Teraz Pateras

Każdy zalicza taki hattrick, na jaki zasłużył. Ja niedawno doczekałem się komentarzy trójcy tuzów prawicowej publicystyki (do sprawdzenia w serwisach społecznościowych na T i na F, gdzie można mnie podglądać), tymczasem Anthony Pateras zaliczył polski hattrick festiwalowy: w tym samym roku jego muzyka zabrzmi na Sanatorium Dźwięku w Sokołowsku (to już właściwie za nami), na inauguracji krakowskiego Sacrum Profanum, a później na Unsoundzie w tym samym mieście. Co więcej, są to nieco inne kierunki – od solowego występu z elektroniką, po dość potężnie zapowiadającą się formę Pseudacusis^ halucynacje audio na elektroakustyczny septet (z m.in. Gerardem Lebikiem i Mikiem Majkowskim w składzie). Ale urok australijskiego kompozytora, a przy tym elektronika i improwizatora, polega na tym, że jego twórczość dociera we wszystkie te rejony, które wspomniane imprezy przeszukują. Czy jest dziś w gronie najważniejszych postaci muzyki współczesnej? Być może. Ale za to z całą pewnością jest w gronie najbardziej wszechstronnych.

Sacrum Profanum w tej edycji (początek w ten piątek, wydarzenia towarzyszące już dziś) zapowiada się interesująco: będzie ciąg dalszy nadrabiania dorobku Juliusa Eastmana (ze słynnym utworem Evil Nigger, ale tym razem w wersji akordeonowej), prezentacja utworów nieznanej dotąd w Polsce Lucii Dlugoszewski (tu tekst o niej w „Gazecie Wyborczej”), nowymi utworami Artura Zagajewskiego (do tekstu Innych ludzi Masłowskiej) i Pawła Romańczuka, wreszcie z opisywanym tu świetnym Karkowskim w wersji wokalnej zespołu Gęba, no i jeszcze z przewodnim wątkiem litewskim. Ale odrobinę Paterasa dałoby się pewnie wetknąć tu i ówdzie każdego dnia.

O najnowszym zestawie płytowym Paterasa Collected Works Vol. II (2005​-​2018) mało kto pisze, bo jest drogi jak loty do Australii. I jeszcze sprzedaje go ledwie kilka wysyłkowych sklepów na świecie. Dodatkowo: to przykład muzyki, której w ogóle nie ma w streamingu. Do zakupu w wersji cyfrowej – z Bandcampa – przymierzałem się całymi tygodniami, licząc, ile to pieniędzy z rodzinnego budżetu pójdzie na flaki (pliki flac). To wydawnictwo monstrualne – w tej wersji „waży” 3 GB i trwa 5 godzin 23 minuty. Zawiera utwory solowe i na kameralne składy, ale przede wszystkim kompozycje łączące partie akustyczne z elektroniką. Pytałem po dobrze zorientowanych znajomych, czy gdzieś to można kupić taniej, po czym dokonałem kolejnej inwestycji, której ten blog nie spłaci nigdy, i śmiem twierdzić, że wygórowana cena jest w sumie całkiem fair. Tytułowy zestaw kompozycji z lat 2005-2018 pokazuje centralną postać świata muzyki wszelkiej, który płynnie przemieszcza się pomiędzy nurtami, w kolejnych utworach odnosząc się do psychoakustyki, prób wydobywania długich, niekończących się tonów z tradycyjnych instrumentów (konfrontowanych na żywo z elektroniką), wprost pisząc o inspiracjach Maryanne Amacher czy Alvinem Lucierem, tłumacząc w dołączonych do nagrań notatkach, jaki wpływ miała na niego praca z poszczególnymi wykonawcami (Samuel Dunscombe) czy wieloletnimi muzycznymi przyjaciółmi (Jerome Noetinger). Pomysłów jest dużo – Pateras przypomina, żeby nigdy nie wyłączać nagrywania i nigdy nie wyrzucać wcześniej niewykorzystanych fragmentów taśmy (podpowiedź Noetingera). Muzyki mnóstwo – to nie kompilacja, to dokumentacja działalności muzycznej z okresu 13 lat.

