Wydaje się w Polsce: Zoharum

Ta seria prezentacji nowości z małych wytwórni pozornie wydaje się zaglądaniem na małe i rzadko uzupełniane półki. Moje kontakty z oficyną Zoharum Records mówią coś zupełnie innego – zanim zdążyłem dokładnie przesłuchać jedną partię nowości, pojawiła się już druga, potem kolejna. Katalog firmy, o której wspominałem przy okazji niedawnego przekrojowego materiału o małych niezależnych, rośnie błyskawicznie. Dziś w dwójkowym Nokturnie gościć będziemy Rafała Iwańskiego (Hati, X-Navi:et), jednego z czołowych artystów nagrywających dla Zoharum, trudno więc o lepszą okazję, żeby zajrzeć do pudełka z nowościami z ostatniego roku, które układają się w swoisty alfabet – od A do Z, z pewną przewagą tego ostatniego.

A jak ambient. A właściwie jak Aabzu. Duet, który pojawiał się już u mnie przy okazji rezerw płyty roku 2010. Na koncertowym albumie „There’s No Other God Than Rambo!” nagranym w czasie festiwalu muzyki ambient w Gorlicach Maciek Szymczuk i Łukasz Szałankiewicz (znany w środowisku muzyki elektronicznej także jako Zenial) pokazują się jako muzycy świetnie panujący nad brzmieniową materią i okazjonalnie wpadający w taneczną rytmikę. Są ślady zimnego post-techno, ale zaraz obok lekkie i mocno poszatkowane breakbeaty w stylu Flangera. Zresztą cały materiał, łącznie z tytułem, robi wrażenie lekkiego i bardzo wdzięcznego. Warto zwrócić uwagę na oryginalny, prostokątny kształt pudełka i layout serii IYHHH, której kolekcjonerski charakter podkreśla ograniczenie nakładu do 444 sztuk.

Przy okazji warto zwrócić uwagę na ostatnie solowe płyty obu muzyków. Maćka Szymczuka graliśmy nawet w radiu przy okazji spotkania z Mik.Musik.!. (ze stareńkiego, ale ciągle bardzo świeżo brzmiącego CD-R-owego wydawnictwa – polecam) oraz zimnofalowego „Ways” nagranego przez Szymczuka wspólnie ze Slowtion (poniżej intrygujący trailer). Za chwilę wychodzi nowe wydawnictwo „Clouds”, którego posłuchać można już na Bandcampie. Zenial opublikował po kilkuletniej przerwie płytę „Connection Reset By Peer”, też w barwach Zoharum. Fragment tutaj.

I jak import. Na przykład nagrań projektu Rapoon Robina Storeya, które ostatnio regularnie pojawiają się w katalogu Zoharum. „Seeds In The Tide” to część pierwsza serii, która ma przedstawiać różne rzadkie i trudne do zdobycia utwory tego artysty z singli i kompilacji. Sam słuchałem tego z nostalgią, bo późne lata 90., z których pochodzą najciekawsze zebrane na „Seeds…” utwory, to czas, kiedy Rapoon było dla mnie nazwą magnetyczną i tajemniczą. Wtedy trudno było w ogóle coś dostać w Polsce, teraz ta muzyka w najrzadszej postaci u nas właśnie wychodzi – czasy się zmieniły. Na niektóre z nagrań z tego okresu ciekawie patrzy się z dzisiejszej perspektywy, bo nie są bardzo dalekie od dubstepowych brzmień znanych z płyt Buriala – jedynie bardziej namacalne, industrialne w charakterze (choćby „Trial of Lies”). Ogólnie wbrew charakterowi składanki jest to również niezłe wprowadzenie w świat muzyki Storeya.

X jak X-Navi:et, czyli solowy projekt Rafała Iwańskiego. Jego zeszłoroczny winylowy album opisywałem już na Wyżu Nisz, a o poprzednim wspominałem tutaj, ale album „Brain Overloaded” z bliskimi mi cytatami z Williama S. Burroughsa wydaje się najciekawszą prezentacją jego możliwości w dziedzinie elektroniki, syntezy dźwięku. Choć raz jeszcze muszę zauważyć, że odróżnienie dźwięków generowanych od przetwarzanych odgłosów otoczenia jest w wypadku Iwańskiego wyjątkowo trudne, a „Soundtracks for the Dying Moments” miało jednak bardziej spójny charakter, jeśli chodzi o nastrój. Tutaj najbardziej ujęły mnie te najbardziej postindustrialne, metaliczne i niepokojące fragmenty – jak choćby „Minute By Minute, Second By Second”.

reversed space for no one (‚brain overloaded’, 2012, CD) by X-NAVI:ET

Iwański ma jeszcze na koncie – i również w katalogu Zoharum – album CD/DVD „Aqualuna” zarejestrowany w duecie z artystką wizualną Anną Pilewicz i będący efektem współpracy na linii audio-wideo i poszukiwań gdzieś w sferze zmysłowej synestezji. Dużo dźwięków syntetycznych, trochę nagrań terenowych. Całość jeszcze delikatniejsza w warstwie muzycznej. Zmysłowa w każdym znaczeniu tego słowa. Więc Z jak zmysły. Plus DVD rzecz jasna, a może nawet przede wszystkim.

I. Genesis.Luna (first unmastered version of the introduction track ‚AQUALUNA’) by X-NAVI:ET

Lecz także Z jak Z’ev, regularnie wracający do Polski industrialny muzyk i poeta z USA, z którym koncertował i nagrywał duet Hati (Kołacki, Iwański). „Heart of a Wolf” może nie bardzo nadaje się do radiowych prezentacji ze względu na koncertowy charakter i potężne rozmiary nagrań (CD 1 z klubu Lizard King, CD2 z CSW Łaźnia – bardziej podoba mi się zestaw nr 2), ale za to jest – zarówno w swojej oryginalnej formule perkusyjnego grania, jak i w energii scenicznej – jednym z najlepszych wydawnictw Zoharum. Więc jeszcze Z jak Zoharum. Więcej informacji o katalogu tutaj.