Czego posłuchać

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

W teorii takie pisanie o płytach jest po to, żeby komuś ułatwić wybór. Każde pisanie o płytach, nawet na Facebooku, jest po to, żeby komuś ułatwić decyzję, ale suma tego pisania już niestety nie. Stąd najbardziej frustrujący rodzaj pytań w mediach społecznościowych: Jaki serial mam obejrzeć? Na jaki film iść do kina? Jaką płytę przesłuchać? Bo wysiłek włożony w przejrzenie tego, co napisali inni u siebie, byłby za duży, więc trzeba u siebie zadać pytanie i niech sami przyjdą. Co ciekawe – wchodzą. W obłędzie wydawania opinii na temat wszystkich i wszystkiego, po obskoczeniu swoich profili, ludzie są skłonni jeszcze wjechać na profile znajomych i pootwierać uczone wątki, że A lepsze od B i dlaczego. A ponieważ komentujący nie mają czasu na czytanie komentarzy, które już padły, otwierają się pod takim postem „co przesłuchać” trzy niezależne wątki o wyższości A nad B, których twórcy animują je z podziwu godną pieczołowitością. Tymczasem gdzieś tam jest jeszcze zaniedbane C – i dlatego dziś napiszę o tym, o czym napiszę. Problemy autorów/ek bloga w czasach nadprodukcji i dostępu do wszystkiego są w istocie takie same jak wszystkich innych: co wybrać? Tyle że tu trzeba odpowiadać, nawet bez pytania.  

Całe te wstępy do wpisów mają charakter rozgrzewki. Bo nie wiem, jak zareagowałoby nierozgrzane oko na informację o tym, że dzisiejsza bohaterka Kalia Vandever jest puzonistką. Hasło jazz wyskakuje tu  – jak diabeł z pudełka – niemal automatycznie, chociaż Vandever, absolwentce Juilliard School grywającej z Tyshawnem Soreyem czy Immanuelem Wilkinsem, nie brak wrażliwości i wyobraźni klasycznej. Mówi, że o wyborze puzonu jako instrumentu zadecydowała po brzmieniu. Że nie wiedziała, jak ów instrument wygląda. I tak to brzmi na jej drugiej płycie Regrowth – cały ten fizyczny znój gry na puzonie gdzieś się dematerializuje. Zostają złożone tematy, imponująca melodyjność i perfekcyjna płynność całego sekstetu zebranego przez liderkę. Grającego lekko, bez efekciarstwa. To zresztą zaskakujące – podczas gdy u Joela Rossa Vandever zagrała jedną z najbardziej efektownych solówek na całej wydanej niedawno płycie The Parable of the Poet, u siebie pozostaje zaskakująco skromna i powściągliwa, dając pograć innym. W tym Wilkinsowi, który świetnie gra na tej płycie, albo Lee Meadvinowi, gitarzyście i jednemu ze swoich najbliższych współpracowników, który w sposobie myślenia bliski jest mojej ulubionej Mary Halvorson, co tylko mocniej uwrażliwiło mnie na ten album. Album szczególnie mocno przyciągający na odcinku między An Unwelcome VisitPick It Up (And  Drop It Again). Ten drugi utwór traktuje – o ile dobrze zrozumiałem krótko wyłożoną filozofię artystki – o tym, o czym pisałem na wstępie. O wrażeniu gonienia za czymś, czego nie można dogonić, próbie ogarnięcia tego, co wciąż ucieka.   

Vandever jest jedną z tych postaci, którym pandemia przeszkodziła mocno. Pisałem już gdzieś o debiutantach – że wyjątkowo mocno odczuli brak możliwości grania koncertów. A ona pierwsza płytę In Bloom wydała w roku 2019. Powrót do normalnego funkcjonowania klubów też nie należy do najłatwiejszych, bo publiczność przejmują spóźnione projekty bardziej znanych artystów. I tak występujący na Regrowth Wilkins zgarnął uwagę albumem The 7th Hand, teraz Ross wspomnianym The Parable… i ledwie kilka tygodni później ukazuje się ta płyta. Wcale nie gorsza, choć mierzona skromniej. Podobnie jak u Rossa przyciągająca uwagę talentem kompozytorskim, dopracowaniem formuły.  A że mała wytwórnia New Amsterdam, a nie Blue Note? Proszę sobie przypomnieć, jak dokładnie rok temu wspominałem tu o wydanej przez nich płycie Arooj Aftab, innej zdolnej mieszkanki tego miasta. Teraz New Amsterdam już nie sprzedaje jej albumu Vulture Prince, aktualnie jest w ofercie koncernowego Verve. Typuję, że z Vandever za jakiś czas będzie podobnie. 

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Ja się żegnam

Już nie ma Polski. Przynajmniej takiej, o jakiej myśli PiS. Nie robimy wszystkiego dla ojczyzny – mówi Jan Englert, aktor i reżyser, wieloletni dyrektor artystyczny Teatru Narodowego.

Janusz Wróblewski

KALIA VANDEVER Regrowth, New Amsterdam 2022 

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj