Wstąpił do mainstreamu
To się powtarza regularnie, bo na tym chyba polega show biznes. Artysta, który kilkanaście lat temu był w awangardzie swojego gatunku, dzisiaj się monetyzuje. Choć nierzadko z wdziękiem. W tym tygodniu coś takiego dopada Matthew Houcka, znanego jako Phosphorescent. Słuchałem parokrotnie jego nowej płyty C’est la vie, wydanej po dłuższej, pięcioletniej (aż trudno uwierzyć) przerwie i muszę potwierdzić istnienie takiego mechanizmu. C’est la vie.
Szczęściem jest to, że Houck, którego życie osobiste bardzo się w ostatnich latach pozmieniało – osiadł w Nashville, ustatkował się, dwukrotnie został ojcem – sam nie wyszedł naprzeciw rynkowi, tylko rynek przyszedł do niego. Folk z ładnymi melodiami, elementami rocka i delikatnym, południowym brzmieniem bliskim alt-country z okolic Lambchop, przyjemny głos, prościutkie teksty o miłości – to wszystko już było. Były też przebojowe piosenki – od czasu przełomowego Song for Zula minęło pięć lat. Choć te nowe są jeszcze bardziej autorskie, bo wyprodukowane we własnym studiu, wycyzelowane – momentami nawet aż za bardzo.
Demony, o których śpiewa Houck, wydają się dawno pokonane (I stayed drunk for a decade – wyznanie proste, szczere, ale też trochę banalne w tej branży, szczególnie w zestawieniu ze śpiewanym równo dekadę temu coverem I Gotta Get Drunk), gitary misternie prowadzone, podobnie uduchowione chórki, wyróżniające Houcka i wcześniej. Całość uprzyjemnia czas bez większych zaburzeń. Utwór C’est la vie No 2 ma wprawdzie okrutnie przewidywalną sekwencję akordową, ale to nie jest konwencja, gdzie warto dziś szukać przełomu – cały nurt Americana rozwijał się błyskawicznie na początku XXI wieku i siłą rzeczy trochę wyhamował, choć za chwilę czeka go pewnie wielka wymiana pokoleniowa. Willie Nelson, idol, któremu Houck oddał hołd osobnym albumem, prawdopodobnie jednak nie będzie śpiewał wiecznie. Piosenki w rodzaju My Beautiful Boy czy New Birth in New England ustawiają Houcka wysoko na liście następców, ale tych bardziej wygładzonych niż oryginał. Z kolei końcowe Black Waves/Silver Moon, a wcześniej może przewidywalny, ale ciekawie wydłużony utwór Around the Horn, mają wszystkie zalety dotychczasowej muzyki Phosphorescenta (tyle że ten pierwszy w wersji instrumentalnej, a drugi dzięki instrumentalnym partiom), które odnajdujemy na jego płytach od 15 lat.
Mam jednak wrażenie, że gestów w stronę rynku ten ustatkowany Phosphorescent wykonał tu za dużo. Cóż, niech mu będzie dobrze w tym mainstreamie. Jako jeden z małych holowników, stały słuchacz i recenzent jego poczynań od czasów Pride, mogę zawracać. Dużo nowości w porcie.
