Dobra nuda
Rodzice chcą dla dzieci wszystkiego najlepszego. W tym również tego, co im samym dobrze się kojarzy. Stąd pewnie zestawy piosenek dla najmłodszych tak często są melancholijnymi opowieściami o własnym dzieciństwie. Jak opublikowana wczoraj Wyspa Jerza Igora – trzeci już album duetu, który poprzeczkę w tej dziedzinie ustawił sobie wysoko. I tym razem przeskoczył ją z zapasem, choć z wyraźną pomocą grupy przyjaciół. Podsadzali Igora Nikiforowa i Jerzego Rogiewicza tak wysoko, że zasadniczo nagrali całkiem niezłą płytę dla dorosłych. Z finałowym akcentem w postaci udziału Alex Freiheit. Taka to wyspa dla dzieci, że uwzględnia możliwość buntu za podpowiedzią wokalistki Siksy: Nie chcę tylu gości w domu / Chce bawić się sama, nie mówcie nikomu.
Nie to, żeby dla dzieci było łatwiej. O tym, że Nikiforow i Rogiewicz, wspierani przez świetnych autorów tekstów (Grzegorz Uzdański, Dorota Masłowska, Joanna Halszka Sokołowska), traktują dziecięcego słuchacza poważnie, wiadomo było już poprzednio. Tutaj jednak jeszcze lepiej przemawiają do wyobraźni… 46-latka. Czyli mojej. Trochę dzięki syntezatorowym aranżom (ale pewnie i dzięki obecności Magdaleny Gajdzicy z Enchanted Hunters, która pojawia się gościnnie w trzech piosenkach), idącym naturalnie w stronę lat 80. Skądinąd dekady formacyjnej dla współczesnej piosenki dla dzieci: od Akademii Pana Kleksa, do której wydaje się lekko nawiązywać Pies i ja, po znany już od grudnia zeszłego roku synth-pop z Nudy (do tekstu Doroty Masłowskiej) i wpadający w estetykę Andrzeja Zauchy Smutek.
Drugi ważny wątek to muzyka easy listening z okolic Mitch & Mitch, którego członkowie też się tu pojawiają (tytułowa Wyspa galopuje na końcu w stronę Ennia Morricone), przełamywana przez ukłony w stronę Sufjana Stevensa. Te mamy w partiach instrumentów dętych w finale Kowbojów. I cała Melancholia (Strzelam sobie bąbelkową folią, podobno to się nazywa melancholią) też jest urokliwym utworem mającym coś z atmosfery Stevensa.
Wyspa to połączenie tych różnych gatunkowych sympatii i pełnej otwartości. Jak gdyby jej twórcy chcieli od nowa zbudować najgłówniejszy z głównych nurtów kultury dla dzieci. Trochę jak z piosenkami do Króla Maciusia I stworzonymi dla Muzeum Polin przez Rogiewicza i Uzdańskiego w ramach projektu, który miałem okazję śledzić z bliska, bo (tu wyznaję rodzinne zaangażowanie) moje dzieci śpiewały w chórze lokalnej szkoły muzycznej zaangażowanej do współpracy przy spektaklu. Jest w Wyspie podobny jak u Korczaka smutek spotkania dziecięcej naiwności ze światem wartości dorosłych, z pieniędzmi jako głównym miernikiem, narzędziem i celem. Kupiłem wszystko i nudzę się – słyszymy w Bez. A Alex Freiheit wyrzuca rodzicom: Za wszystkie wasze wydane pieniądze pomogłabym świnkom i krówkom.
No i jest ta wszechobecna melancholia i nuda. A raczej traktowana z pewnym sentymentalizmem nuda, dla mnie kiedyś nieodłączny element okresu przedświątecznego. A dziś – chociaż trudno powiedzieć, czy to ich własny wybór, czy styl wymyślony dla nich przez dorosłych – dzieci nie tracą czasu tak samo, jak kiedyś traciły. Nie szukają wiatru w polu, o czym słuchamy w Wagarach, tekście niosącym echa Maciusia. Trudniej im pewnie Zgubić gdzieś mapę i odnaleźć trochę czasu. Trzeba im tłumaczyć, że nuda to też cuda – jak we wspomnianym tekście Masłowskiej. Może to całkiem poważna płyta nie tylko od strony muzycznej?
Marta Krześlak w ramach całej oprawy wizualnej Wyspy zaprojektowała plakat z mapą, której poszczególne elementy można będzie odwiedzić w ramach wirtualnych wycieczek w Google Earth. Z jednej strony Jerz Igor zachęca więc do nudy, z drugiej – sypie pomysłami, jak jej uniknąć.
JERZ IGOR Wyspa, Music Matters 2020, 8/10