A może to tylko Zwidy?
Coś się znowu ruszyło w polskiej muzyce rockowej. Chyba że to tylko zwidy. Ale przecież w zeszłym roku chwaliłem formację Izzy and the Black Trees. Dziś coraz bardziej, mam wrażenie, popularną, a przy okazji nieźle ocenianą. I dobrze, to jest estetyka, z którą bez wstydu wypada się w tłumie. W ubiegłym tygodniu wyszła z kolei epka świetnej punkowej formacji Lochy i Smoki. Jest obiecujący projekt rockowego pogranicza Imitation Zone. Mijali się zresztą na sobotnich playlistach – ostatnio jeszcze z niezłym Music Undersea grupy Penthouse. Są też oczywiście chwalone tu Kwiaty. Jest więc czego słuchać, głównie w rejonach napędzanych punkową lub postpunkową energią. Ale stołeczne trio Zwidy to i na tym tle przypadek wyjątkowy. Z Lochami i Smokami łączy ich wytwórnia, pewien pierwiastek emo w muzyce, no i jeszcze dzisiejszy koncert w Warszawie. Ale drugi albumów Zwidów, który się dziś ukazuje, choć jeszcze trochę nieokrzesany i woła o większą inwestycję w produkcję (Michał Kupicz jak zwykle pewnie zrobił, ile można, na etapie masteringu), to zupełnie inna bajka. Przyjęli ryzykowną, bo bardzo czystą, nietopiącą i nieukrywającą się za efektami konwencję muzyczną czerpiącą nie tylko z emo, ale i z nowej brytyjskiej sceny postpunkowej oraz amerykańskiego post-rocka. Ale potrafiącą się odnieść do Pavement, a nawet całkiem zręcznie ukłonić Radiohead (przebojowe Kto?), dającej wyraz osłuchaniu i niezamykającej na wpływy.
Najprościej byłoby charakter muzyki, którą tworzą Artur Koszałko (gitara, wokal), Krzysztof Sarosiek (bas, wokal) i Kuba Korzeniowski (perkusja), ująć bardziej opisowo. Jako proste formy o dość matematycznej formule (swoją drogą fraza czy będzie dane odnaleźć szukane wskazywałaby na ukąszenie językiem matematyki tekstach w tekstach), przejrzystej i motorycznej w sferze rytmu (zdarzają się tu zaskoczenia – jak w instrumentalnym breaku utworu Zapomnieć), ale zarazem lekko schłodzonej, a może tylko powściągniętej, międzygatunkowej. Co nie oznacza jakiegoś galimatiasu, w tym wypadku raczej komunikatywność, którą zresztą wzmagają proste polskojęzyczne teksty. Jasne, są tu detale, do których można się przyczepić – choćby transakcentacje w linii wokalnej czy zmulone brzmienie (akurat jedno i drugie w tym samym, mimo wszystko zaraźliwie przebojowym Składamy się z żalu). Lecz nie przesłonią one ogromnej siły i dość rzadkiej umiejętności, którą grupa posiadła: idealnego łączenia refrenowych fraz i gitarowych riffów, surowości i nieskrywanej niepewności, zręcznego, a przede wszystkim całkiem chwytliwego obudowywania lęku odpowiednio emocjonalną muzyką.
Gdybym usłyszał pierwszą, refleksyjną część Nigdy nie będę taki, jak bym chciał jako młody chłopak, pewnie uderzyłoby to we mnie mocniej. Choć i dziś jeszcze to dociera, mimo że aspekt pokoleniowy nie jest bez znaczenia. Gdybym usłyszał jako młody chłopak część finałową tego utworu z prostą odpowiedzią na wątpliwości (Staram się / Być bliżej siebie / Nie jest łatwo / Wiem, że warto), zamkniętą mocną kodą, pewnie miałbym ciarki i próbowałbym sobie wytłumaczyć, skąd się na polskiej scenie okołopunkowej biorą wpływy Constellation. Skąd to wiem? I dziś nie słucham go bez emocji, tylko bardziej się wstydzę przyznać do tego, że ten prosty tekst złożony z niemal coachingowych sloganów w piosenkowej wersji odbieram jako szczery i ciągle aktualny. Zwidy mogłyby być te 20 lat temu jednym z moich ulubionych zespołów, co nie znaczy, że dziś miałbym sobie odmawiać przyjemności słuchania tej świetnie się rozwijającej formacji.
