Nie dla Kanye, bana dla Gorana

Wczoraj Presserwis poinformował o tym, że młodzieżowy serwis SwipeTo.pl stworzony przez TVP za 21,6 mln zł (wydanych tylko do końca maja 2023 r.) miał w ubiegłym roku 660 tys. użytkowników. To dość wysoka cena za stronę powielającą już działający model serwisów dla młodzieży (Noizz, Vibez itd.), która generuje ledwie ruch ze trzy, może cztery razy większy niż blog o muzyce nie zawsze popularnej, który właśnie czytacie. Nie trzeba NIK-u, żeby tu dostrzec niegospodarność.   

Wczoraj widziałem też wspaniały film Pianoforte, niby tylko dokument o uczestnikach Konkursu Chopinowskiego (czyli jak to ujmuje jeden z rozmówców pojawiających się na ekranie: to są roboty, nie pomylą się nawet gdybyście im za to zapłacili), ale z miejsca wskakuje do zmieniającej się jeszcze czołówki moich ulubionych filmów zeszłego roku. Może nie wyżej niż Przesilenie zimowe, ale raczej wyżej niż – z całym szacunkiem, bo muzyka więcej niż świetna – Biedne istoty. Wygląda na to, że start w największym konkursie pianistycznym świata zostawia u bohaterów więcej śladów na psychice niż wizyta w paryskim burdelu u bohaterki Lanthimosa.  

Żeby nie było tak różowo – zapowiedziane na wrzesień trzy koncerty duetu Kayah / Bregović trzymają się mocno jako klasyczny przypadek business as usual. Krytyczne komentarze pod postami wytykające Goranowi Bregoviciowi poparcie dla aneksji Krymu są usuwane (w skrajnym wypadku pod postem firmy biletowej na FB w ogóle nie widać żadnego z komentarzy). Goran zamknął sprawę od strony PR-u, udzielając wywiadu na bezpiecznych dla siebie warunkach, żeby nie usłyszeć pytań dodatkowych – rzecz opublikowała, na szczęście nie bez zastrzeżeń i autorefleksji, „Gazeta Wyborcza”, by później skontrować jeszcze własny tekst drugą rozmową. Miałem o tych wątpliwościach – pewnie mniejszych niż w wypadku Watersa, ale wciąż sporych – pisać, ale trudno tu dodać cokolwiek bez taniego gestu wchodzenia w aktywistyczny komentarz (w stylu: bana dla Gorana!). Polski promotor koncertowy nie odpowiedział na próbę kontaktu, podobnie menedżer Gorana. Odpisała jedynie menedżerka Kayah, cytuję dokładnie: Dzień dobry, obawiam się, że nie mogę pomóc. Firmą reprezentującą Gorana Bregowica jest firma Charts Music, proszę za ich pośrednictwem spróbować się z Managerem GB. Być może więc jest jakiś pomysł na to, żeby np. Kayah stała na scenie odpowiednio daleko od Gorana w trosce o wizerunek i mrugała znacząco do widowni, pokazując, że jest tu, gdzie jest, wbrew swojej woli. Tego jeszcze nie wiemy. W każdym razie wygląda to wszystko, obawiam się, na strategię krótkoterminową.     

Anthony Fantano opublikował wczoraj film z przesłuchania nowego albumu Kanyego WestaTy Dolla $ign. Moralizatorskie stanowisko twórcy kanału The Needle Drop w stosunku do oskarżanego o antysemityzm Westa wywołało więcej zamieszania i reakcji niż jakakolwiek recenzja na piśmie. Nie będę więc nawet próbował – płyta Kanyego jest drugorzędna. Muzycznie nie tak słaba, jak można by się spodziewać. Ale dość niepotrzebna, a nawet w tych lepszych momentach – jak choćby Carnival albo Good (Don’t Die) – pokiereszowana choćby brakami zgód na wykorzystanie oryginalnych sampli. 

Są momenty, przez które przejść w ogóle trudno. Należy do nich choćby Paid, czyli (I’m just here to get paid) – jak możemy się wyzłośliwiać w Polsce – słaba wariacja na temat Mamony Republiki. A propos tego karkołomnego nieco zestawienia: kilka dni temu minęło 20 lat od płytowego debiutu Westa, dzięki czemu łatwiej sobie zwizualizować,  ile trwa zejście z poziomu ekscytującej nowej gwiazdy do nudnego, średniej klasy wykonawcy reprezentującego starzejący się styl produkcji i coraz trudniejsze do zaakceptowania poglądy. Tyle że gros tego, co West robi, to tak naprawdę zabieganie o uwagę w stylu charakterystycznym dla mediów społecznościowych: przesadnie głośne, muzykę spychające na drugi plan. Albo traktujące ją jak kolejny prowokacyjny wpis, za który trzeba się będzie za chwilę tłumaczyć, ale już po tym, jak przyniesie upragnione zasięgi. W tym sensie utwór tytułowy z frazą How I’m anti-Semitic? I just fucked a Jewish bitch to nie tyle uprawianie muzyki, ile jednak karmienie mediów społecznościowych, pompowanie ruchu i zainteresowania. I prawdę mówiąc, jeśli zdarza nam się zastanawiać nad bojkotem muzyków po cichu lub głośno wspierających Putina, to pewnie i tu lampka powinna się zapalić (poglądy Westa nie wynikają – dodam tylko – np. z twardego stanowiska w konflikcie izraelsko-palestyńskim, którego ostatnio komentować nie chciał, bo „za mało wie”). Tym bardziej że muzycznie nie ma tu – podobnie jak w ostatnich latach u Gorana – za czym tęsknić i czego ocalać.   

Ozzy Osbourne nie zgodził się na użycie sampla z Iron Mana Black Sabbath ze względu to, że poglądy Westa są zbyt kontrowersyjne. Czyli – że tak powtórzę – to kontrowersja, której unika nawet Ozzy Osbourne. A dowiedziałem się tego po raz pierwszy (nie uwierzycie) ze SwipeTo.pl. W tym sensie ta inicjatywa do czegoś się przydała. Kontrowersyjne, ale prawdziwe. Choć wciąż niewarte 21 milionów.      

KANYE WEST & TY DOLLA $IGN Vultures 1, YZY 2024