/03/eksperymentalne-oblicze-rpa-czesc-szosta/
Pozdrawiam!
czy Piesni Guslanow wyszly na plycie jesli juz zachaczamy o polski dzez?
„zahaczamy”o 🙂 mam na mysli duet Szpura/Postaremczak
„Gusanów” 😉 Wedle mojej wiedzy dotychczas były tylko koncerty
no tak pisze z telefonu czesto i nie weryfikuję- Piesni Gusanów
Płyty nie było. @Łukasz Komła – dzięki, z miłą chęcią przeczytam.
@ Radio Ufo
– bardzo mi się podoba twoje stwierdzenie, że „muzyka grzecznieje”
Jeśli chodzi o 2012 to jestem dokładnie tego samego zdania. Niby świetne produkcje, ale brak zadziorności i szaleństwa.
Moje małe podsumowanie roku:
http://winylowyumysl.blogspot.com/
O wlasnie, zapomniano tez o plycie zespolu A Place To Bury Strangers – ‚Worship’. Zawsze podkakuje, chocbym siedzial, gdy to wlaczam 😉
Co do jazzu. Można jeszcze spojrzeć na zestawienie grudniowego numeru The New York City Jazz Record (str.26) = > http://www.nycjazzrecord.com/issues/tnycjr201301.pdf
czy styczniowego numeru Jazzpress =>
http://jazzpress.pl/index.php/publicystyka/publicystyka-jazzowa/1489-top-ten-2012-dziennikarzy-radiojazzfm-i-jazzpress
Warto przeczytać z bloga Free Jazz o Musicians Of The Year 2012 =>
http://freejazz-stef.blogspot.com/search/label/Musicians%20Of%20The%20Year%202012
Moje podsumowanie upływającego roku:
1. Elsiane – Mechanics Of Emotion
2. Beacon – For Now EP
3. Silver Swans – Forever
4. Wax Tailor – Dusty Rainbow From The Dark
5. Blundetto – Warm My Soul