Muzyka jako pogarszacz nastroju
Mark Kozelek jest idealnym soundtrackiem na jesień. A 1 września świetnie się nadaje w tym roku na progową datę (jest zimno i pada na to miejsce w środku Europy). Niezbyt wydumany projekt Kozelka Sun Kil Moon (w składzie: jego głos i jego gitara akustyczna z ciepłym brzmieniem nylonowych strun) ma parę znakomitych i jednakowo smutnych płyt na koncie. „Admiral Fell Promises” mimo wspaniałego „Ålesund” i nie gorszego „Half Moon Bay” nie jest najlepszą z nich. Pozostaję z szacunkiem dla błyskawicznie rozpoznawalnego stylu Kozelka, ale po paru tygodniach z tą płytą mam dość.
Może to wszystko dlatego, że posłuchałem dziś (!) Sun Kil Moon na początek dnia. I natychmiast poczułem się gorzej.
SUN KIL MOON „Admiral Fell Promises”
Caldo Verde 2010
6/10
Trzeba posłuchać: „Ålesund”, a szczególnie „Half Moon Bay”.
Komentarze
Zgadzam sie, tego sie nie da dosluchac/ble!/ Chyba, ze Azjaci maja inny smak muzyczny, inny odbior skal…Pekin, Szanghaj, Singapur.
Natomiast Ålesund /Aelesund/ polecam turystom, piekne miasteczko w Norwegii. Niegdys w 1904 doszczetnie splonelo. Zginela jedna osoba, 10000 pozostalo bezdomnych. Wilhelm II cesarz niemiecki odbudowal miasto z architektura w stylu jugend. Ålesund jest tez znane ze swego Art Nouveau muzeum.
Muzyka lagodzi obyczaje, pogarsza nastroj, nie slyszalem by wywolywala konflikty polityczne. Kazdy z nas ma swoje antidotum muzyczne, by natsroj polepszyc, pokrzepic ducha i sursum corda!
Osobiscie polecam sobie troche hitow z lat 60. wczesnego Franka Zappy
„Freak Out!” czy tez „Absolutely Free” i czuje sie lepiej.
Czyli, jak spiewa Abba…”Thank you for the music/For giving it to me…”
Nie znałam wcześniejszych płyt i nową w pierwszej chwili się zachwyciłam, ale po kilku tygodniach również miałam dość.
nie no, zaraz sie okaże że Kozelek to jakies badziewie, a przecież kolo w RHP był potężny (trzeba o tym pisac Bartku przy takich okazjach, żeby mładzież miała pełny obraz:) SKM juz nie śledzę – przyznaję
sun kil moon. faktycznie, dość jednostajny, ale np. jego płyta April jest naprawdę piękna. tą polecam
Sam Wong Hotel – to jest piękny kawałek, jak wiele innych na tej płycie. A ględzenie, że wcześniejsze dokonania Marka to jest coś jest typowo polskie (przed wojna było lepiej itp.). Mark to artysta. Gitarą i głosem lepi plastyczny świat, daje całego siebie – trzeba umieć to docenić.