Artysto drogi!

Był już taki tekst. Wiem, że pewnie śmieszniejszy i z pierwszej ręki, bo to Łona pisał. Oryginalne Artysto drogi zawierało garść porad dla artystów-muzyków (jak Więc, primo trzeba mieć zamysł / Żeby utrzymać słuchaczy wydając siódmy album o tym samym), zatem i ja chcę parę porad podrzucić – artystom i wydawcom, bo mam wrażenie, że części z nich przydałoby się kilka słów od autora bloga w tak kluczowym dla rynku płytowego miesiącu, jakim jest październik.

Drogi artysto, chcesz błysnąć płytą?
Nikt dziś nie słucha, nawet gdy już znajdzie
Lecz jeśli wydasz ją w październiku,
Nikt nie przesłucha tym bardziej

Płyta może przepaść,
Choćbyś i był niewinny,
Bo w tym samym czasie
Wydają wszyscy inni

Górczyński, Zemler,
Dosłownie: tutti
Mirt, Hanaj, Piernik,
Nawet Mazutti

Cała awangarda i alternatywa
Jesienią wypuszcza, co latem nagrywa,
Wydaje się impro, rapy i ambienty,
To miesiąc zapchany, a nawet przeklęty

Chciałbyś wygrać OLiS? Wyprzedzi cię Bovska
Rozjedzie Podsiadło, poprawi Nosowska
Ludziki tłum zrobią, Anny Marie Jopki,
Zagłuszy Behemoth, przywalą Nagrobki

Tu, artysto drogi, nie ma tanich chwytów
Nie oczekuj wyników,
Wydając w październiku.
Lepiej powtórz mądrość zwykłych śmiertelników:

Nie chcesz, by twoja praca ugrzęzła w bezliku?
Przenigdy nie wydaj płyty w październiku
Nie chcesz, by twój album skończył na śmietniku?
Nigdy nie wydawaj płyty w październiku

(A jeśli myślisz, że te uwagi
Rymują się przez przypadek,
Sam sobie spróbuj, czy śmietnik
Zrymuje się z listopadem)

Jeśli nie jesteś łbem zakutym,
Wiesz, kto wydaje na jesieni.
Ci, co przespali marzec i luty:
Banda najpodlejszych leni

Więc nie wydawaj w październiku,
Chyba że masz już prasę gdzieś,
Albo też to, co tam nagrałeś.
Zupełnie oryginalne jest.

Dołączam album Widt i Christopha de Babalona, czyli abstrakcyjny dość i bardzo oryginalny zestaw utworów na elektronikę i głos. Zestaw, który pogodziłby Unsound i Warszawską Jesień, na jednym i drugim festiwalu będąc na miejscu. Postklubowe wątki muzyki Babalona (najmocniej wykorzystujące perkusję w Jamaubie) grają nieźle z nastrojowymi wokalami Antoniny Nowackiej śpiewającej pieśni na koniec świata, trochę katastroficzne, ale też na swój sposób lekkie. Jak zwykle wyposażone to zostało w warstwę wizualną stworzoną przez Bogumiłę Piotrowską, drugą połowę Widt (jak donoszą głosy prasowe – patrz niżej). Druga strona w całości lepsza, pewniejsza, więc niecierpliwi albo przywaleni październikowym urobkiem mogą zacząć od Zinti.

Ich koncert na Unsoundzie opisał właśnie entuzjastycznie Jacek Świąder, co mi przypomina jeszcze jeden paradoks:

Artysto drogi, jesienne festiwale,
Nie zostawiają czasu na słuchanie
Wcale
Więc jeśli wydajesz o tej porze –
Najgorzej

WIDT & CHRISTOPH DE BABALON Teyas, Bocian 2018, 7/10

PS Wczoraj mój redakcyjny kolega Wojtek Szacki zaprezentował z kolei bardzo ciekawy wiersz bez rymów pt. Przekaz dnia. Polecam.