Postacie roku: Jeff Parker

Każdy ma pewnie momenty, gdy muzyki słucha mu się lepiej – mnie w tej materii służy dobrze okres względnego spokoju między świętami – ale też takie, kiedy trudno się ją przyswaja. Ostatnia płyta Jeffa Parkera i jego ETA IVtetu, Mondays at The Enfield Tennis Academy, osłodziła mi chwile, gdy pracy było najwięcej, a możliwości skupienia na słuchanej muzyce – prawie zerowe. Album – wydany we współpracy amerykańskiej Eremite Records i belgijskiej Aguirre – to koncertowe nagranie z cyklu występów w barze w Los Angeles, który nazwę wziął z powieści Niewyczerpany żart Davida Fostera Wallace’a (traf chciał, że akurat w tym roku wydanej wreszcie po polsku). I jest to granie z kategorii bardzo wolnego, transowego muzykowania na styku tradycji jazzu i minimal music. Z drugiej strony – rzecz jest, jak to bywa u Parkera, zupełnie bezpretensjonalna. Nawet sposób nagrania, z dźwiękami z baru otwierającymi całość, wprowadza luźniejszą atmosferę. Motywy zazębiają się, zastygają na kilka minut w intrygującym groovie, by za chwilę rozsypać się i stopniowo poskładać na nowo – jak w kalejdoskopie. Ale z subtelnością, bez zadręczania słuchacza popisami. Ze słyszalnym nastawieniem na budowanie całościowego obrazu i współpracę w wolnej improwizacji nieźle znających się muzyków. Parker zaprosił tu saksofonistę Josha Johnsona, który regularnie występuje także z Makayą McCravenem, kapitalną basistkę Annę Butterss (dzięki tej płycie odkryłem też jej wart polecenia solowy album Activities) i perkusistę Jaya Bellerose’a, mocno rozchwytywanego studyjnego muzyka. Najwyraźniej dobrze się czują w swoim towarzystwie, bo nie brzmi to wszystko jak próba nagrania płyty – co ma w tym kontekście niezwykłą wartość. 

Oczywiście gitarzysta z Chicago mógłby być bohaterem każdego roku. Od lat. Jego Forfolks było jedną z najlepszych płyt poprzednich dwunastu miesięcy na Polifonii. Stale występuje z Makayą McCravenem, który też stale dostarcza albumy wchodzące do rocznych zestawień (tym razem na świetnej In These Times), pojawiał się też na płytach z serii Jazz Is Dead (tym razem w odcinku z Henrym Franklinem). W roku 2022 wydał nagrany cztery lata wcześniej materiał Eastside Romp w trio z Erikiem Revisem i Nasheetem Waitsem (Rogueart). Do tego maczał palce w kolejnych wydawnictwach International Anthem: Pink Dolphins duetu Anteloper (tu ze swoim wkładem kompozytorskim, a przede wszystkim producenckim) i Panama 77 Daniela Villarreala, gdzie znowu w luźnej atmosferze, ale zupełnie innej rytmice jammują z Butterss. 

Ścieżką Parkera można przechodzić cały rok w muzyce. Można sobie rok podsumowywać – bo to przy okazji całkiem dobre albumowe zestawienie – jego kluczem. Można by wreszcie uruchomić Radio Parker, które grałoby przeróżne projekty, w które był zaangażowany – od post-rocka do free jazzu. Spotify nie bardzo spełnia tę funkcję, bo wielu nagrań Parkera  tu brakuje. Za to można sobie posłuchać w streamingu albumu formacji Psychic Temple, kierowanej także przez gitarzystę, Chrisa Schlarba. Zaprosił on Parkera do dużego składu odpowiadającego za jazzrockowe odświeżenie klasyka Planet Caravan grupy Black Sabbath. Jeśli ktoś nie zna, może nadrobić w ramach międzyświątecznych remanentów. Bo i to wyszło – z Parkerem najwyraźniej wychodzi wszystko.