Najlepszy środek, jaki można zdobyć w roku 2020

Można przyjemnie i buntowniczo? Najwyraźniej. W sferze opowieści o czarnej Ameryce od ponad pół wieku – ostatnio „New York Times” przypominał ciekawą historię politycznie zaangażowanego chóru gospel Voices Of East Harlem. To muzyka, która siłą i otwartością robi wrażenie i dziś. Ale w tym roku już raczej nic nie przebije pod tym względem Sault. Ten tajemniczy (członków nie znamy) brytyjski kolektyw to taki zbiorowy Banksy – tak dobrze trafia we wrażliwy punkt nastrojów społecznych, że aż trudno uwierzyć w to jako spontaniczną, artystyczną, a nie przez lata przygotowywaną przez speców od PR-u akcję. Kolega z „Machiny” (pozdrawiam, dobrze mieć kolegów z „Machiny”) zwrócił mi już dwa tygodnie temu uwagę, żebym czasem w natłoku premier nie przegapił ich kolejnej tegorocznej płyty Untitled (Rise). I przyznaję, że niczego nie słuchałem w ostatnich dniach tak często. Poprzednią, dobrze już rokującą płytę Untitled (Black Is), można nawet ściągnąć sobie za darmo w wersji cyfrowej (tu był edit – drugi kolega z „Machiny” pomógł). Nową trzeba mieć. I jeszcze na moment odłożyć piątkowe premiery, choćby i Roisin Murphy czy Jónsiego.  

Na czele Sault ma stać rzekomo producent Inflo – przynajmniej taką informację można znaleźć na kopertach płyt. Czyli człowiek współodpowiedzialny za nagrania Michaela Kiwanuki (który na poprzednim albumie Sault pojawiał się jako gość) czy Little Simz. Nowy bohater młodszego pokolenia na brytyjskiej scenie. Przez „Guardiana” rozszyfrowany jako Alex Baranowski w tekście, na który raz się już powoływałem. Czy to możliwe, że człowiek o takim nazwisku robił najlepszy neo-soul w tym roku? Nie wiem, mam poważne wątpliwości, ale wysłałem mail z pytaniem, gdzie trzeba i czekam na odpowiedź. Nie sądzę jednak, bym ją otrzymał, jeśli tajemnica ma zostać podtrzymana.

EDIT: Jest odpowiedź od Alexa Baranowskiego: I worked with Inflo as a string arranger for Jungle’s record For Ever and the Guardian journalist seems to have got confused somewhere down the line. Wszystko jasne! 

Untitled (Rise) – kolejna z serii płyt z czarnymi okładkami – brzmi jak styl Michaela Jacksona z okresu Off the Wall, kilka patentów pionierskiej ery hip-hopu i najlepsze elementy neo-soulu lat 90. przeniesione w czasy współczesnej produkcji i doprawione dzisiejszą otwartością na afrobeatowe rytmy, a nawet brazylijską Batucadę. Bo to właśnie momenty, kiedy funkujące linie basu i smyczkowe aranżacje soulu lat 70. uzupełnia gęsta polirytmia – w Fearless czy I Just Want To Dance – robią największe wrażenie. To jest ten drobny element, który robi różnicę i z muzyki retro czyni coś naprawdę współczesnego. Ten pierwszy utwór to zapewne w ogóle jedna z najlepszych piosenek, jakie w tym roku słyszałem. Brytyjczycy po raz kolejny zawstydzają Amerykanów w ich koronnych konkurencjach – ostatnio coraz częściej zdarzało się to w jazzie. 

Wszystko się na tym albumie zgadza – oprócz dwóch rzeczy. Po pierwsze, wydaje mi się minimalnie przeciągnięty. Zaczyna od mocnego soulowego wezwania w duchu Black Lives Matter, ale końcówkę topi już w wolnych tempach i kolejnych smyczkowych progresjach, smacznych, ale może już zbyt słodkich. Bo już na początku udowodnili, że aranżować na modłę lat 70. potrafią. Po drugie, są dość hasłowi – by nie powiedzieć: kliszowi – w tekstach. Pocytujmy z kolejnych utworów: gotta fight, potem we are fearless, wreszcie go back to Africa. Obowiązkowe rise and dance. I brzmiące jak zawołanie z przełomu lat 70. i 80. They can’t stop us / Keep playing the music loud (w utworze Street Fighter). Dopiero You Know It Ain’t wpuszcza w to trochę realizmu, a może i dystansu, przekory. Z drugiej strony – taka konwencja, ma to swoje zalety. Nie można mieć nawiązań do buntowniczego soulu i nie przejść jazdy obowiązkowej, włącznie z tymi kliszowymi żołnierzami podczas musztry (Rise Intently). Poczułem się tu, jakbyśmy wracali w czasy Hair

Sault, którego nie można zobaczyć na żywo, przypomina, że w czasach covidu żal straconych koncertów. Ale czy w ogóle by je dziś grali? Może chcą raczej przypominać o tym, że da się jeszcze imponująco dużo zrobić w sferze nagraniowej, nawet w okolicach muzycznego środka. Jako projekt studyjny wydali cztery imponujące płyty w półtora roku. Ma to wartość. I chociaż albumy Sault w wersji elektronicznej można ściągnąć za darmo, nie wyobrażam sobie, by ktoś nie chciał im za nie zapłacić. 

