Grammy słabo (ale jest laur za Pendereckiego)
Polski news powinien się zaczynać od tego, że nasi wygrywają: Antoni Wit otrzymał Grammy za nagranie utworów Pendereckiego dla wytwórni Naxos. Ale nie wiem, czy nawet to może cieszyć w w kontekście słabnących nagród amerykańskiego przemysłu muzycznego, które w 81 kategoriach zgubiły kompletnie sens i straciły moc odkrywania czegokolwiek. Czemu mianowicie służy moc przyznawanej od 54 lat nagrody? Temu, by przyznać laur za piosenkę roku Gotye, a dodatkowo uhonorować statuetką patefonu jego album w kategorii (sic!) Muzyka alternatywna. Dwie nagrody dostał bardzo przeciętny nowojorski FUN., a nagroda za album roku powędrowała znów do brytyjskiej pop-folkowej grupy Mumford & Sons, co powinno być dla Recording Academy przyznającej Grammy powodem do wstydu, bo nową folkową falę dostrzegli po latach dopiero dzięki przybyszom z Wielkiej Brytanii, ignorując wcześniej wiele dużo lepszych płyt młodych amerykańskich artystów. Zresztą na Wyspach pewnie zaśmiewają się z obsesji amerykańskich akademików na punkcie ich tanecznej gwiazdy Skrillexa (3 statuetki), wtórnej w stosunku do brytyjskich didżejów, i nagrodzenia Grammy „Kisses On The Bottom” – jednej z najgorszych płyt w karierze Paula McCartneya. No i za kompletne niedocenienie jednej z najbardziej docenionych przez krytyków postaci roku – Franka Oceana, który mimo wielu nominacji dostał tylko nagrodę w drugorzędnej kategorii „Best Urban Contemporary”.
Miejmy nadzieję, że nie pójdą tą drogą Fryderyki – zresztą widać dobry trend, bo polski odpowiednik nagród Grammy zmienia mocno charakter w tym roku wraz z odchudzeniem pakietu kategorii. W rozrywce będą tylko cztery (album, artysta, debiutant i utwór), więc i waga samej nagrody wzrośnie, a jeśli akademicy postarają się razem o nieco odważniejsze typy, może być poważniej niż na Grammy.
Rozczarują się ci, którzy listę nagród Grammy chcieliby przejrzeć pod kątem nowych odkryć. Jedni naprawdę zasłużeni zwycięzcy – duet The Black Keys (trzy nagrody, jeśli wliczyć producencką dla Dana Auerbacha) – to też ludzie od dawna i uwielbiani przez dziennikarzy, i sprzedający niemało nośników. Ja w każdym razie nie znalazłem w tym tyglu 81 nagród czegoś ewidentnie w zeszłym roku przegapionego – poza polami muzyki poważnej, no i country czy polki, ale wiadomo od lat, że kategorie są odbiciem pewnych showbiznesowych specjalności Amerykanów.
Płytę kompletnie zignorowaną przez cały 2012 rok znalazłem natomiast ostatnio na półce w sklepie muzycznym (niestety, nie w Polsce) i zanim zauważyłem, że to chwalony przez kilku moich znajomych zespół Goat, przyciągnęła moją uwagę kolorową okładką, korespondującą dobrze z hasłem tytułowym: „World Music”. Zresztą Szwedzi z Goat, nagrywający dla brytyjskiej Rocket Records, idealnie wiążą ciężką psychodelię nawiązującą momentami do hard rocka (riffy w stylu Black Sabbath) z wpływami muzyki świata – przede wszystkim afro beatu, które zresztą świetnie rytmicznie rozładowują duszną atmosferę. Do tego mamy echa skandynawskiego folku i ukłony w stronę tradycji tamtejszego psychodeliczno-folkowego grania z lat 70. (Kebnekajse). Nikt poza Szwedami nie mógł pewnie połączyć lepiej tych wątków. Na Grammy tego nie znajdziecie. Co więcej, nawet na nominację do Nordic Music Prize się nie załapali. Choć po prawdzie tutaj konkurencja była pod względem artystycznym nie łatwiejsza niż na Grammy…
GOAT
„World Music”
Rocket 2012
Trzeba posłuchać: „Diarabi”, „Goatman”, „Det som aldrig förändras”.
Komentarze
Eeeee, noo, Grammy to chyba w ogóle nie dla dziewcząt i chłopców wchodzących na ten blog… 😉
To ja się pochwalę, że my tu z kolegą Marcelim słuchamy Goat od paru miesięcy. A sens Grammy jest jeszcze bardziej wątpliwy niż Oscarów ™, które to już wydają się zdecydowanie niekonieczne.
GOAT? —„Det som aldrig förändras”, czyli To, co sie nigdy nie zmienia.
