Czekaj, zetrę z ust pianę

Przygotowywałem od jakiegoś czasu – jeszcze przed Opole Songwriters Festival – notkę pod tytułem „Śpiewać inaczej” i wszystko mi do niej pasowało, więc trudno było skończyć. Wymyślić pojemne hasło – najgorzej. Szczególnie gdy wybór płyt jest za duży. Z tego się potem biorą długie wpisy z tezami niezgrabnie poklejonymi taśmą – zamiast krótkich i jasnych. Tu muszę uchylić rąbka tajemnicy w sprawie „ile razy trzeba przesłuchać płytę”. Otóż mam niejasne przeczucie, że tyle razy, żeby mieć o niej do powiedzenia coś swojego. A to przychodzi czasem od razu, a czasem nigdy. Jedno słowo wystarczy. Jak w tekście Króla: Jedno słowo wystarczy. Czekaj zetrę z ust pianę, na jutro zostaw drugie. Bez bicia piany. Tyle że w wypadku nowej płyty Króla Nieumiarkowania nie bardzo wystarczyły mi słowa, musiałem jeszcze zobaczyć obrazki. Na zdjęciach wychodzimy lepiej, ale pod słońce.

Król nie ma szczęścia do interpretacji tekstów. Sam nie do końca to potrafię, u innych recenzentek i recenzentów nie zauważyłem szczególnej pasji, a użytkownicy serwisu Genius w ogóle jakoś niespecjalnie nadążają – i zamiast grzebać w jego linijkach, podklejają z zapałem hasła z Wikipedii, tłumacząc teksty o wiele prostsze. Błażej Król ma specyficzny sposób pisania – kiedyś pisałem o jego operowaniu pauzami, dziś dodałbym, że jego zwrotki wyglądają, jak gdyby ktoś wyciął tu i ówdzie jakąś linijkę. Dostajemy cykl obrazów, bardzo plastycznych (od patrz, jak bardzo się zgiąłem w Godzina piętnasta i ciemno), a przestrzeń między nimi musimy sobie wypełnić sami. Może dlatego Król ma z kolei szczęście – w szczególności przy okazji tej ostatniej płyty – do klipów. Zarówno teledysk Piotra Onopy do utworu Te smaki i zapachy, jak i ten Marcina Podolca do Drugiej pomocy (w szczególności ten) potwierdzają, że ten niepełny przekaz jest idealny jako punkt wyjścia dla obrazów. Druga pomoc, zgrabnie tłumacząca Króla na język kultury popularnej, jest w tym roku – obok m.in. Star Gel Pictorial Candi, która też właśnie wydała nowy album – jednym z najlepszych polskich klipów, jakie widziałem. Król nie jest może od razu poetą (choć tak to niektórzy interpretują, że wyprzedzę dzisiejszą notę w „Polityce”) – jego słowa działają często dopiero w połączeniu z muzyką. A z obrazem, jak się okazuje, jeszcze lepiej.

Piosenki Błażeja Króla – a coraz bardziej chyba także Iwony Król, bo są tu miejsca, gdy w Królu więcej jeszcze Kobiety z Wydm (Gula) – są zarazem coraz bardziej przebojowe i coraz jaśniejsze, pełne energii. Jak zwykle nieco inne w każdym zestawie. Te z Nieumiarkowania na przykład – bardziej synkopowane niż kiedykolwiek, z urozmaiconą rytmiką idącą w stronę Afryki i Karaibów, choć zarazem bazują na syntezatorowych brzmieniach. I z bardzo ciekawym, urozmaiconym drugim planem wokalnym, który tworzy Iwona: dopowiedzeniami, chórkami, przetworzeniami. A wreszcie z punkowym zacięciem, dokładnie tak jak obiecuje to nota prasowa. Frustrujące elementy – jak ten demonstracyjnie już kiczowaty saksofon w Godzina piętnasta i ciemno albo monotonny beat w Czasie siedmiu prób, który wydaje się najdłuższym utworem Króla – nie psują obrazu wyrafinowania i panowania nad formułą. Zresztą spójne to – posłuchajmy fletni Pana (?) w Głodnych duszach, jakiś element nadpsucia musi się najwyraźniej znaleźć w piosence Króla. A fakt, że takie rzeczy gra się dziś podczas finału Lata z Radiem, pozostaje fenomenem jeszcze bardziej zaskakującym i niezgłębionym niż same teksty. Sposób pisania tych piosenek, podobno przychodzących Królowi dość łatwo, szybko i naturalnie, należałoby zresztą udokumentować audiowizualnie i umieścić we wzmiankowanym Opolu, w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki. Poproszę też przy okazji klipy do wszystkich piosenek.

Tej notki pod tytułem „Śpiewać inaczej” w końcu nie napisałem. Zmieniłem hasło na „Czekaj, zetrę z ust pianę„, bo bardziej intrygujące. A zamiast okładki płyty w zapowiedzi tej noty dałem kadr z klipu Króla, bo lepiej oddaje energię płyty. Miało być jedno słowo, niech będzie jeden obraz.

KRÓL Nieumiarkowania, Art2 2019, 8/10