Sonda z przeszłości

Tym razem na początek będzie ruchomy obrazek, przy którym można powspominać, zatęsknić, a nawet popłakać. Nie mieliśmy swojego „Dr. Who”, SEPR nie było dokładnie tym czym BBC Radiophonic Workshop – w sensie charakteru – i ciągle mało u nas nawiedzonej przeszłością muzyki elektronicznej, a komercyjne biblioteki dźwiękowe – jako to w kraju socjalistycznym – nie rozwijały się tak jak na Zachodzie. Nawet wind pewnie mieliśmy mniej, doskwierał brak Discovery Channel, ogólnie mniej było kanałów w telewizji… zaraz, zaraz, ale przecież właśnie DLATEGO wszyscy wtedy oglądaliśmy to samo:

Od ponad dziesięciu lat toczy się dyskusja na tym forum. W tym również dyskusja o muzyce z „Sondy”, programu numer jeden peerelowskiej telewizji – a przynajmniej mojego dzieciństwa. Dyskusja ciągnięta latami, pełna niedopowiedzeń i zwrotów akcji (słynna taśma opisana przez Teresę Bancer, na której współtwórcą muzyki do programu zostali Karlheinz Stockhausen i Quincy Jones – o tym szerzej tutaj), aż wreszcie skończona dwa lata temu, gdy udało się nagranie z sygnału namierzyć – jako „Visitation” Mike’a Vickersa, byłego członka grupy Manfreda Manna, gdzie grał na gitarze. Dla Polaków pozostanie autorem jednego utworu: motywu z „Sondy”, który sprzedał Standard Music Library, czyli komercyjnej – ale dość ambitnej jak widać – firmie od bibliotek dźwięków, w roku 1971. Wskazuje na to biogram, którego MV doczekał się już w polskiej Wikipedii – jedynej nieanglojęzycznej, która go zauważyła.

To wszystko jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Oczywiście, znaczenie ma fakt, że Kamiński i Kurek w rankingu nostalgii za czasami dzieciństwa – a to modna kategoria w sztuce – pobili „Starszych Panów”, o których założonej pozaczasowości (tekst „Wieczna starość”) pisał ostatnio Mirek Pęczak w „Polityce”. Ale wydana w poniedziałek płyta „Sonda. Muzyka z programu telewizyjnego” udowadnia, że pamięć forumowiczów nie była zawodna – różne muzyczne fragmenty dobierane do programu odbiera się dziś znakomicie. Większość mógłby firmować swoją etykietą Ghost Box, a gdyby album dostał się do redakcji „The Wire”, mogłoby dojść do przetasowań w tak dyskutowanej rocznej czołówce.

Muzyka syntezatorowa i naiwniutki miejscami funk, głównie z lat 80. (na płycie mamy zgrane z oryginalnych taśm – po raz pierwszy bodajże! – utwory z biblioteki niemieckiego Sonotonu), tworzone przez z grubsza anonimowych kompozytorów, mają niebywały wdzięk. Szczególnie odbierane w zgrabnych miniaturach, które nie każą brnąć dalej w melodie, którym wystarczy zarys, krótki błysk, efekt. Słychać też klasyczne brzmienia maszyn z epoki – np. Rolanda z serii Juno. Często dość prostackie próby „ujazzowienia” motywów. Ale element oddalenia, nostalgii, jest wbudowany w nie z natury – są wizją technologicznej odysei, pisane są do nowych środków przekazu na nową erę, i to jeszcze w czasach, gdy sny o kosmosie oraz wszechmocy nauki były żywsze niż dziś. Więc wiele z tych nagrań po prostu działa.

Poza tym – posłuchajcie uważnie „Space Nocturno I” Sammy’ego Burdsona (pseudonim Gerharda Narholza, bardzo płodnego artysty sceny elektronicznej). Ileż tu jest niedocenionej energii, ileż zapowiedzi tego, co na scenie klubowej zaczęliśmy odbierać jako rewolucję estetyczną pod koniec lat 90. Jaki genialny materiał dla remikserów:

Takich momentów na płycie jest więcej, a krąg zainteresowanych – szerszy niż się wydaje. Pierwszego wydania już nigdzie nie kupicie – chyba że z drugiej ręki – bo 500 egzemplarzy rozeszło się jeszcze przed premierą. W styczniu winyl oraz już sygnalizowana nowa edycja kompaktowa, bo wydawca i sprawca całego zamieszania – GAD Records – już zapowiedział kolejne tłoczenie. Kiedy moja redakcyjna koleżanka zobaczyła wiszącą na redakcyjnej tablicy recenzję materiału, jeszcze przed drukiem, natychmiast ruszyła, by kupić dwie sztuki: dla siebie i dla ojca. To jest przełomowy moment dla polskiej hauntologii – czy jakkolwiek by zwać tę fascynację starymi czasami telewizji i muzycznymi bibliotekami, grafikami, duchami przeszłości (bo można oczywiście – duchologią). To również ważny moment dla odkrywania muzyki z bibliotek w Polsce. Kolejny krok GAD to prezentacja muzyki Krzysztofa Dudy. O tym oraz o odkrywaniu „Sondy” na nowo dziś wieczorem w dwójkowym Nokturnie porozmawiamy z Michałem Wilczyńskim, szefem GAD. A żeby zdążyć na program, chyba muszę w tym momencie przerwać.

RÓŻNI WYKONAWCY „Sonda. Muzyka z programu telewizyjnego”
GAD Records 2013
Trzeba posłuchać: Mike Vickers, Sammy Burdson.