Męczeństwo i nonszalancja
Nonszalancja to pracować ciężko wiele miesięcy nad utworem, który zostanie zaprezentowany raz, a potem jego losy pozostaną niepewne. Grany będzie z rzadka, dla ograniczonej publiczności, a nie dostępny na zawołanie w streamingu (jak prawie wszystko w dzisiejszych czasach). Na coś takiego zdecydował się Stefan Wesołowski, przygotowując nową, imponującą muzykę na orkiestrę i chór do niemego (ale wciąż bardzo wymownego) filmu Męczeństwo Joanny D’Arc Carla Theodora Dreyera. W ten sposób warszawski Timeless Film Festival doczekał się wyjątkowej inauguracji. Dziś ciąg dalszy tej nonszalanckiej serii – usłyszymy muzykę Eiko Ishibashi do współczesnego (!) filmu niemego Gift, nakręconego tylko do projekcji z jej muzyką na żywo. Czyli jeśli ktokolwiek siedzi na widowni, to Ishibashi, autorka muzyki do Drive My Car (stworzonej dla Ryusuke Hamaguchiego, który pomógł jej w pracy nad Gift) i artystyczna/życiowa partnerka Jima O’Rourke’a, z pewnością jest na sali. Takie akty nonszalancji godne są odnotowania. Podobnie jak nowa epka Mei Semones.
Nie zdążyłem w tym tygodniu z kolejną odsłoną cyklu Słucham, ale tych 18 minut kameralnego popu mieszkającej na Brooklynie Japonki to coś, z czym trzeba zdążyć zanim już wszyscy przekonają się o jej talencie. Kabutomushi to rzecz lekka jak mgła, a zarazem ma ciężar gatunkowy dobrze napisanych i kapitalnie zaaranżowanych piosenek. Efekt tego jest taki, jak gdyby Suzanne Vega nagrała płytę po japońsku i jeszcze w aranżacjach wspomnianego wyżej Jima O’Rourke’a. W ten sposób brzmi wiele partii gitarowych Semones, choć ta z utworu Wakare No Kotoba. Smyczki (NOah Leong, Claudius Agrippa) mają w sobie polot rzadko słyszany w popie – czy choćby i J-popie, bo oczywiście autorkę wpisuje się do tej geograficznej szuflady. Nie rozumiem tekstów, ale i bez nich wybrałbym tę epkę jako (poza Drahlą) ulubione wydawnictwo w tym tygodniu. A moim nonszalanckim wkładem w tę sytuację niech będzie fakt, że wolę się skupiać na niedawnej uczennicy muzycznego college’u w Bostonie niż na grupie Vampire Weekend. Choć ta ostatnia nagrała i wydała jedną z najlepszych płyt w swojej karierze – a smyczki i na niej są. Ale pisać ciągle o tym samym to z kolei męczeństwo.
MEI SEMONES Kabutomushi, Bayonet 2024