Żałuję starego jego
A taki był ładny ten singlowy utwór SzubienicaPestycydyBroń. Przez moment wydawał mi się nawet konsekwentną autoparodią, bez ukrywania, owijania w bawełnę tego, że tekst słaby (bo nawet Fabijański zasłużył przecież na zjadliwszy diss). Słusznie, bo trzeba wykonać taki skok na główkę, jeśli ktoś chce dobrze się wczuć w klimat polskiego popu lat 90. A saksofonista musi wykonać gest Roberta Chojnackiego. Stylizacja na najntisy wymaga więcej poświęcenia niż stylizacja na ejtisy. Naprawdę mi się ten bezczelnie tandetny numer bardzo podobał, nucę do tej pory od pierwszego refrenu. Z podobnych względów podobał mi się też cały Quebonafide w swojej stylizacji na samego siebie z czasów dawnych. I komu to przeszkadzało? Fajnie, że raper, zrywając z siebie całą tę charakteryzację, dał milion złotych na słuszne cele, ale potrafię rozdzielać jeszcze emocje związane z człowiekiem i te związane z jego pracą na tyle, żeby stwierdzić, że w całości ta nowa płyta jest trochę taka, jakby jej nie było. I przynosi niewiele nowego. Bo to, że veni, vidi, vici / Mam wszystko, no a ciągle czuje ból jak Avicii (jak już trzeba: Rumpelstilskin to drugi utwór na płycie, do którego chciałoby mi się wracać) to już wiedziałem na temat Quebo, choć nie była to bliska znajomość. Mam świadomość, że jest masochistą sławy – maksymalizuje ją, żeby zadawać sobie więcej bólu, a potem sprzedaje go, by ją maksymalizować. A ta stylizacja z przeszłości paradoksalnie była jakoś świeża.
O ile jednak bardzo by mi się podobał pomysł na „starego jego” jako zabieg artystyczny (mało się u nas takich rzeczy robi, strasznie poważni wszyscy ci artyści, nie tylko raperzy), to już nie bardzo go doceniam jako chwyt marketingowy. Dużo się ostatnio pisało o Quebo i sporo różnych informacji docierało do mnie jako pracownika tzw. mainstreamowych mediów. I praktycznie nic z tego, co docierało – od słynnego występu w telewizji śniadaniowej i komentarzy, przez ploteczki z celebryckich kolumn aż po ten mailing o milionie złotych na charytatywę – nie dotyczyło muzyki. To musi być dość przykre, gdy się jest muzykiem.
Mam wrażenie, że nawet na samym albumie Quebo – z tym nudnym powtarzaniem, że jego dziewczyna śpiewa pop, jak gdyby miało to być dla mnie jakąś fundamentalną informacją – ciągnie tylko tę akcję marketingowego zadymiania. Narobił tyle dymu, że płyta się stała przy tym nieważna, a na koniec myśl promocyjna ciałem się stała i album drugorzędny rzeczywiście jest. Płaski, demonstracyjnie jednostajny (no dobra, Świattomójplaczabaw odstaje od tego klimatu, ale pozytywnie się nie wyróżnia), z wątkami psychoanalizy, gestów rapowego Pigmaliona i przygnębiającego snucia się w poszukiwaniu uczuć w świecie blichtru, z resztkami powtórkowych opowieści o podróżach. Z licznymi gwiazdorskimi featuringami, włącznie z tym partnerki życiowej (który, co ciekawe, przypomina mi sampling na Art Brut). Smutny pod każdym względem album, na którym jedyną nadzieję pozostawia linijka sugerująca, że to wszystko zmyślone: Nie znasz życia które znam / Znasz tylko to, które ci pozwalam widzieć.
Myślę, że byłoby fair, gdyby recenzje tej płyty pisali dziennikarze futbolowi albo ci z telewizji śniadaniowej. Nie to, żebym z zawiścią na to patrzył – wręcz z ulgą oddaję, niech tam sobie przyznają szczerze noty temu albumowi i słuchają go w domu. W finałowym utworze (z tej zasadniczej części płyty – jest wersja specjalna, „japońska”) Quebo sugeruje, że miłość daje mu takie bezpieczeństwo, że można o nim mówić cokolwiek. Mam nadzieję, że i na coś takiego, jak riposta Fabijańskiego w programie Krzysztofa Stanowskiego, był przygotowany.
Swoją drogą, mam słowo pocieszenia dla Quebonafide na koniec: wspomniany wyżej program był na pewno gorszy niż cały program Romantic Psycho.
PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA
28.03 Loup Uberto Racconto Artigiano, Three:four
28.03 NeoKlez Votum Separatum
28.03 Nils Frahm Empty, Erased Tapes
28.03 Olga Wojciechowska Unseen Traces, ASIP EP
29.03 Pablopavo i Naprawdę Duży Zespół Wszystkie nerwowe piosenki, Karrot Kommando LP
30.03 Badyle Święto dziękczynienia, Plexus of Infinity
30.03 Golden Blood Cum, Coke & Blasphemy, Witching Hour
31.03 VA Watch & Pray – Five Years of Studious Decrepitude, House of Mythology
1.04 Cétieu D r o n o l o g y (Understanding complexity in the human brain), Barudă
1.04 Jerzy Przezdziecki & Andrzej Karałow Pedestal’s Compement, Bocian LP (DL już jest)
1.04 Norbert Moslang Patterns, Bocian 2LP (DL już jest)
1.04 Peter Evans Being & Becoming, More Is More
1.04 Prurient Casablanca Flamethrower, Tesco
1.04 Quebonafide Romantic Psycho, QueQuality
2.04 John Carroll Kirby Conflict, Stones Throw
2.04 Ketil Bjørnstad Early Piano Music, Hubro
2.04 Yaeji WHAT WE DREW 우리가 그려왔던, XL mixtape
All Time Low Wake Up Sunshine, Atlantic
Amon Tobin & Thys Ghostcards, Nomark EP
Anna Burch If You’re Dreaming, Polyvinyl
Bernard Parmegiani Violostries, Recollection GRM
Born Ruffians Juice, Yep Roc
Clarice Jensen The Experience of Repetition as Death, 130701
Ellis Born Again, Fat Possum
Empress Of I’m Your Empress Of, Terrible
Evan Caminiti Varispeed, Hydra
Everything Is Recorded Friday Forever, XL
Farwarmth Momentary Glow
Forest Law Forest Law, Brownswood EP
FUJI||||||||||TA Iki, Hallow Ground
Grzegorz Bojanek Quanta Skylab, (Bandcamp) DL (SP)
James Elkington Ever-Roving Eye, Paradise of Bachelors
Jon Brooks How To Get To Spring, Cafe Kaput
Kurt Elling Secrets Are the Best Stories, Edition
Locate S,1 Personalia, Captured Tracks
Lugshar Muzyka naiwna, Opus Elefantum
M. Ward Migration Stories, Epitaph
Maserati Enter The Mirror, Temporary Residence
Mondo Tees Luz, Death Waltz
Nduduzo Makhathini Modes od Communication Letters from the Underworld’s, Blue Note
Obradovic-Tixier Duo The Boiling Stories Of A Smoking Kettle, Naim
Patrice Rushen Posh (Remastered), Strut reed.
Peach Pit You and Your Friends
Purity Ring WOMB, 4AD
Rick Wakeman & The English Rock Ensemble The Red Planet
RXM Reality Blood Blood Blood Blood, Hausu Mountain
Sun Araw Rock Sutra, Drag City
Teleplasmiste To Kiss Earth Goodbye, House of Mythology
Testament Titans of Creation, Nuclear Blast
The Warlocks The Chain, Cleopatra
Thievery Corporation Symphonik, ESL
Third Son The Brain Named Itself, Accidental
Thundercat It Is What It Is, Brainfeeder
Tops I Feel Alive, Musique Tops
Vernon Jane Ritual of Love Making
Wailin Storms Rattle, Antena Krzyku
Webber/Morris Big Band Both Are True, Greenleaf Music
Wilma Archer A Western Circular, Domino
Yves Tumor Heaven to a Tortured Mind, Warp
Powyższe tytuły to wiadomo – 3 kwietnia, chyba że zaznaczyłem co innego.
Komentarze
Yves Tumor – Heaven To A Tortured Mind – można, ale mnie nie zachwyciło
Thundercat – It Is What It Is – można, też bez zachwytu, ale lepiej mi się słuchało niż Tumora
cfreepo –> Obie u mnie właśnie (po kolei oczywiście) 🙂
Bartek Chaciński -> A to jak zawsze jestem ciekaw opinii. Człowiek zostaje w domu, ma bliżej do pracy i szkoły, a nadal brak czasu na przesłuchanie tego co się ma w planach (aktualnie 8 płyt), a o tych co na półkach leżą przecież nie można zapominać:)
@cfreepo –> Mam tak samo. I pewnie coś o jednej i drugiej napiszę, bo to zasadniczo priorytety tygodnia.
To wszystkim zdrowia, wytrwałości w szczególnych czasach i przyjemności ze słuchania nowych i starszych płyt.
Panie Bartku,
W wykazie płyt nie ma płyty pianisty Nduduzo Makhathini „Modes od Communication Letters from the Underworld’s”, która ukazała się w dniu dzisiejszym nakładem Blue Note (jest to międzynarodowy debiut tego południowoafrykańskiego muzyka, znanego m.in. z występów w składzie grupy Shabaka & The Ancestors). Po pierwszym przesłuchaniu myślę że jest to znakomita płyta warta szerszego przybliżenia fanom dobrej muzyki.
Pozdrawiam
@rymariusz –> Dziękuję bardzo, zaraz dorzucę. 🙂
Rymariusz -> wydaje mi się, że to nie debiut(raczej debiut w barwach Blue Note), ale dorzucam do listy płyt do przesłuchania.
RIP
Bill Whiters (1938-2020)
wokalista soul, r&b
wykonawca evergreena „Ain’t No Sunshine ”
https://www.youtube.com/watch?v=CICIOJqEb5c
Te dwie minuty uczynily z Billa Withersa artyste soulowego. Powyzszy utwor jak tez
„Lovely day”, „Leon on me” czy tez „Just the two of us” byly wiekimi hitami tego artysty, trzykrotnego laureata Grammy. Zdobyl zaszczytne miejsce w Songwriters hall of fame i
Rock and roll hall of fame. Zakonczyl swoja kariere muzyczna w polowie lat 80.
„Ain’t no sunshine” i ” Lean on me” znalazlo sie na liscie 500 najlepszych kompozycji wedlug pisma Rolling Stone. Muzyka Withersa czesto byla sampkowana przez wielu artystow a takze byla w m.in w filmach „American Beauty”, „Jerry Maguire”
*
Amerykanski artysta country folk i bluegrass, kompozytor John PRINE (1946) zarazony covid-19 przebywa w szpitalu w stanie krytycznym (pneumonia obu pluc)
John PRINE Ft. Sturgill Simpson And Brandi Carlile Perform ‚Summer’s End’
https://www.youtube.com/watch?v=EAmrYOnsnNE
RIP
John Prine (1946-2020)
zmarl na skutek infekcji COVID-19
songwriter, wokalista folk country/Americana – „narodowy skarb”
/ jak o nim napisal Bruce Springsteen /