Szybkowolne

Jedną z najlepszych cech muzyki elektronicznej wysokich temp końca lat 90. było operowanie na dwóch różnych planach i prędkościach. Pojęcie ambient techno nie wzięło się znikąd. A drum’n’bass – o którym właśnie ucięliśmy sobie poranną pogawędkę z kolegą redaktorem z segmentu pism miejskich (z czasów, gdy warszawska kultura klubowa oznaczała drumy w CDQ lub house w Piekarni) – był już idealną ilustracją zjawiska. Zejście z tempa 170 do 85 bpm – oznaczające de facto przejście z nurtu jungle w sferę hip-hopu lub trip-hopu – nie nastręcza problemu, równie łatwo wrócić. Połamane rytmy pracującej w wysokim tempie sekcji łączą się też doskonale z ambientami, co wykorzystuje, bynajmniej nie jako pionier, włoski producent Andrea. A jego Due in Color to kolejna w tym tygodniu płyta, przy której spokojnie mogę wykorzystać tag najmocniejszy piątek roku.    

Due… to druga – po wydanym trzy lata temu Ritorno – płyta Włocha z Piemontu. I kolejna w katalogu monachijskiej Ilian Tape. D’n’b nie kojarzy mi się z Włochami w pierwszej kolejności – ale też od lat nie siedzę w tym nietracącym popularności nurcie – za to Włoch działający w Monachium… o, to już figura w muzyce elektronicznej fundamentalna. Nie to jednak, żebym oczekiwał rewolucji po tej płycie. Słuchałem jej bez uprzedzeń i zafascynowała mnie na poziomie całej audiosfery – bardzo bogatego środowiska dźwiękowego Jaim, z którego breakbeat wyrasta stopniowo i naturalnie. Równie dobrze mogła wyrosnąć na tym podglebiu muzyka Tangerine Dream albo nawet Pink Floyd, ale rośnie jungle, jeszcze z zaznaczonym jamajskim, dubowym akcentem w pierwszej pojawiającej się tu partii perkusji. Także w kolejnych nagraniach te linie perkusji są bardzo zniuansowane i urozmaicone (nawiązują momentami do UK garage’u i innych nurtów z przeszłości), tempo zazwyczaj nie przekracza 150 bpm, więc raczej poniżej tego, co przywykło się jako d’n’b opisywać. A szeroka panorama ambientowa robi wrażenie – znów może nie tyle rewolucyjnością, co rozmachem – i niespecjalnie nudząc po drodze doprowadza nas do Am Der z fortepianową partią Gabriele Bragi, młodego pianisty znanego bardziej z wykonań Chopina czy Bacha niż z jungle. A kończy się w Return_Lei pejzażem dźwiękowym, który mogliby stworzyć U2 przy rekreacji The Joshua Tree w finale płyty (pod warunkiem, że nie byłaby to rekreacja w stylu Songs of Surrender). Swoją drogą, okładka płyty mogłaby być też odrzutem z sesji fotograficznych Irlandczyków. Andrea na imponującym Due in Color nie gra d’n’b, nie gra też techno – nie tworzy w żadnym zamkniętym nurcie, co jest dziś gestem naturalnym i chyba dość powszechnym. Dużo ścieżek się na tej płycie otwiera, a żadna nie kończy.    

ANDREA Due in Color, Ilian Tape 2023