Tajemnica dobrego starzenia
W filmie Kuby Mikurdy Ucieczka na srebrny glob, który przedwczoraj obejrzałem (i bardzo polecam, podobnie jak te wymieniane wcześniej pozycje z Docs Against Gravity), Andrzej Żuławski, zaproszony do wznowienia zdjęć do swojego Na srebrnym globie, mówi, że minęło kilka lat i nie ma pewności, czy dzieło się nie zestarzało. Reakcja jest w sumie zrozumiała, a problem odbioru złożony – nawet jeśli opowiadacie dość uniwersalną, filozoficzną i biblijna w klimacie historię rozgrywającą się w kosmosie, warunki odbioru mogły się zmienić. A poza tym mogła się zmienić (i zmieniła – w ciągu tych paru lat pojawiły się choćby dwa epizody Gwiezdnych wojen, E.T., no i jeszcze mocno korespondująca z książką Jerzego Żuławskiego Diuna w Lyncha, stworzona nota bene po podobnym zamknięciu zaawansowanego projektu filmowego Jodorowskyego) sytuacja rynkowa i techniczna. Podobnie bywa z innymi dziedzinami kultury. Muzyka wydaje się stosunkowo odporna na starzenie, ale brzmienie i pewne stylistyczne rozwiązania wszystko zdradzają. Przeciągać wydanie niedobrze, o czym wielu artystów się już przekonało. I pierwsze pytanie, które przychodzi do głowy przy okazji superduetu Mazz Boxx – Jerzego Mazzolla i Igora Pudło (Boxxa) – to jest właśnie kwestia świeżości: płyta Mazz Boxx ukazała się w piątek, ale proces twórczy trwał od roku 2008, kiedy odbyły się koncerty naszego klarnecisty-improwizatora, które później trafiły na warsztat producenta i połowy Skalpela. A efekt końcowy był przygotowany już 10 lat temu. No więc jak to się zestarzało?
Odpowiedź brzmi: zaskakująco dobrze. Obu autorów lubię i śledzę od lat, obaj posługują się dość wyrazistym językiem, a największym zaskoczeniem jest to, że słychać te dwa języki w duecie Mazz Boxx. Mimo wieloetapowego procesu przygotowywania, w ramach którego Mazz koncertował i improwizował z udziałem różnych instrumentalistów (Joanna Duda, Piotr Rachoń, Filip Danielak itd.), a Boxx ich rejestracje przetwarzał przez filtr swojego traktowanego jako instrument studia nagraniowego. Konsekwencją są formy zwarte, zapętlane, pełne wigoru, pulsujące rytmem i – tu dochodzimy do sedna – w jakimś stopniu wizytówkowe. W dużym stopniu ekstrakt.
I chociaż brzmieniowo album bliższy jest eksperymentom z remiksami Pendereckiego niż cięciom Polish Jazzu i czuć rękę producenta, który pracował już na dość delikatnych partiach orkiestrowych instrumentów, szukając w nich perkusyjnej energii, to słychać w tym też co rusz podobny nerw rytmiczny jak w dawnych utworach Skalpela. Konkretnie In Motion There Is Grace! jest takim właśnie momentem. Łatwo tu również zidentyfikować – rzecz jasna – gesty Mazzolla. Choć już w miarowej rytmice świetnego Train to Bratslav – wykorzystującego przede wszystkim fortepianową materię – nieco trudniej byłoby rozpoznać jednego i drugiego. Kontrast między tymi utworami najlepiej opisuje szerokość spojrzenia, z jaką się spotykamy na tej płycie. A fakt, że po wybrzmieniu Mazz Boxx sprytny algorytm streamingowy proponuje mi świeże Błoto, potwierdza: te 10 lat opóźnienia nie ciąży, a kto wie – może nawet ułatwia odbiór.
