Jedenasta strategia (czyli post scriptum)
Zaprosić Preisnera. Mistrza gry na trzech nutach. Tak się złożyło, że Tides From Nebula – polscy postrockowcy, których miałem okazję już gorąco pochwalić i za nagrania, i za świetne koncerty – idą ścieżką konwencji, jakie ten styl proponuje. Znany kompozytor filmowy zaprosił ich do nagrania albumu w swoim studiu – z sobą jako producentem. I jest to na pewno medialnie spore wydarzenie, dzięki któremu nowa publiczność zainteresuje się niezłym zespołem, ale artystycznie ruch niezbyt udany. Preisner dużo mówił o analogowym trybie nagrywania jako gwarancję dobrego brzmienia – niestety, poza wizją wydobycia „przestrzennego” aspektu muzyki TFN i jej monumentalnego (dotąd tylko miejscami), podniosłego charakteru, niewiele osiągnął. Kiepsko nagrane bębny odstają od miksu, nie przekonuje mnie też to smyczkopodobne lub organopodobne brzmienie pojawiających się tu i ówdzie syntezatorów. Wszystko jest za mało zepsute, zmiażdżone, za mało przesadzone, żeby wywołać taki efekt, jaki TFN dają na koncertach, a na nowej płycie słychać momentami choćby u recenzowanego przeze mnie przedwczoraj This Will Destroy You.
Jedenasta strategia nie okazała się w tym wypadku fortunna. Ale i tak pójdę na koncert.
TIDES FROM NEBULA „Earthshine”
Mystic 2011
6/10
Trzeba posłuchać: „Caravans”. Ja wiem, znów zawyżam noty polskim wydawnictwom, ale to jednak powyżej średniej krajowej…
White Gardens by TidesFromNebula
Bonus dla poprawy nastroju: konkurencja dla Open’era.
Komentarze
To ja od strony koncertowej to ugryzę.
Trzy razy ich widziałem: dwa razy dwa lata temu (Neuro Music i Asymmetry Festival) i raz ostatniej jesieni (już coś nowego w repertuarze mieli). Na tym trzecim koncercie podobali mi się już mniej. Czegoś brakowało. Była energia w postaci ruchu na scenie, była szalejąca publiczność, ale muzyka już taka bardziej… rockowa. Nie dla metalowców (tak to ujmę, żeby nie wyzywać tych, którzy metalami nie są 😉 ). Chociaż może odniosłem takie wrażenie przez to, że supportowało ich nieznane mi jeszcze wtedy Obscure Sphinx, które obecnie cenię o wiele bardziej.
A mnie ciekawi co myślisz o ostatnim Stateless „Matilda”? 🙂 Zasłuchuję się kawałek po kawałku, i w całości, i nie mam dość!
A poza tym… Chcesz porządne, rockowe granie? Za kilka dni w limitowanej wersji kasetowej (CD dopiero jesienią) ukazuje się debiutancki długograj The Kurws. Instrumentalny, garażowy punk rock z saksofonem i improwizacjami.
Przepraszam, ze zostawiam pytanie na tym blogu, ale dziwnym trafem nie zostalo zatrzymane na blogu p. Passenta.
Jaki jest obecnie stan funduszu ktorym kieruje p. Passent ‚ Fundacja okularnicy”
Dziekuje
Roman
Panie Romanie, nie ten adres. Nie prościej zadzwonić do fundacji? Poza tym pisał Pan już wcześniej w tej samej sprawie i spod tego samego adresu IP jako Jacek Komorowski. Więc może panie Jacku?
taki bałagan 🙂
to wszystko wina Kanady, ale „Roman” nie czyta Twojego bloga – Bartku 🙂
nie macie wrażenia, że płyta TFN jest brzmieniowo i aranżacyjnie i emocjonalnie kopią tego, co już było? Jedynie melodie są inne, ale klimat generalnie klasyczno-postrockowy.