11.00 Mammoth Ulthana. Faktury
Papierów mam na biurku niemało i wprawdzie nie ma wśród nich faktur, to jednak z przestrzennymi kompozycjami mam na co dzień do czynienia. Ta biurkowa jest zresztą konstrukcją na swój sposób żywą. Przy głębszym rezonansie basu kompozycja może ulec zmianie. Może to odległe porównanie, ale oczywiście trudno znaleźć materialny przykład oddający istotę muzyki duetu Mammoth Ulthana, czyli Jacka Doroszenki i Rafała Kołackiego. Oni z całą pewnością – po dobrze przeze mnie przyjętym pierwszym albumie – poszli w faktury. Ale znów – nie takie, które by potwierdzały wysoką sprzedaż, tylko w mnożenie różnych warstw dźwięku, bardzo przestrzennego na albumie Particular Factors.
Nie lubię się powtarzać, a dużo z tego, co mam do powiedzenia na temat muzyki duetu, zawarłem już w poprzedniej recenzji. Ważne założenia: jesteśmy w świecie gęstych partii perkusjonaliów, preparowania instrumentów oraz łączenia nagrań terenowych z dźwiękami etnicznych instrumentów, na których grają członkowie polskiego duetu. tym razem ich opowieść jest w mniejszym stopniu uzależniona od czynników elektronicznych, choć jeśli już je wykorzystuje, to w dynamiczny, spektakularny sposób, budzący pewne skojarzenia ze studiami eksperymentalnymi. Gdyby na chwilę odciąć te egzotyczne wpływy, byłoby z tego nawet momentami Studio Eksperymentalne Polskiego Radia w wersji unplugged. A gdyby ktokolwiek budował meta-instalację opowiadającą o świecie muzyki, powinien rozważyć zbudowanie warstwy dźwiękowej z czegoś takiego jak utwory duetu Kołacki-Doroszenko. Trochę to dekoncentrujące, gdy odbieramy rzecz na słuchawkach, ale Uvgarden i Carbon powinny każdego na chwilę oderwać od rzeczywistości. Cały album zrobi to na ponad godzinę (mógłby być nieco krótszy), więc jest ryzyko, że na kolejny wpis możecie nie zdążyć.
MAMMOTH ULTHANA Particular Factors, Zoharum 2016, 7-8/10