Ostatnia recenzja nowej płyty Janerki

Skoro już prawie każdy polski recenzent lub recenzentka zdeklarował(a) się przy okazji pisania o Gipsowym odlewie falsyfikatu jako fan(ka) Lecha Janerki, pozwolę sobie na dwie uwagi. Po pierwsze, nie wierzcie, że ktoś się nie mógł doczekać recenzowania płyty (mnie zdopingowały komentarze). Bycie fanem to w tym kontekście potworna przeszkoda – chcecie sobie posłuchać artysty, to po prostu sobie słuchacie, a potem słuchacie kolejnych płyt, żeby sobie przypomnieć kontekst (Fiu, fiu – myślę sobie – było albumem niemal genialnym, zbudowanym na energii wczesnych nagrań Janerki i lekkim antyklerykalizmie, płyta Plagiaty z kolei – dużo słabsza niż reszta dyskografii, a najpopularniejszy Rower ratowało dla mnie głównie to, że się zgadzam z tezą: rower jest wielce ok, no i w ogóle tekst był wielce ok, tylko utwór taki sobie). Później powtarzacie nową, porównujecie teksty i… w końcu mija okienko aktualności, gdy recenzja – w ogóle forma coraz mniej pożądana – jest jeszcze komukolwiek przydatna. Nie wierzę też, żeby fan potrzebował napisać esej udowadniający wielkość swojego ulubieńca albo przeprowadzić z nim wywiad. Wynika to z moich doświadczeń: przy pisaniu chciałbym samego siebie do czegoś przekonać, a w tym wypadku nie muszę. Z kolei z wywiadu wyjdziecie już albo jako dobry znajomy, albo ktoś rozczarowany różnicą między osobą prywatną a personą artystyczną. Jedno i drugie utrudnia – jeśli nie uniemożliwia – bycie szalikowcem. 

Czy zatem fana to, co po wielu latach przerwy (i zarazem latach budowania playlisty tej płyty) przygotował autor, zawodzi? Pod większością względów – nie. Na przykład okładkę rzecz ma równie średnią co w wypadku większości płyt Janerki. To nie była najmocniejsza strona autora Historii podwodnej. Wokalnie jest lepiej, niż można by sądzić. A właściwie ciągle zaskakująco blisko dawno wypracowanego wzorca, choć lider nieco mniej chrypi. Muzycznie dużą część programu, jak się okazuje, już dawno znaliśmy. Utwór Zabawawa można traktować po czterech latach od premiery jako klasyk – jest to także jeden z najprostszych interpretacyjnie, a przy tym wybitnych testów Janerki o współczesnej Polsce. Wanna na Wawelu uosabia dla mnie trochę przekombinowane w produkcji nawiązanie do Dobranocy, albumu, na którym szlify fanowskie zdobywałem pod barierkami i który uważam za nie gorszy niż Historia…. Nie jestem też wielkim miłośnikiem walczyka Dupa jak sofa. Wynagradza mi to początek płyty (Omm i aktualnie ulubione Chyba) oraz jej finał – przedłużony, bez popadania w suitę rockową, Nie śpię, śpię i nie śpię. Z tą charakterystyczną „trójwymiarowością” aranżacji wzbogacanych o wiolonczelę. Pora na zło to 50:50, bo szanuję Beatlesowską pasję Janerki, ale nie przepadam za momentami, gdy odnosi się do niej bezpośrednio. Tu i w kilku innych momentach (na pewno w kolejnym Lewituj) na poziomie zgrania całości (chyba) nałożone są jakieś efekty, które więcej psują niż poprawiają. Ważne jest jednak to, że Janerka dalej nie daje  się złapać, uchwycić, zanalizować, zdefiniować, a czasem nawet wyjaśnić.  

