Klinicznie brudni
Utwór Piano Burning z nowej płyty Clipping dochodzi już do 60 tys. odsłuchów na Spotify. Parę tygodni temu żartowałem, że idzie na przebój roku w kategorii nagrań terenowych (bo to 18 minut dźwięków performansu, podczas którego spalane jest pianino), ale zarazem to jedna z najchętniej słuchanych kompozycji muzyki współczesnej, bo całość jest wykonaniem utworu, który w roku 1968 napisała Annea Lockwood. Autorka, urodzona w Nowej Zelandii, wykształcona w Anglii, a pracująca w Stanach Zjednoczonych, świętowała w tym roku 80 lat – odnotowywał to niedawno „New York Times” w sylwetkowym tekście, a sami członkowie Clipping trafili na okładkę „The Wire”. Słusznie, bo tworzą dokładnie taki hip-hop, jakiego ciągle za mało: może chwilami natrętnie konceptualny, ale za to jaki ciekawy!
Jeśli płyta There Existed An Addiction To Blood miałaby być gatunkiem filmowym, byłaby zapewne autorskim horrorem. Trochę inaczej niż recenzowane przeze mnie poprzednio Splendor & Misery, które wydawało się raczej opowieścią science fiction. A właściwie – dobrze wiadomo, że nią było, bo koncepcje amerykańskiego tria są dość czytelne. Tym razem tytuł pochodzi z sampla ze ścieżki dźwiękowej horroru o wampirach Ganja & Hess z 1973 roku, klasyfikowanego jako arthouse’owe kino afroamerykańskie. Wizja czarnych Amerykanów pijących krew swoich przeciwników jest tak mocna jak wszystkie opowieści afro-SF spod znaku Sun Ra i innych, więc choć konwencja się zmieniła, duch w zespole nie ginie i nie zmienił się jakoś radykalnie. A taka narracja dobrze się komponuje z renesansem autorskiego horroru i filmami w rodzaju Uciekaj! (Get Out). Clipping pozostają w czołówce intelektualnego i artystycznego nurtu hip-hopu, nawiązując tym razem do zepchniętego na drugi plan horrorcore’u. A zarazem pozostają sami na marginesie tego potężnego gatunku, choć Daveed Diggs to znakomity raper, którego technika nieźle się uzupełnia z formalizmem myślenia całej trójki.
Dość długi (68 minut) album z jednej strony zaraz na początku proponuje nowoczesny utwór Nothing Is Safe, który przystaje do współczesnych, wręcz trapowych rytmicznych standardów i przynosi chwytliwy syntezatorowy motyw bliski Enjoy The Silence, ale później pełno tu mocnych i czystych gestów, które odstraszą mainstreamową publiczność jak odtwarzanie muzyki poważnej na przystankach autobusowych odstrasza gromadzącą się po nocy młodzież. Zaskakująca erupcja noise’u w La mala ordina (gościnnie pojawia się tu kanadyjski harsh-noise’owiec The Rita) trwa prawie dwie minuty. Wystarczająco długo, by zadać sobie pytanie w stylu #%$^%, to się naprawdę dzieje? Bo to nie Yeezus Kanyego Westa, z estetyką niby szorstką, ale wciąż odpowiednią na pokazy nowej kolekcji butów. To nie Death Grips z konsekwentnym budowaniem bazy fanowskiej na rozpoznawalnym, hałaśliwym brzmieniu. To zamachanie ręką: hej, jesteśmy artystami, zmieniamy się w każdej chwili, robimy, co nam się podoba. A dziś chcieliśmy was porządnie postraszyć. Podobnie jak ten finał z kompozycją Lockwood. Nie twierdzę, że teraz hip-hop powinien się z takich gestów składać, uważam tylko, że zbyt rzadko je wykonuje.
W dalszej części mamy wciąż ten sam rollercoaster – raz znakomity, mocny utwór zbudowany na dobrych raperskich umiejętnościach w rodzaju Club Down, a później field-recordingowy przestój w postaci Prophecy Leciutkie Run For Your Life, a później znów zbudowane na hałaśliwych samplach The Show, a wreszcie All In Your Head – chyba najdziwniejszy w zestawie utwór o dość filmowej strukturze, idącej najpierw w stronę awangardowego hip-hopu na klinicznie brudnych samplach (bo tak trzeba by tę metodę opisać), ale w drugiej części eksplodującej w stronę niesamowitej noise-gospelowej pieśni wprowadzającej moment kulminacyjny płyty w postaci wspomnianego Blood of the Fang. W ten sposób album traci co rusz na lekkim przegadaniu i filmowej różnorodności, ale niesamowicie zyskuje jako płyta inna niż wszystkie. Jeśli poprzednio pisałem o pewnym „braku epickości” w myśleniu tria, to muszę się z tego powoli zacząć wycofywać. Wystarczyło tu potężnych emocji, by mnie związać z tą płytą na dłużej. I już czekam na kolejny film.
CLIPPING There Existed An Addiction To Blood, Sub Pop 2019, 8/10
Komentarze
To ja tylko napomknę, że FKA faktycznie, zdecydowanie warto.
Kto jest artystycznie najbliżej The Roots z nowszych twórców hip hopu?
FKA jest epicko epicka 😉 9-tka jak nic!
›satrustequi> też pomyślałem o the Roots i jeszcze o Run the Jewels, ale słuchając clipping. nie traktuję ich jak zespół hiphopowy