Buena Vista posuwista
Jak posuwisty taniec, rzecz jasna, zostajemy przy słownikowym skojarzeniu. W tej posuwistości jest elegancja, kocie wyczucie rytmu, synkopa charakterystyczna dla wielu gatunków latynoamerykańskich. A Buena Vista Social Club to zjawisko, którego pewnie jeszcze za bardzo przypominać nie trzeba – niebawem minie 20 lat od premiery tej zaskakująco popularnej płyty kolektywu skrzykniętych po latach hawańskich gwiazd, którą tu zresztą niedawno przypominałem. W tej sytuacji wychodzi album Orquesty Akokán – kubańskiego big bandu, który wypełnia lukę w opustoszałym po całej śmiertelnej serii (Sharon Jones, Charles Bradley…) katalogu Daptone. I jest to z całą pewnością posuwiście dobry plan.
Choćby dlatego, że Orquesta Akokán – duży, kilkunastoosobowy zespół prowadzony przez wokalistę José „Pepito” Gómeza – stawia bardziej na posuwistość w tanecznym sensie. To nie powtórkowe ballady z historii klubów Hawany, tylko żywioł bardziej taneczny, uliczny. Jak otwierające album Mambo Rapidito, które w swojej ludyczności uśmiecha się już do jakiejś bardzo szybkiej cumbii. Ale jest, rzecz jasna, i salsa, jest charakterystyczne dla Kuby brzmienie son, w różnych proporcjach. Bo atrakcyjność kubańskiej muzyki opiera się zarówno na jej afrykańskich korzeniach, jak i na tym, że w sposób naturalny przenosi nas w czasie, ma wszytą nostalgię, bo w końcu cała Kuba wydaje się z naszej perspektywy najdłużej utrzymanym skansenem, państwem, które za sprawą politycznej stagnacji pozostało w eleganckiej, choć trochę przykurzonej przeszłości – a to coraz atrakcyjniejsze z punktu widzenia Zachodu. Nasza retromania to dla nich rzeczywistość. Z tego punktu widzenia Orquesta powinna być katalogowym strzałem w dziesiątkę.
Z drugiej strony – złapałem się na tym, że ten taneczny urok zespołu uwodzi przez chwilę. To, co zostaje na dłużej, to kompozycje, w których ważną rolę odgrywa kunszt aranżerski amerykańskiego pianisty Mike’a Eckrotha. Bo wielkie wrażenie robi na mnie dopiero Un Tabaco para Elegua z delikatną partią solową puzonu na pierwszym planie, mniej pośpieszną rytmiką i wcale niedalekim od dawnej Buena Visty… klimatem. A później Cuidado Con el Tumbador, w którym bryluje nierozpoznawalny dla mnie z nazwiska, ale znakomity trębacz. W tym samym numerze mamy solo pianisty, moim zdaniem gorsze już o klasę (tak bywa w dyscyplinach drużynowych), poza tym wtórne wobec mitu BSC, które fortepian mocno eksponowało. Zatem dęte (z fletem we wspomnianym już Mambo… i puzonem w Yo Soy para Ti) górą, całość nie wzleci – mimo ogólnie pozytywnego przyjęcia – w rejony płyt roku, ale z całą pewnością jest to znów muzyka dla wszystkich i w naszych relacjach z muzyka kubańską posuwa sprawy do przodu.
ORKQUESTA AKOKAN Orquesta Akokán, Daptone 2018, 7/10