Do usłyszenia (koniecznie!) w Polsce, cz. 3
Tak się złożyło, że ułożyła mi się sterta płyt polskich udanych lub nawet bardzo udanych. Więc dziś bez narzekania. Będzie wyższa średnia krajowa. To znaczy: klasa. Bartłomiej Wołyniec nie kojarzył mi się dosłownie z niczym. I świetnie, bo jego płyty „Wirmentacha” (Audiotong 2010, 6/10) słuchałem bez obciążeń. Głos w tych nagrywanych z oszczędnym akompaniamentem piosenkach […]