ZWIDY Nigdy nie będę taki, jak bym chciał, Peleton 2023
PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA
20.05 Dedicated To Desolation Misleading Structures, Archives
20.05 Rodeo Boys Home Music, Don Giovanni
21.05 Ultrazook Auvergnication, Dur & Doux
22.05 James Ilgenfritz #entrainments, Infrequent Seams
22.05 Lagoss Imaginary Island Music Vol.2: Ascension, Discrepant
23.05 Bakblivv Piece of Stone, Pointless Geometry
23.05 Michel Meis 4tet Lollipop, Moment
24.05 Candyfloss Mountain Escape From Candyfloss Mountain, Metron
25.05 Andrey Guryanov Anthems, Abstand
26.05 AJJ Disposable Everything, Asian Man
26.05 Arlo Parks My Soft Machine, Transgressive
26.05 Asher White New Escellent Woman, Ba Da Bing
26.05 Asma Maroof, Patrick Belaga, Tapiwa Svosve The Sport of Love, PAN
26.05 Badiâa Bouhrizi KahruMusiqa, Akuphone
26.05 Bell Orchestre Who Designs Nature’s How, Erased Tapes
26.05 Clark Sus Dog, Throttle
26.05 Croatian Amor A Part of You in Everything, Posh Isolation
26.05 Daniel Blumberg Gut, Mute
26.05 DonGuralEsko Ucieczka z kina Wolność
26.05 Faizal Mostrixx Mutations, Glitterbeat
26.05 Gerald Cleaver 22/23, 577 records
26.05 Gia Margaret Romantic Piano, Jagjaguwar
26.05 Golden Mean Oumuamua, Jazz Re:Freshed
26.05 Gutfleisch – Schürmann – Frey ft. Hendrik Meurkens Roundabout
26.05 Henry Threadgill The Other One, Pi Recordings
26.05 Ingebrigt Håker Flaten & Paal Nilssen-Love Guts & Skins, Sonic Transmissions
26.05 IzangoMa Ngo Ma, Brownswood
26.05 Joni Void Everyday Is The Song, Constellation
26.05 Karl Evangelista’s Apura Ngayon, Astral Spirits
26.05 Kassa Overall Animals, Warp
26.05 Kevin Morby More Photographs (A Continuum), Dead Oceans
26.05 Kronos Quartet & Michael Gordon Campaign Songs, Cantaloupe
26.05 Kutiman Dense
26.05 Lil Dark Almost Healed, Alamo
26.05 Loris S Sarid A Tiny Reminder, Moon Glyph
26.05 Malombo Jazz Makers Malombo Jazz Vol. 2, Strut arch
26.05 Malombo Jazz Makers Malompo Jazz, Strut arch
26.05 Mata <33, SBM
26.05 Matthew Herbert The Horse, Accidental
26.05 Matthias Bublath – Michi Ruzitschka Duo Norte Sul, MB Note
26.05 Miya Folick Roach, Nettwerk
26.05 Monaleo Where the Flower’s Don’t Die, Stomp Down
26.05 Nate Scheible Plume, Warm Winters Ltd
26.05 Peter Brötzmann, Majid Bekkas & Hamid Drake Catching Ghosts, ACT
26.05 Quickly, Quickly Easy Listening, Ghostly
26.05 Rosalie. Motherlode, Def Jam
26.05 Satsuki Shibano Wave Notation 3: Erik Satie 1984, WRWTFWW
26.05 SBB Live Cuts: Częstochowa 1980, GAD
26.05 Schneider TM Ereignishorizont, Karlrecords
26.05 Scrimshire Paroxysm, Albert’s Favourites
26.05 Shirley Collins Archangel Hill, Domino
26.05 Simply Red Time, Rhino
26.05 Sparks The Girl Is Crying in Her Latte, Island
26.05 Stuck Freak Frequency, Born Yesterday
26.05 Taylor Swift Midnights (The Til Dawn Edition), Republic
26.05 The Orielles The Goyt Method, Heavenly
26.05 Thurston Moore, Samara Lubelski & Bill Nace Live at the Stone
26.05 Tongues of Mount Meru Kalpa
26.05 Vladislav Delay Hide Behind the Silence EP 3, Rajaton
26.05 Water From Your Eyes Everyone’s Crushed, Matador
26.05 Zack Zack Zack Album 2, Trost
26.05 Zwidy Nigdy nie będę taki, jak bym chciał, Peleton
Komentarze
Off-topic. Panie Bartku, był Pan na Fire! O. w Pardon?
TO BYŁO COŚ!
Ktoś tu kochał namiętnie płytę „Korova Milky Bar” i wczesny CKOD
Skojarzenie wyziera natrętnie już po kilku minutach słuchania oraz po tym jak sformułowane są tytuły piosenek
Podłączam się pod zachwyt na temat koncertu Fire!Orchestra, byłem w Pardon To Tu wczoraj. Rewelacyjny koncert, chociaż początek koncertu trochę zaniepokoił, a nawet wystraszył, bo przejechałem 300 km, a tu popisy solowe i w trio (ale tak jest chyba przy rezydencji zespołu i wyjściem do słuchaczy mających bilety na dwa dni), ale drugi set to było naprawę coś niesamowitego.
Podejrzewam, że Gospodarza nie było wczoraj w Pardon To Tu, bo jak wracałem z Warszawy to trafiłem w Dwójce ja końcówkę Nocnej Strefy, którą prowadził duet HCH. Podejrzewam również, że Gospodarza nie było w środę w Pardon To Tu, bo z pewnością napisałby by coś na FB. Nie da się przejść obojętnie po zobaczeniu tej Orkiestry.
Jak to? Miałoby mnie nie być? Świetny koncert, mój trzeci występ Gustafssona w ciągu pół roku. Dowodem niech będzie relacja z insta: https://www.instagram.com/s/aGlnaGxpZ2h0OjE4MDI4NTY1NzYxNDY5OTY2?story_media_id=3110345899715541132_34872054&igshid=MTc4MmM1YmI2Ng==
Gustafsson z The End na Jazz Art Festival w Katowicach – również był ogień. Choć brakowało Sofii Jernberg.