MAZZ BOXX Mazz Boxx, Audio Cave 2021, 7-8/10
Opowieścią o starzeniu się jest też – i to w najprostszym sensie – nowy album Pawła Szamburskiego, innego z moich ulubionych klarnecistów. Uroboros to trzyczęściowy krąg życia, od narodzin do śmierci. Każdą ze składowych, wolno rozwijających się i wolno wygasających kompozycji, kończy odwołanie do kultury ludowej w postaci pieśni z głębokiego archiwum, z których szczególnie ta ostatnia, pożegnanie ze światem (pierwsza jest kołysanką, druga – melodią weselną), robi piorunujące wrażenie. Sam Szamburski, który tego typu koncepcje potrafi rozwijać świetnie, opisuje to jasno, a prowadzi w prosty sposób, bez utrudniających odbiór idei zawijasów – wykorzystując choćby tykanie rodzinnego zegara i samemu grając tematy o ludowym charakterze, szczególnie w środkowej części cyklu. Jeśli się w to zatopimy, co wymaga pewnego zwolnienia (bo tempo jest nie tyle niskie, co bliskie zastygnięcia w pół kroku), to spokojnie można słuchać na okrągło, w pętli. Basowy pomruk na częstotliwościach didgeridoo – inspirowany chyba pracą w Bastardzie – potęguje zresztą ten efekt zwolnienia, a funkcja infinite w wykorzystywanym przez autora efekcie pogłosowym przydaje się niejeden raz. Skądinąd prawdopodobnie mało kto tak jak Paweł Szamburski zna się w Polsce na efektach pogłosowych. Ale to już wiemy nie od dziś. Nie jest to, idąc tym tropem, płyta dla jej autora przełomowa, choć lider Bastardy pozostaje gwarantem wyjścia poza przestrzeń codzienności – bez konieczności przyjmowania narkotyków czy aplikowania sobie jakichś twardych reguł zakonnych. A starzeć się to nie będzie, skoro od początku jest poza czasem.
PAWEŁ SZAMBURSKI Uroboros, Paweł Szamburski 2021, 7/10
Komentarze
RADIOHEAD wydaje potrojny album dla uczczenia jubileuszu 21 rocznicy albumow „Kid A ” i „Amnesiac”. To wydanie jubileuszowe „Kid A Mnesia” ukaze sie 5 listopada. Poza tymi wymienionymi albumami (grupy czwarty i piaty) wydanie zawiera trzeci, calkiem nowy album, „Kid Anesiae”, w ktorym znalazly sie sie niewydane materialy z nagran m.in. z „Kid A” i „Anesiac”.
Juz teraz mozna posluchac premierowy „If You Say The Word”.
Radiohead – If You Say The Word (Official Audio
https://www.youtube.com/watch?v=Jj2nX2BDTYY
‘If You Say The Word’ is taken from ‘KID A MNESIA’ out 5th November via XL Recordings.
–
Старые добрые Радиоголовы))) ЖИРНЫЙ ЛАЙК) – „Stare dobre Radioglowy, TLUSTY LIKE.” ( komentarz rosyjskiego fana grupy)
Właśnie ukazała się świetna płyta Lady Blackbird,, Black Acid Soul ” i nie mogę przestać słuchania tej muzyki. Fascynujący głos i interpretacja
tych piosenek, utrzymanych w tradycyjnym jazzującym songwritingu lat 50-tych w najlepszej Nina Simone, czy Billy Holiday manierze. Przypuszczalnie tak właśnie brzmiałyby dzisiaj ikony jazzowego wokalu, co świadczy tylko o wyjadkowosci talentu Lady Blackbird na jej debiucie. Dla mnie jedna z kandydatek do albumu roku
https://youtu.be/aovHCegOS7I
Billie Holiday oczywiście 🙂 taka mała, ale istotna errata
,, No place big enough for holding / all the tears, you’re gonna cry /
‚Couse your mama’ s name was lonely /
and your daddy’s name was pain /
And they call you little sorrow /
‚ cause you’ ll never love again /
Why you wanna fly Blackbird / you ain’t ever
gonna fly… ”
,, Amsel” (Nina Simone /Herbert Sacker 1963)
https://youtu.be/g79SYfmzRHo
Pudło nigdy mnie nie zachwycił, ale z Mazzollem wszystko powinno być lepsze, ale w tym przypadku i tak jest słabe. Parę utworów jest niezłych (głównie bliżej końca albumu), ale większość wydaje mi się niedokończona, niedopracowana. Wierzę, że w 2011 r. materiał był już bliski trafienia do kosza, a teraz wydali go z braku lepszych pomysłów. Z MazzBoxx najbardziej podoba mi się nazwa, bo przypomina mi czasy, gdy się bawiłem resorakami.