Bez pychy
Dyskusja pod jednym z wcześniejszych wpisów – o tym, czy nie jest czasem pychą branie się za pisanie o muzyce, której się nie lubi – skłoniła mnie do wzięcia dziś na warsztat muzyki, którą lubię. Co więcej, muzyki duetu, który od „pychy” sam jest tak daleko, jak tylko można być – od lat robi swoje i nawet na polskiej scenie, ba, nawet w kręgu polskiej alternatywy pozostaje na uboczu.
Jeśli teraz rzucę nazwę Columbus Duo, to nie spotkam się pewnie z lasem rąk. Wikipedia milczy w dziedzinie Columbus Duo. Według Last.fm w ich warszawskim koncercie (12 lutego w Klubojadalni Eufemia w W-wie) będą uczestniczyć trzy osoby. Największe polskie serwisy z muzyką niezależną nie mają recenzji ich płyt (PopUp jako jedyny coś pisał), choć to rzecz bardzo alternatywna, a muzycy są na tej scenie obecni od lat, tworząc różne projekty z pogranicza noise’u i post-rocka. Ale nie piszę tego, żeby cokolwiek komukolwiek wytykać. Rozumiem sytuację. Sam, gdy po raz pierwszy Jacek Hawryluk puścił mi ich nagranie z francuskojęzyczną partią wokalną Tomasza Swobody (jednocześnie gitarzysta, za resztę dźwięków odpowiedzialny jest jego brat Ireneusz Swoboda), nie zauważyłem, że to przecież muzycy z Polski (bywało zresztą, że w Internecie identyfikowano ich jako zespół francuski).
Ktoś, kto trafił właśnie na (dobrze brzmiący) winylowy album „Salt”, też może się pomylić. Chyba że już wcześniej słyszał Columbus Duo z ich charakterystyczną mieszanką postrockowych „pajęczyn” gitarowych pod mocną, twardą ścianą elektroniki, no i właśnie wokalami po francusku. Wtedy pewnie nie pomyli tego duetu z nikim innym. To ich zasadnicza zaleta. Znajdzie tu bowiem echa twórczości Sonic Youth czy Slint, ba, nawet perkusyjno-syntezatorowy dialog rodem jakby z Supersilent („Isotope”), ale wszystko w wersji tak kameralnej, w tak intymnej atmosferze, tak pozbawionej pychy, że sopocki duet mimo wielkiej świadomości artystycznej, świetnego rozpisywania muzyki na plany (produkcja = Marcin Dymiter) i ogarniania formy, nigdy nie zostanie przechwalony.
Przy zdawkowej obecności zespołu na YouTube i innych społecznościówkach radzę nie zawracać sobie głowy i od razu zajrzeć tu, albo na stronę Monotype Records, współwydawcy płyty.
COLUMBUS DUO „Salt”
DeadSailorMuzic/Monotype 2010 (LP)
7/10
Trzeba posłuchać: „Santa”, „Zouz”.
Komentarze
Oby ta zapowiedź liczby widzów z last.fm się nie sprawdziła… Niestety widziałem hipnotyczny koncert z jesiennej trasy z duetem Jachna/Buhl i frekwencja niestety minimalna. Zresztą Wojtek Jachna [trąbka] gościnnie zagra podczas koncertu 12 lutego w Klubojadalni Eufemia .
Myślę, że się nie sprawdzi. Słuchacze Columbus Duo przyjdą tak samo dyskretnie i bez hałasu jak na co dzień odbierają tę muzykę. 🙂
Można jeszcze zajrzeć na:
http://deadsailor.net/glowna.html
o, w eufemii. jak taka rekomendacja to na pewno wpadnę.
W Eufemii i nie tylko, będą też koncerty w Łodzi i Krakowie http://www.popupmusic.pl/koncert/221/columbus-duo-+-wojtek-jachna
jak się wydaje tylko winyla, trzeba się liczyć z sytuacją, że mało kto o płycie napisze. zbyt głęboka nisza, by liczyć na recenzje na wszystkich serwisach muzycznych. a o poprzedniej płycie trochę było, np. na WAFP
Słuchacze CD przyszli dyskretnie i bez hałasu w liczbie ok. 15 a następnie w dużej części udali się na Ściankę, a oba wiekopomne, lecz mało tłoczne wydarzenia zobrazowane zostały tu http://www.popupmusic.pl/no/30/galerie/249/columbus-duo-+-wojtek-jachna%2C-scianka Zapraszam