PHOSPHORESCENT C’est la vie, Dead Oceans 2018, 6-7/10
Ukazały się w tym tygodniu
1.10 8rolek 78_4-1-8)time_bending, Mik.Musik miniCD-R, DL
1000 Kings Raw Cause, Jazz Re:freshed
Adrianne Lenker abysskiss, Saddle Creek
Advance Base Animal Companionship, Run For Cover
Alec K. Redfearn and The Eyesores The Opposite, Cuneiform
Anna Maria Jopek & Branford Marsalis Ulotne, Musicom
29.09 Antoine Kogut Sphere of Existence, Versatile
Behemoth I Loved You At Your Darkest, Mystic
Bored! Get Off My Wah-wah And… Suck This!, Bang
Bovska Kęsy, Agora
BROM Sunstroke, Trost
Cat Power Wanderer, Domino
Echo & The Bunnymen The Stars, the Oceans and the Moon, BMG
Fucked Up Dose Your Dreams, Merge 2LP
1.10 Gårdbuk Fantasy of Dying Lights, Structured Disasters
HATI & Zdzisław Piernik Avant-garde Out Of Poland, Requiem/FINA CD, DL
Hugh Cornwell Monster, Sony
Jerusalem In My Heart Daqa’iq Tudaiq, Constellation
1.10 Joe McPhee Joe McPhee: One Day...A Lightning Storm, Catalytic Sound
Kikagaku Moyo/幾何学模様 Masana Temples, Guruguru Brain
Kristin Hersh Possible Dust Clouds, Fire
Lany Malibu Nights, Universal
Maciej Maleńczuk The Ant, Sony
Made In Poland Kult, Antena Krzyku LP, CD, DL
Madeline Kenney Bad Idea, Carpark
Many Voices Speak Tank Town, Strangers Candy
Matt Berry Television Themes, Acid Jazz
Mike Cooper Tropical Gothic, Discrepant
Molly Burch First Flower, Captured Tracks
1.10 MÓW Historie zebrane, Hevhetia
Mueller-Roedelius Imagori Ii, Groenland
Nathan Bowles Plainly Mistaken, Paradise of Bachelors
Olga Boczar Tęskno mi, tęskno, For Tune
P.Unity Pulp, U Know Me
Phosphorescent C’est la vie, Dead Oceans
Puce Mary The Drought, PAN
Remek Hanaj Wysiadywanie góry, Requiem
Rużaw Wybrane utwory otaczające, Mik.Musik miniCD-R ltd, DL
2.10 Sharon Van Etten Remind Me Tomorrow, Jagjaguwar
Sundays & Cybele On the Grass, Guruguru Brain
Swearin’ Fall Into the Sun, Merge
The Other Years The Other Years, No Quarter
4.10 The Spouds Now or whenever, Trzy Szóstki CD, LP
Todd Barton Multum in Parvo, Blue Tapes
Tuomas J. Trio feat. Manuel Dunkel Megetme, Eclipse
Twenty One Pilots Trench, Warner
1.10 VA Survival 16. Sound Art Forum, Canti Illuminati/Sound Art Forum
Wolfgang Muthspiel Where The River Goes, ECM
Wolfman Mad Woman, Irascible
Yellow Teeth Stella, Vitesse
Wszystkie płyty ukazały się 5.10, chyba że zaznaczyłem inaczej.
Komentarze
bez watpienia moj nr 1 na liscie to:
CAT POWER, „Wanderer”, Domino
_______________
dziesiaty album studyjny Charlyn Marie „Chan” Marshall / Cat Power, 46 letniej
indie queen z USA. Autorka /producent wszystkich utworow na nowym albumie oprocz cover Rihanny „Stay”.
Szersza publicznosc mogla ja poznac w 2006 roku z albumem „The Greatest” a ponadto wykonuje wiele kompozycji cover.
„Bede zawsze podazac swoja droga. Nic innego nie potrafie” mowi dla dziennikarki szwedzkiej w Berlinie podczas prezentacji albumu „Wanderer”. Prawie trzydziesci lat na scenie Cat Power, znana ze swojej integralnej osobowosci i nieprzejednania, ktorymi to cechami zyskala wielka sympatie fanow. Wiele krytykow muzycznych nazywa ja wspolczesna spadkobierczynia Niny Simone. Cat Power to singer/songwriter a takze
znakomita soul wokalistka.
„Wanderer” to 10.album i pierwszy od szesciu ciezkich lat w jej karierze.
„Nie mam zamiaru robic plyty z przebojami ale muzyke dla tych, ktorzy mnie szanuja jako artystke”.
Sam tytul „Wanderer” nawiazuje do jej zycia i ciaglej wedrowki, od sukcesow i do porazek.
„Juz od dziecinstwa podrozowalam wiele i mieszkalam z roznymi ludzmi. Jest to naturalne, ze nie mam nigdzie stalego miejsca”
Dwanascie lat temu, 2006, jej album „The Greatest” byl entuzjastyczie przyjety przez krytykow muzycznych. Byla obdarzona niesamowita komplementami przez projektanta mody Karla Lagerfelda, ktora ja ujrzal siedzaca na schodach hotelu w Nowym Jorku i palila papierosa.
„Tylko ta jedna kobieta potrafi tak palic papierosa” powiedziai jej mistrz Lagerfeld.
Zostala Chan Marshall/Cat Power zaangazowana do reklamy Channel a jej fryzura –
dluga grzywka na czole – byla kopiowana przez liczne indie girls na calym swiecie.
