Wykony na tony (The Voice of Marketing)

Parę tygodni temu pozwoliłem sobie na uwagę, że wokół programów typu talent show organizuje się odrębny przemysł. Oddzielny obieg. Przynajmniej jeśli chodzi o znaczenie marketingowe. Dowody na to, że powoli i w Polsce zaczyna on działać, przyszły w ostatnich tygodniach:

18 maja skończyła się druga edycja programu „The Voice of Poland”.

11 maja ukazała się najnowsza płyta współprowadzącej program Mariki „Chilli ZET Live Sessions”.
18 maja ukazała się reedycja albumu sprzed 4 lat jurora programu Marka Piekarczyka „Źródło”.
28 maja ukazała się nowa płyta jednej z jurorek programu Patrycji Markowskiej „Alter Ego”.
3 czerwca ukazała się płyta laureatki programu Natalii Sikory „Zanim”.

Nie chcę ani umniejszać znaczenia którejkolwiek z tych płyt (część z nich udało mi się nawet przesłuchać), ani wskazywać, że wszystkie zostały przemyślnie nagrane pod datę. Zestawienie tych premier i rozpiętość funkcji (prowadząca – jurorzy – laureatka) sugerują jednak, że szczyt oglądalności, który przynosi finał rozgrywek, jest dla całego środowiska momentem, w którym warto przypomnieć/pokazać światu, że się jest.

Zgodnie z zasadą „zagłuszania fal kultury” (o którym nawet było słówko ostatnio) pozwolę sobie wykorzystać tę ekspozycję, żeby dorzucić kilka kliknięć wykonawcom, którzy ani w talent showach nie występują, ani nawet – gdyby się zgłosili – nie mieliby szans na prezentację na podobnym forum.

HATTI VATTI „Algebra”
Nowe Nagrania 2013
Pięknie wypolerowana brzmieniowo płyta Hatti Vatti, projektu Piotra Kalińskiego, trochę momentami sterylna (jak przystało na tematykę matematyczną), ale też dość wdzięczna i niemęcząca dzięki oszczędnemu, stylowemu podejściu z okolic dubstepu. Podejść do takiej muzyki było już w Polsce trochę, ta pozostaje duchem blisko przestrzeniom znanym z płyt Buriala, ale dorzuca do nich egzotyczne, bliskowschodnie naddatki, przetworzone nagrania terenowe z podróży – w ilościach homeopatycznych, tak żeby nie zburzyć równowagi, statycznego uroku tej muzyki. Fakt, że twórca tej wyestetyzowanej płyty na co dzień występuje też w zespole Gówno, dodaje tylko sprawie pikanterii i potwierdza, że wymienność ról jest dziś wpisana w zawody artystyczne. Czy jeśli napiszę, że Hatti Vatti bardziej na eksport, a Gówno (teksty!) na rynek krajowy, to będzie już niepatriotyczne?

TRUPA TRUPA „++”
wyd. własne 2013
O poprzednim albumie Trupa Trupa pisałem już a tym blogu, więc mam skalę porównawczą. Punkt wyjścia pozostaje z grubsza ten sam (The Doors, VU, garażowy rock, psychodelia, odrobina wczesnego Pink Floyd, miałem też miłe skojarzenia z Love And Rockets), ale zespół docisnął w paru miejscach gaz do dechy – głównie w pierwszej części płyty. I pognał w kierunku zdecydowanie najodpowiedniejszym dla siebie. Miłośnicy tzw. klasycznego rocka poczują się zaspokojeni (choć to nie dla nich w pierwszym rzędzie), a poszukiwacze garażowych nowinek mogą być spokojni, nie idzie to w konfekcję, raczej już poszerza horyzont m.in. dzięki ściągnięciu gości: Mikołaja Trzaski i Tomasza Ziętka. Mało krajowych płyt rockowych ostatnio mnie ciekawi, a do tej mam naprawdę mało krytycznych uwag, choć z pewnością kilka utworów zyskałoby na droższej produkcji. Zamiast się rozkładać, Trupa Trupa coraz śmielej i precyzyjniej układa w całość swój muzyczny świat.
Materiału w całości można posłuchać tutaj.

Ten wpis zamyka cykl majowych podsumowań, choć oczywiście nie zamyka tematu majowych premier, których – jak już pisałem – było mnóstwo. Gdyby ktoś chciał się przekonać, dlaczego w Polsce nie pali się już papierosów Yugo (które „paliło się krótko, lecz śmierdziało długo”) i nie jeździ samochodami Yugo, powinien również skonfrontować swoją pamięć o późnym PRL-u, słuchając wznowionej po latach płyty Elektricni Orgazam. Ostrzegam, że olśnienia może tym razem zabraknąć. W papierowej „Polityce” za to pisałem o nowej płycie Oszibarack (pozytywnie), nowym Myslovitz (raczej krytycznie), a za chwilę także pojawi się co nieco o debiucie Dawida Podsiadły (zaskakująco udanym jak na branżę, w której każdy zwycięzca talent show miał dotąd problemy na starcie).

A skoro już zasygnalizowałem problemy rynku muzycznego, to jeszcze jeden – o grantozie w kontekście festiwali muzycznych możecie przeczytać tutaj, w tekście z nowego numeru PopUp Music.