Stara puszka nie rdzewieje
Stara miłość nie rdzewieje – pomyślałem, słuchając wznowionego niedawno w wersji winylowej (wcześniej od 1995 dostępnego na CD, którego nakład dawno się już jednak wyczerpał) albumu „Peel Sessions” grupy Can. Oryginalna kompaktowa wersja „Peel Sessions” – tak się jakoś złożyło – nigdy nie wpadła mi w ręce. Ucieszyłem się więc jak dziecko, gdy zobaczyłem, że są jeszcze jakieś kompozycje Can, których nie znam. Ba, aż cztery sesje, których prawie całej zawartości nie miałem okazji posłuchać. Z kapitalnym utworem (partie gitary Karoliego!) „Tape Kebab”, wspaniałym „Mighty Girl”, które ostatnio znałem, owszem, ale z wersji duetu Lindstrom & Prins Thomas, no i wreszcie z dwiema długimi improwizacjami. Sesje odbywały się między 1973 a 1975 rokiem, a więc zahaczyły o okres najdzikszych improwizacji i eksperymentów, jednocześnie jednak – o okres płyt „Soon Over Babaluma” i „Landed”, muzyki bardziej utemperowanej, ale wciąż pełnej rytmicznej zadziorności Can, czyli czasy, które prywatnie bardzo lubię. To – bez dłuższego komentarza (ale z małą niespodzianką, o której poniżej) – postanowiłem zostawić na blogu na weekend.
Niespodzianka składa się z kilku pytań dotyczących losów członków grupy Can. Czy wiecie na przykład, że Holger Czukay tylko szczęśliwym zrządzeniem losu uszedł z życiem, gdy jego rodzina miała wejść na pokład statku Wilhelm Gustloff? Że jego sąsiadem był Gunter Grass, a są – członkowie Mouse On Mars? Zgubiłem gdzieś elektroniczną wersję tekstu, który w 1999 napisałem o grupie Can do „Machiny”, ale zostały mi surowe wersje wywiadów z poszczególnymi członkami grupy, którzy wówczas – był to okres wydania specjalnego przekrojowego wydawnictwa nazwanego „Can Box” – z chęcią odsyłali mnie do siebie wzajemnie (nie zdążyłem tylko zamienić paru słów z Michaelem Karolim). I postanowiłem, że wrzucę po kolei wszystkie te rozmowy na mój prywatny blog. Pierwsza – wywiad z Holgerem Czukayem – już jest tutaj. Jak mówili Niemcy z Berlina Zachodniego w latach 60.: enjoy!
CAN „Peel Sessions”
Strange Fruit 1995/2010 (LP)
9/10
Trzeba posłuchać: „Geheim (Half Past One)”, „Tape Kebab”, „Mighty Girl”.
A tu wersja Lindstroma & Prins Thomasa:
Komentarze
Od paru miesięcy mnie również raduje to wydawnictwo, ale myślałem, że to pirat, bo okładka różni się od oryginalnej, a i ze zlokalizowaniem tej edycji w oficjalnej dyskografii CAN miałem spore kłopoty…
Swoją drogą, reedycje analogowe „puszkowego” katalogu opublikowane jakiś czas temu przez United Artists na solidnych, grubych winylach brzmią wspaniale i cieszą baaardzo!!! Tak bardzo, że niedawno po raz pierwszy w moim wzmacniaczu zadziałał układ zabezpieczający go przed przegrzaniem… 😉
Hans Peter Lindström i Thomas Moen Hermansen (Mighty Girl, Eskimo Recordings, na vinylu 12″),SUPER!
Przed paroma godzinami sluchalem innych Norwegow KAIZERS ORCHESTRA
http://www.kaizers.no
holger czukaj zaatakowal szkole w strefie sowieckiej?
widze, ze facet ma fantazje nie tylko muzyczna…
no coz, jesli ma sie w dziecinstwie sasiada z aspiracjami na ss-mana,
to nie dziwota,he,he…
A ja odkrywam na nowo Jethro Tull.
@sasza:
koniecznie – „aqualung”.
to: Sasza
Moj JETHRO TULL to „Living in the Past”…warto tez odkryc EMERSON,
LAKE&PALMER…moj faworyt album „Tarkus”
pozdrawiam
ozzy/Göteborg,SE
RIP
6 .o2.2011 zmarl legendarny gitarzysta GARY MOORE (ur.1952)
gral m.in. z Thin Lizzy, Skid Row, Scars. Najbardziej znany album Moore to „Still Got the Blues”
do: ozzzy i byka
Ja preferuję Benefit i Thick As A Brick, ale słucham wszystkich ich płyt plus solowe wydawnictwa Andersona, Barre i Giddingsa.
Polecam
http://www.jethrotull.com/live365/jethrotullradio/mini/index.html
Mam od jakiegos czasu dylemme. Zastanawiam sie gdzie konczy sie przyzwoitosc, albo glupota, a zaczyna sie spam. Mam swiadomosc, ze nie ma problemu ze zbanowaniem gostka. Z drugiej strony, miesza nas to w etyke. Wolnosc jednostki. Wolnosc wypowiedzi. Albo. Zla karma! Niech Bog broni! Rozumiem ze blogosfera, tworzy nowe wolnosci. Chodzi jednak rowniez aby nie szkodzic innym. Gdzie sie konczy przyzwoitosc? Komentarze swiadcza o blogu. Jaki blog, takie komentarze? Niee. To nie tak. Ban or nie Ban. Chi, chi. Wiem ze nie powinienem, ale… Taki niewielki ladunek hipster’skiego spam’u
bardzo fajny , zwięzły tekst o Can . Zastanawiam się jakby wygladała ich kompilacja zrobiona na nowo przez młodziaków jak dekadę albo dalej temu zrobili to djeje na takim podwójnym CD .
Co jakis czas ta muzyka wraca i ciągle można w niej odkryc mase fajnych szczegółów i inspiracji. Teraz sa to lata 73-75 a za chwile w zupełnie innym kontekscie może to byc cos o Tago Mago . Fajnie !!!
Panie Bartku, dziękuję za opublikowanie pierwszego wywiadu z „cyklu canowego”! Arcyciekawego wywiadu. Czekam na kolejne „odcinki”.
Pozdrawiam.