Z postawą fana nie ma problemu tego, że jest zaślepiony, że uważa każdą płytę z najlepszą w historii. W przeciwieństwie do słodzących słuchaczy okazjonalnych fan słyszy mankamenty. Ale choć o mankamentach albumu wie, mimo wszystko uważa, że wszystko jest dobrze i wszystko w sam raz. W sumie zresztą może taka właśnie – niewybitna na tle wybitnego dorobku autora – jest ta płyta. 

LECH JANERKA Gipsowy odlew falsyfikatu, Mystic 2023 

PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA

18.11 Jacaszek/Wesołowski & Szczecin Philharmonic Orchestra Eirḗnē, Coastline Northern Cuts & Szczecin Philharmonic DL/LP
20.11 Flaner Klespoza Czarny kokos, Nagrania Somnambuliczne
21.11 Chuck Johnson Shadows on the Green, All Saints
22.11 Ewa Sad Bum Bum, Polish Subtitles
22.11 Rat Section What Stays In Vegas, Halcyon Veil
22.11 VA Generacja JAZZ LP, U Know Me
23.11 Cee Lo Green Lodega
23.11 Simon Lanz & Tobias Lanz Arches, Hallow Ground
23.11 Zosza Dissapointment Muscle, Piccolo Disturbo
24.11 1988 Gruda, S7 reed
24.11 Benet McLean Green Park Sea, Mammal
24.11 Biosphere Inland Delta, Biophon
24.11 Busta Rhymes Blockbusta, Conglomerate
24.11 Charles Mingus Incarnations, Candid RSD
24.11 Cykada Metamorphosis, Astigmatic
24.11 DJ Muggs & Dean Hurley Divinity (Original Motion Picture Soundtrack), Sacred Bones
24.11 Dziwna Wiosna Duchy disco
24.11 Ekotonika Rain, Storm and Dreams, Don’t Sit On My Vinyl 10″
24.11 Fabiano do Nascimento Mundo Solo, Far Out
24.11 Feeling Figures Migration Magic, Perennialdeath
24.11 Future Static Liminality, Wild Things
24.11 Grand River & Sofie Birch Our Circadian, EP
24.11 Guided By Voices Nowhere To Go But Up, GBV
24.11 Hand To Earth Mokuy, Room40
24.11 Hyperculte La Pang​é​e, Les Disques Bongo Joe
24.11 Ingri Høyland Ode to Stone
24.11 Joni Mitchell Court and Spark Demos, Rhino arch
24.11 Joshua Idehen Stretch for the Stars, Studio Barnhus EP
24.11 Kamaiyah Another Summer Night, Keep It Lit
24.11 Kępiński | Kowalonek Kintsugi, Kayax
24.11 Krzysztof Komeda Quintet Live in Bled 1965, GAD Records
24.11 Mad Ship Time Shift
24.11 Meinild/Anderskov/Tom Spectral Entanglements, Barefoot
24.11 Mrozu MTV Unplugged
24.11 Mùlk Dwa
24.11 Norah Jones Playing Along, Blue Note komp
24.11 O. Slice Speedy Wunderground, EP
24.11 Palle Mikkelborg, Jakob Bro & Marilyn Mazur Strands (Live at the Danish Radio Concert Hall), ECM
24.11 Phil Struck Der Ferne, Mondoj
24.11 Rupert Cox Search Party, Albert’s Favourites
24.11 Sam Gendel & Ugne Uma Tam tikri objektai erdvėje, Meakusma EP
24.11 Santaka Ramybė / Autoportretas, The State51 Conspiracy
24.11 SBB Live Cuts: Elmshorn 1980, GAD Records
24.11 Snoop Dogg Missionary, Death Row
24.11 Snow Strippers Night Killaz Vol. 1 EP, Surf Gang
24.11 Take That This Life, EMI
24.11 The Gurdjieff Ensemble & Levon Eskenian Zartir, ECM
24.11 The Stance Brothers Duktus, We Jazz
24.11 WSPAK Radist z neba!, ForTune