32 lata nowego życia Depeche Mode
Nowa płyta Depeche Mode jest nudna. Ale tylko przez pierwszą minutę i dwadzieścia sekund. Potem pokazuje, że z syntezatora i automatu perkusyjnego we w miarę prostym zestawieniu można ciągle sporo wykrzesać. Szczególnie gdy ma się na pokładzie zdolnego kompozytora i wokalistę coraz bardziej zafascynowanego bluesem. I posiadało umiejętność pisania świetnych singlowych utworów. Znużenie wraca dopiero koło dwudziestej minuty i bardzo wolno rozwijającego się „My Little Universe”, które pokazuje, że niezależnie od formalnych pomysłów na utwory zespół musi się od czasu do czasu zderzać ze ścianą natrętnie mroczno-melancholijnego tonu, który sobie wybrał, który każe czasem Martinowi Gore’owi szarpnąć ze smutkiem struny gitary, a fanów dociąża i usztywnia bardziej niż blaszki w obuwiu. Do końca repertuar bywa już mieszany, przynosząc miłe zaskoczenia i dłużyzny. Przy okazji kolejnych mielizn, na które powolne tempo muzyki Depeche Mode wyrzuca nas od czasu do czasu, dobrze mieć pod ręką jakąś szaradę umysłową. Ja w takich chwilach sięgam zwykle po wywiady z przeszłości. Jak ten, przeprowadzany 32 lata temu:
Rozmawiał Peter Silverton dla magazynu „New Sounds New Styles”, o którego istnieniu w ogóle zapomniałem, a który był przez moment biblią stylu kształtujących się lat 80. W sierpniu 1981 opublikowali rozmowę z młodziutkim zespołem z Basildon, która od początku średnio się kleiła, ale której fragmenty czytane po latach (i poddane tu niewielkiej edycji) świetnie opisują stan ducha DM na samym początku. Po drugim singlu, nomen omen, „New Life”.
Vince: We played guitars. We had a bass guitar and all that… rhythm guitar… one synth for a little while, and then we had two synths and then three synths.
Martin: We used to look really silly.
Dave: Overdone make-up, things like that. It was so funny.
Martin: I think maybe we’ve grown up.
Andrew: (Wakes up) Oh God, I can see the headline. MAYBE THEY’VE GROWN UP.
Dave: We’ve decided to do an album now, but we’ll probably do another single release first.
Dave: Most of my ambitions have been fulfilled. When I was at school, I wanted to be in a band and be quite successful. I dunno if that’s fulfilled or not. I’d like to have a top ten, be on Top Of The Pops.
Andrew: I wouldn’t. I’m quite happy to stay independent.
Andrew: We hate the major labels.
Vince: We?
Andrew: Well, I do.
Dave: If you’re going to make a statement like that, you speak for yourself.
How has being a star changed your life?
Dave: It hasn’t changed anything at all. But we don’t carry on like stars. I don’t know how. When I learn, I will.
Aż chciałoby się te wypowiedzi skomentować nieprawdziwymi, ale prawdopodobnymi wersjami z dziś:
Vince: …and then we had so many synths it was hard to count.
Martin: We look different now.
Andrew: Oh God, I can see the headline. MAYBE THEY’VE GROWN UP?
Dave: We’ve decided to release 13th album now, bu we’ll probably do another single release first.
Andrew: We signed Columbia. We don’t hate major labels anymore.
Vince: We?
Andrew: Well, we do. You just play your synthesizers.
How has being a star changed your life?
Dave: Completely, but I forgot exactly how it used to be. Once I recall that, I’ll let you know.
DEPECHE MODE „Delta Machine”
Columbia 2013
Trzeba posłuchać: „Welcome To My World”, „Heaven”, „Secret To The End”, „Alone”.
Komentarze
Proszę sie zainteresować nowym Suede, tam raczej bez dłużyzn i nudów.
A dla mnie to tylko „Personal Jesus”
„Delta Machine”, czyli welcome back Depeche Mode – nie sluchalbym tych nagran, gdyby nie recenzja Gospodarza. Ot, Depeche Mode i nic…. Zreszta nigdy nie bylem fanem DM.
Wydaje mi sie, ze tylko fani tej grup przyjma ten album bardziej entuzjastycznie anizeli ktokolwiek inny – sa bardzo bekrytyczni w stosunku do swoich idoli.
Wystarczy tylko triada: „Slow”-„Soothe my soul”- „Goodbye” ….i koniec. A w sumie prawie 58 min.! Trzynasty album DM i 13 utworow na standarcie CD. Grupa wybiera sie na turne …7 maja w Izraelu (65 lecie powstania panstwa)….chyba z 35 wystepow….ostatni w Minsku .
W wydaniu deluxe fotografie Antona Corbijna. Ten album jest dziwna hybryda, ale Andy Fletcher jest zadowolony z siebie: „Wrzucilismy wszystko i nie przejmujemy sie za bardzo”…. Trzynastka jest dzielem przypadku – dodaje Fletcher. Przy produkcji albumu pracowal tez szwedzki programista Christopher Berg (The Knife, Fever Ray)
I jeszcze na dodatek dwie „3” czyli w tym roku 33 lat istnienia Depeche Mode.
