Płyty, których brakuje w podsumowaniach, cz. 1: Generacja Jazz
Ostatni zwykły tydzień roku poświęcę na remanenty z poleceniami różnych wydawnictw, które do plebiscytów nie mają (przynajmniej na razie) szczęścia. Na początek polska kompilacja z nowym jazzem – dla topów roku rzecz potrójnie trudna: nie dość, że jazz w tytule, to jeszcze kompilacja, w dodatku z młodymi artystami – która ukazała się w listopadzie, ale jest rezultatem procesu dużo dłuższego. U Know Me to druga – obok Astigmatic – krajowa wytwórnia, która programowo łączy na naszym rynku wrażliwość hiphopową i klubową z jazzową. Kierunek był naturalny i odkrywczy zarazem: zebrać i zaprezentować składy przed trzydziestką (jest takich mnóstwo). A realizacja ambitna: do zestawu wytypowanych wcześniej i dość oczywistych w wypadku tej generacji nazw (m.in. Immortal Onion, Klawo, USO 9001) dodać dwie formacje wybrane z otwartego konkursu zgłoszeń.
Zacznijmy od zwycięzców konkursu – to po pierwsze Quietet, krakowska formacja trębacza Dominika Cichego z Michałem Kołodziejem (fortepian), z którym wspólnie występował w Quiet Quartet, oraz jeszcze trójką muzyków, wśród których warto wyróżnić gitarzystę Michała Tulika. Utwór Scand nieźle zresztą oddaje charakter całego wydawnictwa, na którym mimo zwięzłej formuły (sam utwór jest zresztą bardziej zwięzłą wersją tego) jest sporo miejsca na improwizację. I tak Cichy gra nieco w stylu Stańki. W drugim konkursowym zespole – formacji Kosmos z Łodzi – wspaniale dialogują saksofonista Iwo Tylman i trębacz Jan Ostalski. Odkryciem w wypadku misternie zaaranżowanego utworu grupy Rejoin były dla mnie z kolei saksofonowe partie Marty Wajdzik. Ale lista adresowa świetnych instrumentalistek/ów przed trzydziestką, za jaką może posłużyć ten album, jest naprawdę imponująca.
Dominują tu energiczne perkusyjne groove’y (czasem, jak w Pizzy grupy Klawo, wpadające w luźny modus hip-hopu po J Dilli) i klawiszowe arpeggia (tu np. utwór Quietetu naturalnie zazębia się z Immortal Onion), sporo – co nie dziwi, biorąc pod uwagę perspektywę UKM – syntezatorów. W pewnym sensie esencją tego podejścia jest Twoosty Mayonez, gdzie cała konwencja okrojona jest w praktyce do sekcji rytmicznej i właśnie brzmień syntetycznych. W większości nagrań mamy przełamania tempa, najefektowniejsze w wypadku Klawo i Immortal Onion, czyli trójmiejskich formacji w dużej mierze torujących całej reszcie drogę. Dostajemy tu zresztą jedne z lepszych kompozycji w dorobku jednych i drugich. Aż cztery utwory kolejno promowały ten album, ale właściwie każdy utwór z Generacji jazz mógłby być potencjalnym singlem.
Licznik na bandcampowej stronie wytwórni sugeruje, że z limitowanego nakładu winylowej edycji płyty zostało jeszcze pięć sztuk. Trudno o lepszy prezent dla kogoś poruszającego się w tych rejonach muzycznych. To jest ten typ kompilacji, który dziś wydaje się może oczywisty – muzykę niemal wszystkich tych wykonawców nieźle znamy – ale za parę lat będzie płytą historyczną, dokumentującą rozwój pokolenia.
RÓŻNI WYKONAWCY Generacja jazz, U Know Me Records 2023