Witamy rzodkiewki, pierwsze witaminy wiosny

Z tytułem miałem tym razem łatwo – wystarczyło zacytować pierwszy utwór ze strony A nowej płyty w katalogu GAD Records. Dawno do tego katalogu na Polifonii nie zaglądałem, bo ostatnio nie było w nim takiego kalibru zaskoczeń, do jakich przyzwyczaił ten wydawca wcześniej – tak to jest, gdy się klient rozbestwi propozycjami w rodzaju rzadkich nagrań Andrzeja Korzyńskiego (wrócą w najbliższych dniach przy okazji nowej kompilacji z okazji świętowanych właśnie urodzin kompozytora, a także przeglądu jego filmów i dyskusji w stołecznej siedzibie FINA) czy soundtracku z telewizyjnej Sondy. Przede mną płyta podobnego kalibru – muzyka z filmu Dzięcioł. Okoliczności wprawdzie słodko-gorzkie, bo niemal w tym samym czasie ukazał się winylowy album z tą ścieżką i zmarł reżyser filmu, ale – żeby raz jeszcze zacytować tytuły, które są kopalnią filmowych cytatów – Żona wyjeżdża, to sobie troszeczkę posłucham.

W filmografii Jerzego Gruzy bywało różnie, ale wokół Dzięcioła – ciepłej i bystrej w obserwacjach komedii z roku 1970 – panuje dziś chyba dość szeroka zgoda. Już ten punkt programu powinien wzbudzać zainteresowanie dzisiejszego słuchacza – Wiesław Gołas gra tu przecież melomana-hobbystę zbierającego odgłosy ptaków, czyli archetypicznego polskiego fana nagrań terenowych. Sama muzyka, którą przypomina album GAD (jest CD i LP w limitowanej wersji), wciąga jednak w prawdziwy gatunkowy rollercoaster, od wodewilowego utworu stworzonego na bazie twórczości grupy Quorum Juliusza Loranca, przez jazz (melancholijny temat bliski Summertime), po wywoływane stukaniem dzięcioła eksperymenty akustyczne. Z gagu w refleksję, a później wewnętrzną podróż w kilka minut, wreszcie w bigbit. To wszystko prowadzone to delikatnymi easylisteningowymi chórkami, to znów – wprowadzającą na moment lekko dubowy sznyt, wracający w pogłosach na całym albumie – partią melodyki kompozytora większości utworów Henryka Kuźniaka. Na płycie łączy się to wszystko równie naturalnie co na ekranie i w podobny sposób nawiązuje do tego, co w muzyce filmowej działo się choćby we francuskiej kinematografii.

Te kontrasty – i dynamika całości – robią z muzyki do Dzięcioła wdzięczny przedmiot kolekcjonerskiego pożądania. Wodewil, choć nieco natrętny, nie zdąży nas odrzucić, zanim pojawi się kolejna partia zrealizowana w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia. I odwrotnie – ci, którzy z bojaźnią spoglądają na awangardowe brzmienia, za chwilę doczekają się melodyjnej zabawy. Dużo zaskoczeń, jak w dobrym katalogu firmy od archiwaliów.

HENRYK KUŹNIAK & JULIUSZ LORANC Dzięcioł – muzyka filmowa, GAD 2020, 7-8/10