Anna von Hausswolff i First Aid Kit – bezprzecznie bardziej popularni i znani w Szwecji a Kebnekajse takie szwedzkie No To Co
Fak the Grammy’s. Robia to co roku,i chyba1 maja taki styl. Moja Dziewczyna lubi Goat, zaskakuje nie to bo jest goth’em, moze te riffy z Black Sabbath 😀 Ale ja nie o tym. Posluchalem Foals i mam wrazenie, ze to brzmi dokladnie jak poprzednia plyta, ale nie mam nic przeciwko temu, wrecz pisze to z entuzjazmem. Ale to nic . Jim James! Oooo! Sweeet!
ozzy –> Oj, chciałbym, żeby można było powiedzieć, że No To Co było takim polskim Kebnekajse. 😉
@loci23 –> Racja, taka tematyka za często się tu nie pojawia, ale wychodzi na to, że komentarzy na temat Grammy w polskim Internecie wcale nie ma za wiele, co jest – mam wrażenie – szczególnie odczuwalna w dniach abdykacji papieży. Swoją drogą, nie pamiętam kiedy ostatnio papież abdykował – ale na pewno nie było jeszcze wtedy Grammy…
@Bartek. Papież abdykował ostatnio w 13 wieku bodajże. Biedaczka przerosła rozpusta kleru i nie umiał sobie poradzić z rządzeniem tego motłochu. Po kilku miesiącach, z tego co pamietam, dał sobie spokój. A co do Grammy, Fryderyków i innych Oskarów – ja wiem, ze musisz byc na bieżąco ze wszystkim, co wywołuje w mediach poruszenie, ale na litość boską, przecież takimi plebiscytami to nawet nie interesują się ludzie, którzy słuchają tego typu muzyki. To jest tylko robione chyba dla towarzystwa wzajemnej adoracji, czyli mainstreamowi wydawcy + wykonawcy.
Ostatni wysyp spóźnionych recenzji Goat mocno sugeruje, że Szwedzi zagrają na Off. Ja sam tej płyty słucham w sumie z przyjemnością, ale też irytacją i nie do końca im wierzę (recenzja z września ;-)) http://www.popupmusic.pl/no/37/recenzje/1693/goat-world-music
Byc moze przesadzilem z tym Kebnekaise( pozniej Kebnekajse) – lubie raczej okolice gorzyste o tej nazwie – 70 km od Kiruny, najwiekszy szczyt Kebnekajse. Grupa to byl mikst
Jimi Hendrixa+folk (polska)+proggmusic ( te zaangazowane teksty…. 🙁 )
Goat z kolei http://louderthanwar.com/goat-world-music-album-review/ pisal o niej The Guardian. Jest jeszcze amer. GOAT (albumy: „Sign of Dead” (2012), ” Breeds” (2011).
moze troche na czasie….CHOCOLATE JESUS w wersji mojej ulubionej BETH HART
http://www.youtube.com/watch?v=mM7t1grWE8w
@Ozzy – jest jeszcze industrialno-noise’owy, solowy projekt Andy’ego O’Sullivana, który epatuje satanizmem, atawistycznymi popędami i nienawiścią do koscioła.
dzieki @Rafal K.
albo ta pani, ktora tak lubie DANA FUCHS http://www.youtube.com/watch?v=wHLKoh1JSmw
@PopUp –> W sumie rozumiem Twój dystans, ale też mam wrażenie, że jeśli już przyjadą (a o tym nic nie wiedziałem), mogą się okazać lepsi na żywo niż w studiu. W ogóle nieźle powinna się sprawdzić na żywo ta muzyka.
@Rafał KOCHAN –> Mówimy w sumie o… zaraz, zaraz… największych nagrodach muzycznych na świecie. 🙂 Nawet w ramach działalności edukacyjnej warto zwracać uwagę tych, którzy śledzą muzykę popularną raz na jakiś czas przy okazji takich nagród, że to, co widzą, nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, zwykle dużo bardziej skomplikowaną.
Normalnie klon Janis JOPLIN.
BETH HART z koncertem u nas, 19 lutego br, zas jej dwa koncerty w Amsterdamie z Joe Bonamassa 29-30 .o6 wysprzedane!
Anna von Hausswolff to nie jest jakaś rodzina Carla Michaela von Hausswolff – twórcy najmilszych niskich częstokliwości, który przy okazji rozdrażnił polskie media jakiś czas temu obrazem ponoć namalowanym (?) z pomocą popiołów (?) z Auschwitz …?
Anna von Hausswolff – zgadza się.
Nordic Music Prize – reszta nominacji całkiem OK – Lindstrøm, Else Marie Pade and Jacob Kirkegaard (!). Fryderyki i Grammy to chybanie ta liga 😉
@loci23
Anna von Hausswolff jest corka Carla Michaela. Producentem jej nagran byl m.in. Henryk Lipp (Lipszyc), rodem z Warszawy, w Szwecji od 1969 , muzyk ( Blue for Two), wlasciciel studia nagran.
