Rogiński wyprowadza nas w pole
Tu się na nic nie zda modlitwa do patrona recenzentów. Zresztą kto by nim miał być? Może św. Wit, ten od chorych na epilepsję, histeryków, ukąszonych przez żmiję, taksówkarzy (to ważny klucz – ci często wszystko recenzowali niepytani), tancerzy (tańczymy o architekturze, wiadomo) i jeszcze głuchoniemych. Połączenie tych trzech ostatnich najlepiej opowiada o słuchaniu nowej […]