Tak dobre, że Panie ratuj

„Rolling Stone” dał nowemu albumowi The Gaslight Anthem 3,5 na 5, ale napisał, że płyta „może się wydawać wysilona”. Nie sposób się z tym nie zgodzić, choć nie sposób się zgodzić z oceną.

„Uncut” dał 4 na 5, ale napisał, że „jeszcze nie wiadomo, dokąd zaprowadzi ich ta płyta, ale brzmią jak zespół, który bardzo się spieszy”. To fakt, ta 30-minutowa płyta zagrana w tempie brzmi jakby się spieszyli i nagrali ją trochę bezrefleksyjnie. Z oceną oczywiście się nie zgadzam.

„Slant Magazine” dał 3,5 na 5 i napisał, że „The Gaslight Anthem zawsze rozumieli, że muzyka rockowa jest dla dzieciaków”. Może autor tych słów nie zauważył, że takie postawienie sprawy idealnie uzasadnia większość wad banalnej i wdzięczącej się do słuchacza płyty TGA. Ocenę pozostawiam bez komentarza.

Pitchfork dał po aptekarsku 7.3 na 10 i napisał, że „jeśli inne zespoły próbują się uwolnić spod tyranii wpływu, to The Gaslight Anthem się z tym wpływem godzą”. Czym dotknął istoty kolejnego problemu, wymienił też nawet konkretnych siewców wpływu: Toma Petty’ego, Bruce’a Springsteena, Joe Strummera. Z oceną oczywiście się nie zgadzam.

Skoro wszyscy wszystko co najgorsze już napisali, jednocześnie udzielając grupie z New Jersey pełnego poparcia (i sprawiając, że wydałem na tę płytę pieniądze), to ja mogę tylko dodać tyle, że szkoda na temat tej płyty się rozpisywać. I dorzucić swoją ocenę, podobnie chłodną jak w wypadku The Hold Steady.

THE GASLIGHT ANTHEM „American Slang”
Side One Dummy 2010
4/10
Trzeba posłuchać:
Płyt „Nebraska” i „Born To Run” Bruce’a Springsteena. Nie dość, że lepsze, to jeszcze są w dobrej cenie.