I tak oto, od tematu nędzy i marności nad marnosciami przyznawania nagród Grammy, doszliśmy do skandalizujących szwedzkich artystow. W sumie, jeśli chodzi o Carla, to nie jest ważne czy popiół faktycznie pochodzi z obozu w Oświecimiu, i czy on skradł go, wziął czy dostał. Liczy się w tym wszystkim koncept i reakcja opinii publicznej. Trzeba dodać, że obłąkanej i irracjonalnej opinii. Tak samo z jego córką. Nałożyło dziewczę koszulkę z podobizną BURZUM i powstał wielki skandal. A ja myślałem, że Szwecja to taki wolny kraj, w którym jest zdrowe społeczeństwo. Jak się okazuje, kołtun z niego wystaje wcale nie mniejszy niż z Polski.
Płyta jest w Polsce, dostałem cynk od Rockersa: http://seeyousoon.pl/artysta/goat,19397
🙂
@ Rafal Kochan
pozostaje juz tylko chyba Mars…nie wiem o jaki skandal chodzi z Anna von Hausswolff…
ZDROWE SPOLECZENSWO ???
@Rafal
problem w tym, ze ten „koltun” jest w kraju Twego miejsca zamieszkania, ktory jest tak zarazliwy, co nie oznacza, ze w imie artyzmu i wolnosci mozna robic co sie zywnie podoba…niech szczezna artysci!
@ Ozzy. http://www.svd.se/kultur/svensk-artist-far-kritik-for-trojval_7875714.svd Chyba nie chcesz powiedzieć, że szwedzie społeczeństwo zaraża sie kołtunem od polskiego 🙂 ? Oczywiście, że w imię sztuki nie można robić wszystkiego, tylko pytanie jest, gdzie są granice tej wolności i kto moze je ustanawiać?
@Rafal
oczywiscie, ze przesadzilem ale chcialbym (zyczylbym) polskiemu spoleczenstwu tej wolnosci tworczej co w Skandynawii. Z ta panienka Anna i jej t-shirt, to rzeczywiscie byl odzyw koltuniastegoh zurnalisty (zawsze sie taki znajdzie). Widzialem wczesniej w SVT nim sie jakas notka pojawila w prasie ( j.w. Svenska Dagbladet)
Mnie interesuja dewiacje i odstepstwa od tego, co jest powszechnie uznane za dyscypline, za wiedze, obowiazujaca regule, jasna perspektywa jakiegos postepowania.
@Ozzy ta nagonka na Hausswolffa to gdzie się zaczęła , w Polsce ? chyba nie . W Polsce Hausswolff był kilka razy miłym gosciem i zawsze spotykał się z sympatycznym przyjęciem – nie sądzę że innym niz w swoim rodzinnym kraju
Grzesiek, z tego, co pamiętam, nagonka na Carla zaczęła sie w Polsce, w zwiazku z jego obrazem namalowanym z wykorzystaniem rzekomego popiołu ludzkich szczątków z obozu oświęcimskiego. I to polska prokuratura wystąpiła do szwedzkiej, by przesłuchać Carla w tej sprawie.
@Rafal
masz racje /jak zwykle …. 🙂 podziwiam Twoje rzwetelne poinfiormowanie i pedanterie (tu pozytywna cecha)
@Ozzy. Wracajac jeszcze na moment do kwestii „zdrowego społeczeństwa” w Szwecji. Choć nie znam go, nigdy nawet nie byłem w Szwecji, ale zdaję sobie sprawę, że jest ono nieporównywalnie na wyzszym poziomie cywilizacyjnym, niż polskie. Mimo to uważam, że pod tą zewnętrzną, w skandynawski sposób ułożoną i liberalną fasadą, buzują jednak dobrze znane w innych społeczeństwach problemy, uprzedzenia, stereotypy i inne negatywne tendencje, które deprecjonują jednostkę, jej suwerennosć i odmiennosć w imię pewnych wartosci. Swego czasu, w zwiazku z moją fascynacją twórczoscią Ingmara Bergmana, czytałem kilka jego biografii, a nawet wspomnień, w których dominują gorzkie refleksje na temat jego stosunku do społeczeństwa szwedzkiego. M ożna powiedzieć, że to pewnie był efekt tego, że swego czasu było skarżany o malwersacje finansowe, ale tak naprawdę ta niechęć do społeczeństwa była ju7żwidoczna w jego filmach dużo wcześniej, niż w latach 70. był zmuszony do emigracji.
@ Rafal
wlasciwie do Twojej powyzszej refleksji moge jedynie dolaczyc moja sygnature,
tak mialy sie sprawy
ozzy
I Fryderyki podjęły rzuconą rękawicę: Maja Kleszcz nominowana w kategorii „Debiut”. Dla przypomnienia, jest rok 2013, nie 2003