K-poważka
Niby Koreańczycy regularnie wchodzą na OLiS za sprawą grupy BTS. Niby coraz popularniejszy jest u nas cały K-pop. Niby w mediach społecznościowych fani tamtejszej muzyki są w stanie zaorać politycznych trolli. Ale jak zwykle sława jest rozłożona nierówno i jak ktoś gra delikatnie, nie ma na nią większych szans. Park Jiha gra wyjątkowo delikatnie, pisze utwory oszczędne, melancholijne, ale niewchodzące w tanią ckliwość. Trochę jak gdyby różnice między Zachodem i Wschodem znane z muzyki pop były w dziedzinie post-minimalizmu – bo jeśli to mamy jakoś nazwać, wyjdzie na post-minimalizm – przesunięte na drugi biegun. Nie znajdziemy więc na nowej płycie Koreanki natrętnego łzawego banału, który w tej konkurencji mógłby szybko podbić świat. Będzie to więc raczej podbój stopniowy i mozolny.
Pierwsza płyta Koreanki, opisywana na Polifonii w marcu ubiegłego roku Communion, niosła bonus w postaci zaskoczenia brzmieniem. W końcu piri(coś między fletem a obojem), saenghwang (rodzaj fletni Pana) czy yanggeum (koreański odpowiednik cymbałów) – tradycyjne instrumenty z Korei Południowej – nie rozbrzmiewają na byle płycie. I tak jak Jambinai wygrywają z konkurencją w dziedzinie post-rocka dzięki niecodziennemu brzmieniu, tak i muzyka Park Jiha ma ten walor na wejściu.
Jeśli szukać zaskoczeń na nowej płycie, znów wydanej na Zachodzie z wielomiesięcznym opóźnieniem w stosunku do Korei, to może nim być większe skupienie na snuciu spójnej opowieści, wzbogaconej o poetycką narrację w utworze Eeasy z tekstem napisanym i czytanym przez libańską poetkę Dimę El Sayed, która zafascynowała się muzyką Park Jiha podczas pobytu w Korei Południowej. W najlepszych fragmentach na płycie – Thunder Shower, tytułowym Philos, a wreszcie moim ulubionym When I Think of Her z głównym tematem granym właśnie na saenghwang – słychać skupienie i powściągliwość, słychać też lepszą produkcję i akcent na to, że każdy dźwięk ma wybrzmiewać w kontrolowany sposób. Rzecz wymaga też skupienia od słuchacza. Nie zawsze udaje się koreańskiej kompozytorce przebić barierę emocji – pisałem o tym, że to muzyka znaczenie mniej narzucająca się słuchaczowi niż to, co z Koreą dziś utożsamiamy. Ale kiedy już ta bariera zostaje przekroczona, Philos przynosi fragmenty prowadzące do rzadko przez muzykę wywoływanych wzruszeń.
PARK JIHA Philos, Glitterbeat 2019, 7-8/10