Sorry, Andy…poslucham raczej nowego albumu szwedzkiej gwiazdy Beldiny Malaika (obecnie w LA) z albumu „What can I say”(soulelectro)
https://www.youtube.com/watch?v=B_PmqOJ_ODE
Oj, Bartku, dales tej porażce az 6 pkt, tyle samo co Bowiemu… Szkoda. To już lepiej nowe The Strokes posluchac, niż tego badziewnego naciągania wiernych fanow – wstrętne.
to nie jest rewelacyjny album, ale „badziewne naciąganie wiernych fanów” to GRUBA przesada
Fajna płyta, choć po pierwszym słuchaniu w jazgocie domowych zajęć między jednym a drugim nawoływaniem żony z kuchni , nie trafiła do mnie. Dopiero w samochodzie podczas dłuższej przejażdżki doceniłem jej walory. Żaden przełom, ale ja tego od DM nie oczekuję – od Kraftwerk też nikt nie oczekuje rewolucji, Stonesi grają swoje itd itp.
Howg! Nowe Suede jest obowiazkowe.
HENRY ROLLINS , „This is not about sex. It is about power and control”
_________________________________________________________________
ja z kolei, zamiast Depeche Mode, polecam goraco teksty Henry Rollinsa na jego stronicach internetu http://www.henryrollins.com, zwlaszcza ostatni Dispatch, datowany 17 marca 2013. Chyba najbardziej rozsadny i mocny tekst wokol debaty na temat gwaltu w amer. Steubenville – ex Black Flag wokalista, talk artist „Sons of Anarchy”, znany z Jackass.
__________
„Wire”, styczen 2013: specjalnie o robotach z Kevinem Kelley´em a takze (uwaga!)
reportaz o Johnie McAfee, tworcy programow antywirusowych (pamietam jeszcze z lat 90 na moim Mac-u) i jego ucieczce przed wymiarem sprawiedliwosci.
______
THE KNIFE, Full of Fire, 2013
i krotki film, Marit Östberg
Link to THE KNIFE i film
________________ https://www.youtube.com/watch?v=DoH6k6eIUS4
SUEDE, Bloodsports ??? troche ciekawszy od Depeche Mode
ja juz wole Morbid Angels z ich remiksami z 2012 Illud Divinum Insanus
Jestem fanem. Od wielu lat. Z niepokojem czekałem na ten album. Po Sounds…gdzie tylko pare utworów jest z górnej półki dośc pozytywnie oceniam Deltę. Choć łatwo nie było. Pirwszy odsłuch i…taka sobie. Są dłużyzny. Zgadzam się. Wiele rzeczy mogli zrobic inaczej. Ale taka ich przewrotność. I niezalezność. przy Violatorze producent wymógł zmianę Enjoy The Silence z harmonium na – radiową. Tu nie miał większego wpływu na DM. Album trzeba poznawać. To nie jest muzyka do sprzatania i gotowania. Muzycznie – bardzo dobra. Tylko dlaczego w Should be Higher wokal jest taki łagodny. Live u lettermana pokazał, że ten kawałek śmiało mógłby byc ich najlepszym w karierze. Tam wokal jest silny. Ale ich przerotnosć jest już fanom znana. Płyta – jak dla mnie 4,5 na 5. Poprzednia – tylko 4.
Do poprzedników – nuda, złe i beeeee – cóż, każdy ma inny gust. Pokażcie mi artytę, który na albumie z 13 utworami ma same silne ? A tu jest kilka hiciorów. Sooth my Soul -powala.
Ja jestem fanem z 3 z przodu. I w zasadzie jestem już spokojny o każdy kolejny album. czekam na niego z radością i zawsze znajduję tam cos dla siebie. Tutaj przęłomu nie ma, ale co to znaczy przełom? Drugie Enjoy The Silence? Za to jest radość z muzykowania, eksperymentowani i podejmowania nowych wyzwań. Płyta niełatwa, przez co nie pozwoli się od siebie szybko uwolnić. Dla mnie BOMBA! No iforma wokalna Dave’a – rewelacyjna!
Prawdę mówiąc, jeśli miałbym się zastanawiać, czy czegoś z tej dwójki nie doceniłem, to chyba prędzej DM niż DB. I piszę to po całkiem długim obcowaniu z jednym i drugim materiałem 🙂
Jednak im dalej w Deltę tym jeszcze lepiej. Naprawdę. Można spokojnie dopisać więcej utworów do przesłuchania. Wczoraj, po kolejnym podejściu, tym razem na winylu, pomimo aż 13 piosenek za szybko mi się skończyła. I ciągle chce się wracać. Uwaga – na ostatniej stronie „D”, wersja winylowa zawiera wszystkie bonus tracki!
Wg mnie nie ma co marudzić. Kupiłem dzisiaj, pierwszy odsłuch w aucie – i całkiem spoko. Drugi raz na uszy i pobiegłem. Udało mi się poprawić Personal Best na 10km i to o ponad 3 minuty – no to chyba dobrze jest – pomyślałem sobie. Sporo odniesień do historycznych dźwięków, piękne analogi w użyciu, dużo też nowinek (gdzieś na video widać jak używają nawet OP-1 Teenage Engineering). No generalnie super płytka!
powaliła mnie ta płyta pozytywnie, jestem nią zachwycony! rzecz dziwna trochę bo po pierwszym przesłuchaniu nie wydawała mi się tak dobra jak teraz, dziękuje losowi za DEPECHE MODE w moim życiu bo są niesamowici nadal, chwała im za to