A najlepszą piosenką R.E.M. w tym sezonie jest…
Szybciutko podsumujmy:
„Discoverer”? Zamawiałem R.E.M., a nie U2.
„All The Best”?? Niby dynamiczna, ale trochę banalna.
„Uberlin”? Hit niewątpliwy, ma więc na tytułowy dla tego wpisu tytuł poważne zadatki, chociaż ja mam wrażenie, że wszystko, co najlepsze w tym utworze wydarza się od razu, trochę za szybko.
„Oh My Heart”? Sympatyczny folk z pięknymi dęciakami w tle, ale w złym miejscu na płycie, będę wybrzydzał.
„It Happened Today”? Eddie Vedder na płycie R.E.M.? To takie… oczywiste.
„Every Day Is Yours To Win”? Na pewno nie, skoro do tej pory były trzy lepsze.
„Mine Smell Like Honey”?? Zmieści się w pierwszej dziesiątce.
„Walk It Back”?? Można go wziąć pod uwagę, pod uwagę, że jeśli ktokolwiek go zauważy.
„Alligator_Aviator_Autopilot_Antimatter”?? Za mało R.E.M. w R.E.M. jak dla mnie, co pewnie zasługą Jacknife’a Lee i Peaches.
„That Someone Is You”??? Album jest na tyle przyzwoity, że nie ma sensu o tym myśleć.
„Me, Marlon Brando, Marlon Brando and I”? Wystarczy, że długi tytuł się tu zmieścił, nie ma sensu ciągnąć spekulacji w sprawie tego kawałka.
„Blue”? Mocne zakończenie płyty, ale patent jest tak prosty, że nie ma sensu rozważać tego jako numeru jeden.
Więc co? Taka niby przyzwoita płyta, a nie ma świetnego kawałka? A może taka wybitna, że trudno coś wybrać. O, co to leci, ten utwór przed chwilą? Czy to nie R.E.M.? Odrzuty z sesji z lat 80.? Druga strona singla „The One I Love”?? Przecież to kapitalna piosenka. Zobaczmy, kto tu gra… Zaraz… Proszę! Jest Peter Buck na gitarze, to już 1/3 R.E.M. Do tego co prawda Colin Meloy i jego grupa, ale niczego to nie zmienia: plebiscyt na najfajniejszą piosenkę R.E.M. roku tym razem wygrywa „Down By The Water” The Decemberists.
R.E.M. „Collapse Into Now”
Warner 2011
6/10
Trzeba posłuchać: „Uberlin”, „Oh My Heart”, „Blue”.
R.E.M. „Oh My Heart” by Warner Music Group DE
THE DECEMBERISTS „The King Is Dead”
Sub Pop Capitol/Rough Trade 2011
7/10
Trzeba posłuchać: „Down By The River Water”, „January Hymn” i „June Hymn”.
Komentarze
Decemberists wyszło w Capitol, nie w Sub Pop. „Down by the Water” fajne, szkoda tylko, że jeśli, trzymając się Twojej figury retorycznej, zrobili najlepszą piosenkę R.E.M., to już im brakło weny na najlepszą piosenkę Decemberists. Miło się ich słucha, ale ekscytacja nie ta, co kilka lat temu
@PopUp –> Racja, już poprawione.
Na mojej płycie jest „Down by the water”.
racja, “down by the water” powinno być. ci się z neilem youngiem pomyliło bartek 😉
Można go wziąć pod uwagę, pod uwagę, że ktokolwiek go zauważy.
Zdanie powyżej też do poprawki.
R.E.M. na pewno uważniej nagrywa płyty niźli Ty piszesz…
Noo, z R.E.M ten problem że tylko poprawne i pewnie fani (a jestem fanem) kupią to dla tych kilku momentów typu „Berlin”, “It Happened Today” czy “Oh My Heart”, ale generalnie bije przeciętność szczególnie z drugiej częsci płyty, wiec każdy zachwyt nad krązkiem odbieram raczej na zasadzie: „jestes niebiektywnym fanem” lub „nie znasz dorobku grupy i nie wiesz co potrafili kiedys”. Dla mnie ten album przebija tylko „Around the sun”. Tamten był potwornie nudny, ten jest potwornie poprawny.
Kajam się i poprawiam, wyjątkowo niechlujny wpis, w dodatku – jak sie okazuje – wszystko mi się z NY kojarzy. @xyz –> na pewno są bardziej staranni, fakt. Co pomaga im jednak na tym albumie w stopniu dość ograniczonym.
REM nie potrzebuje zadnych referencji….na tyle „dorosly”, jednakoz jeszcze nie koniec kariery.Maja cos do powiedzenia publicznosci. „It´s just like me to overstay my welcome” spiewa Michael Stipe w ” All the Best” Jeszcze nie tak dawno byl album „Accelerator” (2008) zupelnie niepotrzebny, jakby kryzysowy. Ale trio pokazuje, ze jeszcze nie koniec, ze maja cos jeszcze do przekazania publicznosci. Tak jest z „Collapse Into Now” (Warner), oczywiscie z „Ueberlin” jakby kombinacja „Drive” i „The Great Unknown” (gitary akustyczne, mocny refren). „That Someone Is You” brzmi niczym strona b z albumu „Life´s Rich Pageant”. Lubie ballade
„Walk It Back”, piekny klasyczny utwor REM z piano i glos Stipe´a.
Brawo dla Joela Gibba z The Hidden Cameras w utworze „It Happened today”, grupa podobnie jak Eddie Vedder naleza do „fanow” REM.
Grupa brzmi bardziej doroslo, jak juz powiedzialem, jednakowoz brakuje tej werwy jak niegdys. Chyba nalezy sie im: sto lat, plurimos annos!
/Najlepszy utwor: ” It Happened Today”
Dziwna ta recenzja. Strasznie niechlujna, sporo narzekania ale tak praktycznie nie wiadomo na co. Domyślam się, że w tekście starasz się wybrać najlepszą piosenkę na albumie. W takim razie argumenty takie jak „Eddie Vedder na płycie R.E.M.? To takie… oczywiste.” są… właściwie nie są argumentem.
Zawiodłem się troszkę, na recenzji, nie na płycie.
@lightsout –> Że niechlujna, to sam już przyznałem. Że wybieram najlepszą piosenkę R.E.M. w sezonie to zaznaczyłem w tytule. Nie trzeba się domyślać.
Natomiast to, że R.E.M. zaskoczyli lub nie zaskoczyli fanów doborem gości, z całą pewnością JEST argumentem, a nie „właściwie nie jest”. 😉
Racja The Decemberists znacznie lepsze od R.E.M. Dawno nie słyszałem tylu przebojowych piosenek na jednym albumie, co w przypadku „The King is Dead”. Pomimo, że inspiracje konkretnych utworów są bardzo wyraźne, to słucha się tego świetnie.. Swego czasu dałem upust swojemu zachwytowi nad tą płytą tutaj: http://niebieskagodzina.blogspot.com/2011/02/oceniamy-decemberists-king-is-dead.html Pozwolę sobie na małą reklamę, może ktoś przeczyta..
A ja nie narzekam.
Słuchanie „Collapse…” to fajna podróż w czasie – glównie do lat 80-tych, choć kilka patentów zabrzmiało jak „E-bow the letter” lub „Country Feedback”.
Płyta skojarzyła mi się z tym filmikiem:
http://www.youtube.com/watch?v=lAl28d6tbko
gdzie rolę iPada zagrało kilkadziesiąt piosenek REM sprzed kilkunastu(-dziesięciu) lat.
Pozdrawiam!