Co tu się dzieje?!

Dzień po dniu na Polifonii wygląda czasem jak miotanie się od ściany do ściany. Wczoraj była treść na sto procent z momentami ledwie zarysowaną formą, dziś sama pulsująca i zmienna forma, bo do tych płyt raczej nikt ideologii nie dopisze. A więc krótko, bo będę się upierał, że choć prawie wszystko da się jakoś ocenić – na zasadzie opisu wrażeń i odnotowania słabych/mocnych punktów – to improwizacja potrzebowałaby dziś raczej sprawozdawców niż krytyków. Tłumacze są tu potrzebni w mniejszym stopniu niż zagrzewacze, kibice albo przynajmniej twórcy możliwie barwnych relacji. Tym razem spoiwem dwóch recenzji niech będzie duet Paper Cuts (o którym było tutaj), czyli Łukasz Kacperczyk i Wojtek Kurek. Chociaż poniosło ich w różne strony, a tym razem kluczowe dla tych kierunków będą ich współpracowniczki.

Jeśli wydaje ci się, że jest za głośno, to znaczy, że jesteś za stary. To znamy. Proponuję dodać do tego: jeśli domownicy nie pytają z niepokojem „co tam się dzieje?” to znaczy, że wciąż jest dość banalnie. A ja to pytanie – rzucane z autentycznym niepokojem – słyszałem w ostatnim tygodniu wielokrotnie. Każdorazowo przy okazji wydanej w Irlandii kasety Lukanto duetu pod tą samą nazwą z Antoniną Nowacką (głos, znany z WIDT, kIRK i nie tylko) i Łukaszem Kacperczykiem (elektronika) w składzie. Oboje znają się na pewno z Warsaw Improvisers Orchestra, choć różne projekty, w które bywają zaangażowani, naprawdę trudno zliczyć. Imponująca jeśli chodzi o paletę możliwości wokalistyka Nowackiej i jak zwykle pełne gwałtowności, dynamiki syntezy Kacperczyka to coś jak tworzenie wokodera na żywo w duecie. Albo duet człowieka z syntezatorem mowy. Usiłują się spotkać i stworzyć razem cybernetyczną śpiewaczkę o dwóch przeponach. Starają się wzajemnie sobie zaimponować – wtedy syntezator jest z góry na zwycięskiej pozycji, bo żeby mu się skończyło powietrze, trzeba go odłączyć od prądu. Starają się emocjonalnie zaskoczyć – i tu syntezator, choćby gładko wydobywał seriami elektroniczne onomatopeje (w sensie naśladowania natury), przegrywa z głosem. Najdłuższe na kasecie Mrzwi(r) to coś, czego właściwie nie odbiera się już jako improwizacji, ale niczym całkiem spektakularny utwór na taśmę. Ta plątanina zapętleń i pełne przypadkowości bulgoty syntezatora modularnego chyba mają się zresztą kojarzyć z utworem na taśmę. I dla tego jednego nagrania warto już się zainteresować tym materiałem, choć zaskoczeń – choćby agresywne metaliczne brzmienia syntezatora w Porterratii, rywalizujące z operowymi wejściami Nowackiej – będzie więcej. Pytania nie przestaną wracać.
LUKANTO Lukanto, Fort Evil Fruit 2018, 7-8/10

Druga połówka Paper Cuts, perkusista Wojtek Kurek, spotkał się w studiu – ale po koncertowym spotkaniu na scenie Eufemii – z kompozytorką, a tutaj pianistką Anną Jędrzejewską. Sądząc po wszechstronności Kurka i słyszalnym od pierwszych taktów „współczesnym” (przez kontrast z jazzowym) podejściu Jędrzejewskiej spodziewałem się tu bardziej współpracy przypominającej mój ulubiony duet Tony Buck/Magda Mayas. Nic z tych rzeczy. Jest w tym graniu na pewno brzmieniowa elegancja (u Mayas mamy ciągłe preparacje instrumentu, tu są raczej rozszerzone techniki – Tiffh), ale spokoju nie uświadczycie. Przeciwnie – i tu jest gra dynamiką na każdym kroku, próby wyprzedzeń i ominięć kończące się bardzo dobrą współpracą rytmiczną sugerującą więcej niż jeden wspólny koncert. Ja też zresztą, słuchając tej płyty, reaguję jak na koncercie, kiedy muzyka ma większą dynamikę niż na płycie (tutaj uchwycona została taka bardzo, bardzo koncertowa, potężna jak na dzisiejsze standardy dynamika) – i nawet przy najmocniej zagęszczonych, pełnych dysonansów partiach mam moment lekkiego stuporu, czasem nawet senności, jakiś rodzaj odurzenia samym eterem takiego świeżego brzmienia. A stupor jak najbardziej wchodzi w grę, bo nadążyć nie będzie łatwo. Copy of Pianodrum chwyta spontaniczny moment, w pełnej ostrości, ale bez filtrów i innych polepszaczy. Barwy są zgodne z naturalnymi, ale zarazem mocne i wyraziste.
WOJTEK KUREK & ANNA JĘDRZEJEWSKA Copy of Pianodrum, Plaża Zachodnia 2018, 7/10