Metal basem

Ludzie z kolektywu BAS mają dobre samopoczucie, skoro piszą, że BAS.METAL to udany eksperyment udowadniający, że ekstremalność rodzi kreatywność. Ale jeśli się dokładniej przysłuchać ofercie tej kompilacji z muzyką elektroniczną na tropach metalu i innych ekstremalnych nurtów, to trzeba również stwierdzić, że mają również rację. Nie wiem wprawdzie, czy to na pewno ekstremalność urodziła tę kreatywność, ale na pewno wywołało ją umiejętnie narzucone ograniczenie. A na odniesienie do kultury metalowej, wyrazistej i dość skonwencjonalizowanej, mamy wręcz ostatni moment – pojawia się coraz więcej ekstremalnych nagrań, których autorzy dłubią syntezatorową odpowiedź na metalowców (ostatnio Amnesia Scanner, wcześniej patenty metalowe wykorzystywał OPN), a metalowcy śmiało włączają elektronikę do palety tam, gdzie gitary nie są wystarczająco ekstremalne. Na tym tle BAS.Metal jest albumem pełnym pomysłów, różnorodnym i subtelnym.

Oczywiście daleko od subtelności Michałowi Dębskiemu, którego growl ogrywa deathmetalową (i pochodną) wokalistykę. Tu zestaw odnosi się do metalu wprost. U Poly Chain w Herbal Essences będzie to co najwyżej przełożenie poprzez metaliczne brzmienia arpeggiów luźno kojarzących się z gitarowym tappingiem. U Speed Dating (Pony) mamy z kolei ekstrakt z metalowej pompy (chóry i elementy wokalistyki przeniesione w kontekst niemal jungle’owy), w utworze Kxlt samplowane erupcje metalowej agresji, GRUZ przynosi industrialny chłód, z kolei 195 3d robot girl FREE videos found on XVIDEOS for this search. … brzmi jak gdyby nadziej, (pod takim przecinkowym szyldem tworzy producent) chciał ulepić postinternetowy dub z kodu programistycznego jakiejś fanowskiej strony metalowej. To zresztą jeden z moich ulubionych utworów na tej płycie.

Blisko dubu i nostalgicznej opowieści jest też Julek Tarasiuk w vale_{żegnaj} – a nostalgia za czasem testowania własnej odporności na ekstremalne bodźce to dla artystów zebranych na BAS.Metal chyba podstawowa emocja. Pokoleniowy odbiór tej muzyki nie zmienia się szczególnie – często jest doświadczeniem krótkotrwałym, przemijającym. I jeśli szukać jakiegokolwiek związku z metalem utworu, który zaprezentował tu najbardziej chyba rozpoznawany członek kolektywu julek ploski (The attention of the garbage truck is going), to będzie nim to uczucie.

Kilkoro artystów – w tym gość z Chicago, footworkowiec DJ Earl – zupełnie prześlizguje się ponad tematem. Ale przecież ta kompilacja poza metalowym rdzeniem ma drugi, znacznie ważniejszy sens. Jest wizytówką nowej siły na warszawskiej – i nie tylko – scenie muzycznej. Całym zestawem linków, punktów odniesienia przyciągających różnych słuchaczy z różną siłą. Ma to wszystko na pewno zbyt duże rozmiary, żeby słuchać raz za razem w całości, ma też ograniczoną datę ważności – bo za chwilę pojawią się zapewne kolejne wydawnictwa poszczególnych postaci nagrywających dla BAS.Kolektywu. Ale ma też wagę bycia punktem wyjścia na dziś. Ciężar gatunkowy, który kojarzy mi się skądinąd z podstawową definicyjną cechą heavy metalu.

RÓŻNI WYKONAWCY BAS.Metal, BAS 2019, 7/10

Dużo musi ważyć – choć nie miałem tego w rękach – także opakowana w metal i beton kaseta Zajwerta King Midas Has Donkey’s Ears, również opublikowana kilka dni temu przez BAS.Kolektyw. Pod tym szyldem ukrywa się Paweł Krzaczkowski, który materiał nagrał po części w czasie rezydencji artystycznej w Niemczech, a całość łączy koncept brzmieniowy znacznie mocniejszy niż te metalowe skojarzenia powyższej kompilacji. Mimo że źródła dźwięku są niezwykle różnorodne, rdzeniem pozostaje dla nich preparowane pianino, którego niektóre partie zostały dodatkowo zwolnione, a wszystkie naprowadzają nas na trop swoistej mechanicznej muzyki elektronicznej – tej, której tradycja ciągnie się od Ballet mecanique George’a Antheila aż po Drukqs Aphex Twina. Niezależnie od tego, ile pojawia się elektronicznych naleciałości (autor ocenia, że 85 proc. to brzmienia akustyczne), rządzić będzie tu przestrzeń, naturalne materiały (przed chwilą był metal, tu sporo drewna) i mechaniczny rytuał. Mroczny – jak w moim ulubionym fragmencie DE – i bezwzględny, ale jednak archaiczny. W połączeniu z dronowymi partiami trąbki, akordeonu i bardziej wymyślnych urządzeń (harmonijki ustne przymocowane do odkurzaczy?) tworzy to bardzo wyjątkowe i spójne brzmienie.

Jeśli po tej kasecie w betonie spodziewaliście się spotkania z kulturą industrialną, to King Midas Has Donkey’s Ears okaże się dużym zaskoczeniem. Bo jeśli można mieć jakiekolwiek skojarzenia z rewolucją przemysłową, to tylko przez pryzmat takiej mocno przeorganizowanej orkiestry gamelanowej w realiach industrializującej się Europy. A niezależnie od skali zaskoczenia powinno ono być bardzo pozytywne. Dziś w Nokturnie w radiowej Dwójce fragmenty obu wydawnictw.

ZAJWERT King Midas Has Donkey’s Ears, BAS.Kolektyw 2019, 7-8/10