Po tej zawrotnej karierze nastapil okres regresji. Chan Marshall nie wychodzila ze swojego mieszkania, przestala jesc i wpadla w alkoholizm. Ostatecznie znalazla sie w klinice odwykowej.
I dalej. Po poprzedniej plycie „Sun” (2012) a podczas wielkiego tournee wyslal do swojej publicznosci informacje (tekst wersalami): ZMUSZONA JESTEM ODWOLAC MOJE EUROPEJSKIE TOURNEE Z POWODU BRAKU FINANSOW I CHOROBY (Oedma Angionneuroticum – opuchlizna ciala).
Byla to niesamowita presja na artystke. Owczesna jej wytwornia plytowa zmuszala ja, aby czym predzej wydala nowy album, ktory moglby byc dobrze sprzedawany. Choroba postepowala. Organizm jej byl skrajnie wyczerpany. To byly przyczyny jej choroby.
Obecnie Cat Power jest zdrowa, nie pije i zaczyna wierzyc w przyszlosc.
„Zdecydowalam nie wracac do przeszlosci a podazac dalej. Najlepszym sposobem byla
praca nad nowymi kompozycjami i wystepy.
Pierwszy singel z nowej plyty to „Woman”, ktora wykonywala z Lana del Rey. Jest to
cios w „krytykow i tych, ktorzy watpili”. Jego przeslanie jest zwrocone do roznych pokolen i mowi o zlozonosci bycia kobieta.
Wielkim wydarzeniem w jej zyciu byly narodziny jej syna (obecnia ma 3 lata), dla ktorego stara sie walczyc z nikotynizmem. Jej syna selfie foto znajduje sie na okladce
albumu „Wanderer”.
„Moj syn dal mi najwazniejsza lekcje zyciowa. Nie przejmowac sie co inni o mnie mowia. Nie mam czas dla nich. Koncentruje sie jedynie na tych, ktorzy mnie kochaja a ja odwzajemniam ich uczucia. Nie moge siebie zmienic. Nie potrafie byc wulgarna ani zabawna na zamowienie”
8/10
CAT POWER „Woman”
https://www.youtube.com/watch?v=na-TrimoFPU
Tak trzymac!
kolejny sukces
BEHEMOTH, „I Loved Your At Your Darkness” (Nuclear Blast/Sony)
I znowu Behemoth entuzjastycznie witany z nowym albumem. Po poprzednim „Satanist”Adam Nergal i Co. z nowym, jeszcze „bardziej mocniejszym”albumem (jak pisze recenzent w dzisiejszym najwiekszym dzienniku szwedzkim Dagens Nyheter (DN).
Behemoth to przednia klasa eksportu muzycznego made in Poland. Marka znana wsz fanom gatunku metal na swiecie. To formacja, ktora cieszy sie ogromnym uznaniem
w kolebce muzyki metal, czyli w Skandynawii. Sa tutaj czestymi goscmi i wypelniaja
sale koncertowe ( nikt z Polski tego jeszcze nie dokonal) – nie tylko zreszta w Szwecji.
Nowy album jest kontynuacja „The Satanist”. Przeslanie jakze proste: czlowiek jest wolny i nikt nie moze go powstrzymac.
„Jesus Christ/I forgive thee not” to Adam Nergal jak poprzednio i chorek dzieciecy.
„Sentymentalne solo gitarowe i euforia polaczona z brutalnoscia” – pisze recenzent
w DN. Tak, „to najmocniejszy album jak dotychczas” i nie sposob nie zgodzic sie z ta opinia.
A nota? Najwyzsza. I tylko Marisa Nadler z „For My Crimes” moze poszczycic sie tym wyroznieniem na aktualnej liscie nowosci muzycznych.
Gratulacje. I do zobacznia, Behemoth, w Szwecji!
******
Behemoth”Bartzabel” ( music video, super klasa)
https://www.youtube.com/watch?v=Dhfy9TPga-c
PS,
szanowny Panie Gospodarzu,
a moze by tak jakas obszerna biesiada z Adamem Nergalem et co. w „Polityce” – nie widze innych „grzesznych” mediow (moze GW), ktore by mogly taka goscine przygotowac?
Wracam właśnie z koncertu w Dublinie, zachwycona ale z lekkim niedosytem, mogliby grać jeszcze kilka godzin a i tak nie byłoby dość. Może lepiej się słucha Matthew Houcka kiedy jest na zakręcie ale na prostej też dobrze brzmi. Around the horn doskonale sprawdza się na żywo.