Narodowcy to prawdziwi mężczyźni
Wychodzi na to, że Narodowcy – czyli The National – są prawdziwymi mężczyznami. Przynajmniej w definicji Leszka Millera. Nie wiem, czy to byłby ich wzorzec, sam miałbym z tym wzorcem poważne problemy, ale jedno jest pewne: lepiej kończą niż zaczynają. Dlatego i ta recenzja zaczyna się od końca. The National są na nowej płycie wzorem artystów, którzy najlepsze, co mają do powiedzenia, zostawiają na dalszą część długawej, ponadgodzinnej płyty. I którzy godnie się starzeją – a ze swoją elegancką konwencją wydają się przecież na tym etapie jakieś 20 lat starsi od Micka Jaggera! I – jak śpiewają w jednej z pierwszych piosenek – nauczyli się nie umierać. Jak to robią?
Otóż The National (lubię ich, żeby nie było, że się znęcam) – co nieźle słychać właśnie na I Am Easy To Find – są też trochę jak grupa szkolnych prymusów. Doskonale się uczą, systematycznie poszerzając wiedzę. Bez ryzyka. Budują na tym, co się sprawdzało do tej pory, dorzucając nowe elementy. I nawet oni, a może w pierwszej kolejności oni, jako grupa dobrze przygotowanych do zawodu muzyka nowojorskich prymusów z niezłymi kontaktami, zdali sobie sprawę, że dłużej tak się nie da. Że ten melancholijny, a momentami wręcz ponury, lecz ciągle melodyjny pop-rock pcha ich w stronę nudy i przewidywalności, nawet jeśli płyta Sleep Well Beast była jedną z najlepszych w ich dorobku i nawet jeśli pakiet nowych niezłych nagrań mieli pewnie już gotowy.
Co w tym momencie robią ci sprytni Narodowcy? Otwierają się mocniej na innych. Kolejną szesnastkę piosenek na albumie I Am Easy To Find przygotowują, zdecydowanie mocniej korzystając z pomocy zewnętrznej ze strony – jak to nazywają – wspólnoty. The National to nie tylko pięciu facetów – mówi wokalista Matt Berninger. A zespół nie tylko zaprasza szersze grono współpracowników do tworzenia nowego materiału, ale jeszcze każe się Berningerowi dzielić obowiązkami z grupą wokalistek, wśród których znalazły się Lisa Hannigan czy Sharon Van Etten. Bardzo dobry pomysł, zważywszy na to, że ekspresja Berningera jest, hm, ograniczona, i zaczyna być obciążeniem dla składu. Chociaż jego problemy emocjonalne należą do cennych, trudnych do wyczerpania, najwyraźniej odnawialnych źródeł energii. Jest też chórek, który pojawia się np. w moim ulubionym, choć skrzętnie schowanym utworze Dust Swirls in Strange Land. Tu słychać powiew nowego. I potencjał grupy, która ma na pokładzie zdolnych kompozytorów i aranżerów. Ale duża część płyty wydaje się zagadana pomysłami, które nie prowadzą w jasno określonym kierunku. Płyta kobieca? Nic z tych rzeczy, w roku świetnych kobiecych płyt łatwo sobie zdać sprawę, że jeśli grupa pięciu facetów próbuje oddać głos kobietom, najprawdopodobniej będzie je dalej zagadywać.
