Oto wielka tajemnica…

Wykorzystam podniosły poświąteczny nastrój i uderzę w poważną nutę. Jaka jest wielka tajemnica całej tej postpunkowej, zimnofalowej, noworomantycznej, syntezatorowej i industrialnej muzyki lat 80., która do nas trafia w przeróżnych formach, reedycjach, kompilacjach itp.? Na podstawie wieloletnich doświadczeń zaryzykuję: największym sekretem świeżości tych nurtów jest to, że nie musimy tej muzyki słuchać non-stop. Że nie mamy przed sobą całych dyskografii, albumów odsłuchiwanych rok po roku. Dostajemy tylko ciekawostki, kamienie milowe, klasyki, ewentualnie krótkie obrazki z przeszłości.

Dwie płyty – druga część kompilacji „The Minimal Wave Tapes” i zbiór „Metal Dance” skompilowany przez Trevora Jacksona – utwierdzają mnie w przekonaniu, że najlepszą ilustracją całego problemu byłby średniej klasy zespół z epoki, dajmy na to Psyche. Popularny w Polsce lat 80., grany w radiu i rzeczywiście robiący wrażenie swoimi autorskimi proporcjami mroku, syntezatorowego chłodu, industrialnych, ciężkich rytmów. W każdym elemencie stylu muzycznego i image’u łatwy do sklasyfikowania: lata 80.

Dla mnie już w latach 80. ten zespół był rodzajem odkrycia z przeszłości. Słuchało się go jako kwintesencji muzyki tamtej epoki, jakby się przeżywało powrót lat 80. już pod koniec tej samej dekady. Problem w tym, że jeden utwór brzmiał kapitalnie, cała płyta już tylko nieźle, a śledzona z płyty na płytę dyskografia ewidentnie zmierzała donikąd i wywoływała znużenie. I choć Psyche nie ma na żadnej z tych dwóch kompilacji, to idea jest ta sama – fakt, że mamy tu kalejdoskop co ciekawszych nagrań mało znanych („Minimal Wave”) lub kluczowych niegdyś, a dziś trochę zapomnianych („Metal Dance”) wykonawców epoki, powoduje, że słucha się tego z zapartym tchem. Niemal w żadnym wypadku nie zaryzykowałbym jednak kupna pełnej autorskiej płyty któregoś z przedstawionych tu artystów.

Łatwiej oczywiście udowodnić ważność składanki „Metal Dance. Industrial, Post Punk, EBM – Classics & Rarities 80-88” świetnej wytwórni Strut. Trevor Jackson co prawda eksponuje tu inne niż zwykle elementy muzyki wykonawców pokroju Cabaret Voltaire, Nitzer Ebb , DAF czy Alien Sex Fiend – fascynacje afrykańskie, inklinacje dubowe – ale i tak koniec końców chodzi o jedno: wyłuskanie z dwupłytowego wydawnictwa rzeczy fascynujących, z którymi czas obszedł się łagodnie. Odkryć. Tutaj takim pozytywnym zaskoczeniem jest na przykład utwór brytyjskiego duetu Analysis (z Martinem Lloydem, znanym później z przedstawionego na pierwszej części „Minimal Wave Tapes” Oppenheimer Analysis), albo solowy Pete Shelley, którego eksperymentalne płyty syntezatorowe doczekały się niedawno wznowień w Drag City. Portion Control kojarzy się z Cassandrą Complex, ale – tu drobna subtelność – jest osadzony w afrykańskiej rytmice. Hard Corps przeciągnął stylistykę dwóch pierwszych albumów Depeche Mode i ogólnie wczesnych lat stajni Mute Records do początku lat 90. Alien Sex Fiend zawsze było marnym zespołem (wierzcie mi, zbierałem ich dyskografię na pewnym etapie swojej muzycznej fascynacji), ale wyrwane z nudnego kontekstu długaśnych płyt zawsze brzmiało intrygująco. Na tym polega właśnie urok takich zestawów. Pozwalają nam zapamiętać epokę inną niż naprawdę była – przeskipowaną przez dobrego didżeja-kuratora, pozbawioną dłużyzn.

Także „The Minimal Wave Tapes, Volume Two” to kawał dobrej roboty porządkującej bardzo grząski teren nierzadko półamatorskiej twórczości syntezatorowej z lat 80. – drugo-, a może i trzecioligowej. O części pierwszej pisałem na Wyżu Nisz. Tym razem najmilszym zaskoczeniem okazały się holenderski Das Ding oraz Ohama (sam wstęp: „Hello, my name is Ohama and I live on a potato farm in western Canada” zasługuje na nagrode z kartofla). A najcenniejszym z poznawczego punktu widzenia pozostaje z pewnością „Japan Japan” – utwór kilkunastoletniego Felixa Kubina z roku 1985. Jest jedna zbieżność z tracklistą „Metal Dance” – londyński Hard Corps. Ogólnie poniżej poziomu części pierwszej, ale tu dochodzimy do nieuchronnego pytania, ile jeszcze można wykopać spod ziemi mało znanych nagrań z lat 80. W końcu, do jasnej cholery, trwały tylko dziesięć lat…

I to ostatnie pytanie pozostanie prawdziwą wielką tajemnicą epoki. Nawet nie podejmuje się proponować odpowiedzi. Podobnie jak nie podjąłbym się słuchania autorskich płyt większości przedstawionych na obu składankach wykonawców.

RÓŻNI WYKONAWCY „Trevor Jackson Presents Metal Dance. Industrial, Post Punk, EBM – Classics & Rarities 80-88” 2CD
Strut 2012
8/10
Trzeba posłuchać:
o tym jest w tekście powyżej.

RÓŻNI WYKONAWCY „The Minimal Wave Tapes, Volume Two”
Minimal Wave/Strones Throw 2012
7/10
Trzeba posłuchać:
jak wyżej…