Taśma tygodnia #111
Eurowizja nie ma najmocniejszego utworu o homoseksualnej miłości w tym tygodniu. Nie ma też utworu najbardziej memicznego. Nie ma też na pokładzie polskiego kawałka, który mógłby wygrać Eurowizję. Nie ma wreszcie fantastycznie śpiewającego po hiszpańsku Marcina Maseckiego. Wychodzi na to, że niewiele się tam dzieje. Prawie całe muzyczne życie jest ciągle poza tym sympatycznym skądinąd konkursem, o czym niech świadczy niniejsza playlista. Miłego odbioru.
Komentarze
QotSA, Tenacious D i Nosowska – całkiem spoko. Franek Warzywa & Młody B. – wolę na żywo. Z innych zwracam uwagę na nowe kawałki grup Humanity’s Last Breath, Bongzilla i Pupil Slicer, ale na utwór tygodnia wybieram coś w tradycyjnym stylu – Yawning Man. Długa instrumentalna psychodela.
https://www.youtube.com/watch?v=37fWl6WpkHU
Po wczorajszym wypadzie na rowerze za miasto postanowiłem zobaczyć oficjalny program w 10- minutowym streszczeniu wszystkich występów ESC. Moje podsumowanie : między pierwszym ,a ostatnim act’em nie zaobserwowałem żadnych znaczących różnic. Strasznie jednolity syntetyczny sound, akrobatyczne , bizzarne wygibasy, wygrymasione twarze i te pseudo futurystyczno- kiczowate kostiumy są wyzwaniem dla wysmakowanego gustu. Również wizualnie było to nie do zniesienia.
Zamiast tego usiadłem na tarasie, otworzyłem piwo, założyłem słuchawki i spoglądałem na mój ogród , którego widok daje mi o wiele wiecej przyjemności…
A muzyka w słuchawkach była o niebo lepsza , niż w konkursie tandety i kiczu…
https://www.youtube.com/watch?v=tMZeCnJNTWY
Prof. Hartman nie przyjmuje komentarzy-
czyzby cenzura w tej tak lewicowo- liberalnej prasie ?
Polityko quo vadis ?
Bog zaplac !
0statni Prorok
Panie Proroku,
czy rozważał Pan założenie własnej strony, na której spokojnie będzie Pan mógł pisać cokolwiek bądź? Skąd oczekiwanie, że akurat blogi Polityki będą forum, na które można wrzucić dowolne uwagi na dowolny temat, w dodatku niezależnie od tematu danej notki, pod którą się komentuje?
Wiem, że niemal nieskończona cierpliwość Gospodarza pozwala czasem mniemać, że tak właśnie jest, ale kaman – czy nie lepiej być Pierwszym Prorokiem u siebie, niż Ostatnim gdzieś pokątnie, na łaskawym chlebie? Zachęcam.