Wypadałoby z tego zestawu zaproponować teraz choćby coś na początek – wybrałbym wykonywane przez Judith Hamann i stosunkowo świeże (2018) Down to Dust na wiolonczelę z elektroniką. Oraz – być może najważniejszy w kontekście krakowskiego występu – Decay of Logic (2017) na dziesięcioosobowy zespół z syntezatorem i komputerem, wykonywany oryginalnie z rozstawionymi w kręgu 10 głośnikami, każdy przy odpowiednim instrumentaliście i każdy emitujący jego partię (z nastawieniem na niewielkie opóźnienia między dźwiękiem naturalnym i amplifikowanym). Trwa to ponad 50 minut i przypomina – już choćby samą uwagą kompozytorską (You can play it for ages), że utwory Paterasa bywają opowieścią o czasie – w jego mikrofragmentach i długiej, ciągłej formie. Duże wrażenie robi dodatkowo zupełnie inny, niespokojny, pełen ekstrawagancji brzmieniowych utwór Three Mirrors na trio saksofonowe i elektronikę (Pateras obsługujący modularny system Doepfera A-100) z roku 2014. Późniejszy o dwa lata TamTam+, czyli duet Paterasa (znów system modularny) z Vanessą Tomlinson grającą na tytułowym tam tamie komponuje się idealnie z eksperymentami perkusyjnymi Briana Chase’a realizowanymi pod szyldem Drums & Drones. I tak dalej. Ile tu jest ścieżek, ile pól obejmuje ten pięciopłytowy zestaw…

Dla mnie spotkanie z kolekcją Paterasa było także kolejną okazją do przemyślenia kwestii samej inwestycji w muzykę, zwykle stosunkowo tanią i łatwo dostępną na żywo podczas festiwali awangardy. Cała działalność Paterasa wymaga bowiem sponsorów – zakup płyty jest bardziej wejściem w krąg mikromecenatu niż zwykłym rynkowym odruchem. Jest małym echem tego, co robią więksi inwestorzy pozwalający działać Paterasom tego świata. Przeglądanie informacji o jego zestawie doprowadziło mnie do strony fundacji Roberta D. Bieleckiego, amerykańskiego biznesmena, który funduje granty muzykom, kierując się najprostszą i przemawiającą do mnie motywacją: odpłacić światu kultury za wszystkie przeżycia i emocje, które mu ta kultura przyniosła przez lata. Warto to credo przeczytać, warto też obejrzeć imponującą listę odbiorców grantów artystycznych Bieleckiego, która obejmuje głównie znakomitości świata jazzu i improwizacji. Czasem artystów z kręgu muzyki współczesnej czy sztuk wizualnych. Tutaj lista odbiorców za rok 2019.

Rzucam regularnie okiem na moją bandcampową kolekcję płyt, w większości kupionych za własne pieniądze. Urosła ostatnio do sporych rozmiarów. Zachęcam do jej śledzenia, bo kupno płyty jest często decyzją ważniejszą niż jej obłożenie gwiazdkami czy punktami w skali do dziesięciu. Do bandcampowej strony Bieleckiego też łatwo dotrzeć – żeby się przekonać, że jest inspirująca i… sporo mi jeszcze brakuje. Oczywiście, nie mam do dyspozycji takich funduszy, ale dzięki takiemu sąsiedztwu można się na Bandcampie poczuć kimś innym niż tylko klientem. Przy czym nie jest to tekst sponsorowany przez serwis na B. czy biznesmena na B. To wciąż tekst, w który zainwestowałem prywatne fundusze i starałem się wspomóc Anthony’ego Paterasa.

ANTHONY PATERAS Collected Works Vol. II (2005​-​2018), Immediata 2019, 8-9/10