Mamy wyświechtane głowy

Czas się pożegnać na rok z szaleństwem na „E”. Ale nie mogę się powstrzymać i nie wrócić do obrazka, który sobie zwizualizowałem parokrotnie w ciągu ostatniej doby: jak wychodzą na scenę w Liverpoolu Franek Warzywa i Młody B i wykonują Święto Ziemniaka: Polak godny jest ziemniaka / Ziemniak godny jest Polaka. Piosenkę poprowadzoną idealnie – trudno jej zarzucić brak patriotyzmu, bo uderzenie w narrację o ziemniaku byłoby uderzeniem w serce tradycji, a zarazem łatwo zauważyć emocje prowarzywne w opowieści bohatera, który waha się przed krojeniem i zjadaniem ziemniaków. Tu byłyby nie tylko oczywiste dwunastki od Ukrainy, ale jeszcze komplety punktów od Łotyszy, Czechów, ba, nawet Niemców. A gdyby stara Europa doszła do wspaniałej i wręcz jakby wymyślonej na „E” kody, którą wyobraziłem sobie jako wykonaną przez skrzypaczkę z Podhala w stroju ludowym i grające na flecie dziecko z Podlasia w koszulce z jednorożcem (na płytowym oryginale mamy znaczący gościnny udział zespołu Furda), sypnęłyby się też dwunastki od krajów, które jeszcze sobie nie uświadomiły, że w ogóle bierzemy udział w tym konkursie. Reputacja po My Słowianie przywrócona, zadanie wykonane. Może tylko produkcję trzeba by dać do zliftingowania jakiemuś Szwedowi, bo oryginał brzmi delikatnie, a bez łupnięcia w basie na tym konkursie nie da się.    

Myślicie może, że sobie żartuję. I że całe te Wykopki to zgrywa. Tymczasem Franek Drażba i Adam Kiepuszewski po prostu idealnie trafili z tonem: ironię gasi tu rodzaj zakłopotania, niepewności, a przed popadnięciem tego w zestaw przypadkowych idiotyzmów ratują się łagodnym absurdalnym humorem. Tych pięć utworów – jak samo Święto Ziemniaka – ratuje to, jak bardzo są wyważone, zawieszone w dziwnym, ale wspaniałym balansie między beznadziejnością a geniuszem. Powiecie, że amatorka? Posłuchajcie struktury harmonicznej, gitarowych przycinek, zwróćcie uwagę na panowanie nad formą, detale, kody puentujące utwory. Powiecie, że nieudolne? Co najwyżej niepewne, co jest wpisane w tę stylistykę, bardzo spójną – pewnie zaraz ktoś napisze, że charakterystyczną dla jakiegoś tam pokolenia, ale nie bardzo wierzę w pokoleniowość i biorę to za zdrową młodzieżową niepewność. Tylko taką uświadomią i wyeksponowaną jako środek w pełnej odniesień do powszedniości historii o zagubieniu.

Powiecie, że alternatywna parodia rapu? Niekoniecznie, są elementy, jest rytmiczne nawijanie, jest nawet autotune – zresztą bardzo zgrabnie wykorzystywany – ale Wykopki idą w stronę co najwyżej jakiejś dramatycznej odmiany grime’u, a Największy pomidor na świecie to utwór stricte rockowy z jazzowym breakiem w środku, co na moment brzmi trochę jak nowa inkarnacja grupy Kury. Zresztą murowany trzeci singiel po Święcie… i Dużej głowie. A trzy murowane single na pięć utworów na epce to niezły wynik. Przez całe życie chodzimy przecież tylko ze znoszoną głową / Wszyscy ludzie mają wyświechtane głowy! – rapuje Franek Warzywa w tym ostatnim utworze, skądinąd zgrabnej postinteligenckiej refleksji. Sami członkowie duetu na bardzo odświeżającej debiutanckiej epce (z ostrożnością dobrali taką formułę – na albumie skalibrować te wszystkie skrajności byłoby trudniej) w najgłębszym sensie imponują odwagą powiedzenia tego, co im przyjdzie do głowy. I jest to dobre.  

FRANEK WARZYWA & MŁODY B Wykopki EP, Jedzenie Warzyw 2023