Ciągle nowa Nowa Muzyka

Już miałem zareagować na pojawienie się składanki festiwalu Tauron Nowa Muzyka, ale na Musicspocie reakcja już jest – i pod większością refleksji mogę się podpisać. Tak się składa, że o prawie wszystkim wykonawcach z tegorocznego programu, którzy mają na koncie nowe albumy, już pisałem tu albo na swoim prywatnym blogu:

Bonobo
Jaga Jazzist
Pantha du Prince
Gonjasufi
Autechre

Już ta piątka mówi sporo o trafionym w punkt programie Nowej Muzyki. Ten festiwal jest kolejną imprezą pozostającą bardziej na bieżąco z programem wydawniczym niż większość przeglądów tego typu w sąsiednich krajach. Ale jeśli spojrzeć wstecz, to okaże się, że przed rokiem nie było zasadniczo inaczej. Speech Debelle, Flying Lotus, Fever Ray, a wreszcie Pivot – nieźle to opowiadało o tym, kto się liczy na szeroko rozumianej scenie muzyki elektronicznej.

W dniu otwarcia festiwalu dodam więc parę słów o Pivocie, czy raczej PVT, bo australijski zespół zmienił nazwę, żeby się nie kojarzyć z innym, amerykańskim. Nadal jednak kojarzy się z amerykańskim zespołem, tyle że zupełnie innym – grupą Battles. Brak mu wprawdzie aż tak rozpoznawalnego brzmienia, jakie stworzył Tyondai Braxton, ale na pewno jest w podobnym stopniu „matematyczny” i skoncentrowany na sferze rytmicznej. Świetni muzycy, którzy tworzą Pivot – w tym dwóch członków grupy elektro-jazzowej Triosk – w mniejszym stopniu popisują się na nowej płycie swoimi umiejętnościami. Ba, widać, że to album, który miał ich zbliżyć do jakiegoś nowofalowego grania, bardziej zwartych kompozycji – stąd chyba cała pierwsza część albumu z tytułowym „Church With No Magic” i nieco gotyckim „Crimson Swan”, ucięta dopiero utworem „Window”, który wraca w stronę współczesnych wzorców Battles czy Animal Collective, ale w formie bardziej oszlifowanej, bardzo przystępnej. Jest trochę błądzenia na tej płycie, ale dla paru momentów stanowczo warto jej posłuchać.

PVT „Church With No Magic”
Warp 2010
7/10
Trzeba posłuchać:
„Window” – i to dorzucam poniżej.