SAULT Untitled (Rise), Forever Living Originals 2020, 8-9/10

PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA

29.09 Pawlo Humeniuk, Michala Thomasa & Pals Canary Polka: Ukrainian Folk Music in NYC 1928​-​32, Canary
29.09 Seltene Erden Scorched Erden, Youth
29.09 Tim Daisy Room To Breathe, Catalytic-Sound
30.09 Caville Freak Show, MNIN
30.09 Funkasanki Last Call, MNIN
30.09 Kaitlyn Aurelia Smith The Mosaic of Transformation Remixes, Ghostly EP
30.09 Tacher Pudełko na buty, MNIN
1.10 Alain Bellaïche Sea Fluorescent, Souffle Continu reed.
1.10 Bram Gielen Requests 
1.10 Laura Jane Grace Stay Alive, Polyvinyl
1.10 Steve Potts Musique Pour Le Film D’Un Ami, Souffle Continu reed.
1.10 Stick Men with Gary Husband OWARI, MoonJune
1.10 Stuart Chalmers and Claus Poulsen Blue Thirty-Six, Blue Tapes
1.10 VA A Little Night Music: Aural Apparitions from the Geographic North, Geographic North
21 Savage & Metro Boomin Savage Mode II, Slaughter Gang
75 Dollar Bill Little Big Band Live at Roulette
Adam Gołębiewski/Pierre Jodlowski τελετές, Uznam
Aloe Blacc All Love Everything, BMG
Alvin Curran (performed by Gabriella Smart) Inner Cities, Room40
Angry Blackmen Headshots!, Deathbomb
Arexibo 카운터! (Counter!), Chinabot
BLACKPINK The Album, YG Entertainment
Bob Mould Distortion: 1989-1995, Demon box
Bon Jovi 2020, Virgin EMI 
Bryson Tiller Anniversary, RCA
Chino Amobi What a Wonderful World EP
Corey Taylor CMFT, Warner
David Toop, Scanner, Lawrence English Entomologists, Room40
Deerhoof Love-Lore, Joyful Noise
Denise Sherwood, Adrian Sherwood, On-U Sound This Road
DIIV Deceiver Demos, Captured Tracks
Earheater Phoenix: Flames Are Dew Upon My Skin, PAN
FORMY Planet FORMY Planet EP, Antena Krzyku
Fra Det Onde feat. The Legendary Emil Nikolaisen Fra Det Onde feat. The Legendary Emil Nikolaisen, El Paraiso EP
Frank Zappa Halloween 81, Zappa arch.
Gabriel Garzón-Montano Agüita, Jagjaguwar
Graeme Miller & Steve Shill The Carrier Frequency, Finders Keepers
Graham Reynolds The Lodger, Fire
Groove Armada Edge of the Horizon
Hello Forever Whatever It Is, Rough Trade
Hen Ogledd Free Humans, Domino
Hiss Golden Messenger School Daze: A fundraiser for Durham Public Schools students, Merge
Hoops Halo, Fat Possum
Jeszcze Niesen
John Lee Shannon In & Of, Tompkins Square
Jónsi Shiver, Krunk
Kassel Jaeger Meith, Black Truffle
Kurt Vile Speed, Sound, Lonely KV, Matador EP
Lany Mama’s Boy, Universal
Lawrence English Field Recordings From The Zone, Room40
Lisa Lerkenfeldt A Garden Dissolves Into Black Silk
Locate S,1 Stay Away From Music: Covers Under Quarantine, Captured Tracks
Lumpeks Lumpeks, Unzipped Fly/Bółt
Maciej Maciągowski TURB0_0BRUT, Glamour Label
Maciej Maleńczuk Klauzula sumienia, Agora
Marc Ribot’s Ceramic Dog What I Did On My Long ‚Vacation’, Northern Spy
Mariah Carey The Rarities, Columbia arch.
Mdou Moctar Mdou Moctar Mixtape Vol 6
Melanie C Melanie C, Red Girl Media
Michalis Moschoutis Classical Mechanics, Room40
MIR On the Rim, Tapes Webala MC, DL
Prefuse 73 The Failing Institute of the Contras
Rachel Musson, Pat Thomas, Mark Sanders Shifa – Live in Oslo, 577 Records
Raven Chacon An Anthology of Chants Operations, Ouidah
Rian Treanor File Under UK Metaplasm, Planet Mu
Robert Plant Digging Deep: Subterranea, Warner
Roger Waters Us+Them (live)
Róisín Murphy Róisín Machine, Mickey Murphy’s Daughter
Sumac May You Be Held, Thrill Jockey
The Growth Eternal Bass Tone Paintings, Leaving
VA Particle Count, Room40
Westside Gunn Who Made the Sunshine, Griselda
Women Rarities 2007-2010
Working Men’s Club Working Men’s Club, Heavenly

Powyższe płyty ukazały się 2 października – chyba że powyżej utrzymuję inaczej.