Za to brzmieniowo płyta jest bez zarzutu – właściwie nawet modelowa. Ujmujące jest na przykład to, że słychać każde słowo tekstu, w każdym momencie. Można na bazie I Am Easy To Find udzielać lekcji angielskiego. Ale nie jestem przekonany co do dwóch elementów. Po pierwsze, wprawdzie jakimś cudem zespołowi udaje się uniknąć monumentalizmu i stadionowości, to jednak dość regularnym zjawiskiem jest tu przesyt wszystkiego. Jak jest perkusja, to dodajmy do tego automat perkusyjny, a jak jest orkiestra, to machnijmy jeszcze syntezator. Zwykle działa, ale czasem razi to, jak prosty konstrukcyjnie utwór słyszymy pod tą panierką. Po drugie – ta współpraca wcale nie rozbudziła w składzie większej odwagi do poszukiwań. Na nieznany teren wchodzą dopiero w takim Dust…, świetne, choć dość proste, jest Not In Kansas. A całość wydaje się brzmiąc tym lepiej, im bardziej (paradoksalnie) okroją ten cały skład. Choć banalnie zaraźliwe Light Years oparte na intrygującym z początku, a później pikującym w stronę prostoty Coldplaya fortepianowym motywie, wybrzmiewa w głowie przez całe minuty, zostawiając nas z pytaniami o przyszłość całej tej ich wspólnoty narodowej.
THE NATIONAL I Am Easy To Find, 4AD 2019, 6-7/10
PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA
11.05 Ulver Drone Activity, House of Mythology
13.05 Sarah Davachi & Ariel Kalma Intemporel, Black Sweat LP
13.05 Yu Su Roll with the Punches, Music From Memory
14.05 JB Dunckel • Jonathan Fitoussi Mirages, The Vinyl Factory LP
15.05 Codes In The Clouds Paper Canyon, Erased Tapes
15.05 David Mooney In This Balance of Tunes, Sunnyside
15.05 Fraktale Dharma Buns, Fraktale
15.05 Gaika Heaters 4 The 2 Seaters, Warp
15.05 Kota The Friend Foto
15.05 Marietta Cream Team EP, Marietta
15.05 Trigger plus Jérôme Noetinger Camera Obscura, Bocian
16.05 Pokusa Mam bo EP, Pokusa EP
16.05 Xyn Cabal Perfect Oracle, The Death of Rave
Alex Lahey The Best of Luck Club, Dead Oceans
Aseethe Throes, Thrill Jockey
Brad Mehldau Finding Gabriel, Nonesuch
Carly Rae Jepsen Dedicated, School Boy
Courtney Marie Andrews May Your Kindness Remain (Acoustic), Fat Possum
Cukier Third Source, Antenna Non Grata CD
David Bowie with John ‚Hutch’ Hutchinson Clareville Grove Demos, Parlophone 7″ box arch.
Dommengang No Keys, Thrill Jockey
Ellen Alien Alientronic, Goodtogo
Full Of Hell Weeping Choir, Relapse
Helm Chemical Flowers, PAN
Injury Reserve Injury Reserve, Loma Vista
Institute Readjusting the Locks, Sacred Bones
Interpol A Fine Mess, Matador EP
Jameszoo & Metropole Orkest (conducted by Jules Buckley) Melkweg, Brainfeeder
K-X-P IV, Svart
Kangding Ray Predawn Qualia, ara EP
Laurence Pike Holy Spring
Lewis Capaldi Divinely Uninspired To A Hellish Extent, Virgin
M. Geddes Gengras I Am The Last of That Green and Warm-Hued World, Hausu Mountain
Margaret Gaja Hornby, Artistars
Merzbow Material H2, スローダウン
North Sea Radio Orchestra / John Greaves / Annie Barbazza Folly Bololey: Songs from Robert Wyatt’s Rock Bottom, Dark Companion
Rammstein Rammstein, Vertigo
slowthai Nothing Great About Britain, Method
Sylvie Courvoisier, Mark Feldman Time Gone Out, Intakt
The Heavy Sons, BMG
The National I Am Easy To Find, 4AD
Tyler, The Creator IGOR, Columbia
VA °, Glamour
Zomby Vanta, Bedouin EP
Wszystkie powyższe płyty ukazały się 17 maja – chyba że oznaczyłem je inną datą.
Komentarze
tak na marginesie; „The National” nie znaczy „Narodowcy”
@hillary –> Poważnie? 🙂