Taśma tygodnia #114
Playlista wyjazdowa, więc tylko publikuję i zaraz wracam. Hamilton, czyli anglosaskie 1989, naprawdę jest tak dobry, jak mówią. W wersji londyńskiej nawet lepszy niż w amerykańskim oryginale pokazywanym na Disney+. Arooj Aftab jest z kolei postacią idealnie postmodernistyczną. Śpiewa nienagannie te swoje długie i dość poważne piosenki, a w przerwach popija wino i opowiada zabawne historie o tym, co oglądała miejscowej telewizji. Nie wiem, czy tak było na koncercie w Lublinie, który musiałem poświęcić na rzecz (fenomenalnego skądinąd) Fire! Orchestra, ale na pewno tak było w londyńskim Barbican, gdzie grała już po raz drugi. Tym razem z Vijayem Iyerem i Shahzadem Ismailym – niezbyt długo, ale z emocjami znanymi z albumu. W ten sposób tłumaczę spóźnioną o kilka godzin playlistę. Miłego odbioru, zapowiada się ładny weekend, w niedzielę nie zaszkodzi pospacerować.
Komentarze
Dobry rockowy tydzień. Przede wszystkim Protomartyr pozamiatał. Szósty znakomity album. To bardzo niedoceniany u nas zespół, choć we współczesnej muzyce postpunkowej trudno znaleźć wiele lepszych grup. Dodatkowo przyzwoite płyty od Foo Fighters i Noel Gallagher’s High Flying Birds. Rockowi boomerzy, tacy jak ja, usatysfakcjonowani
The Saxophones – ,,To be a cloud” . Muzyka pary małżeńskiej Erenkov i Alison Alderdice brzmi jak tytuł albumu.
Lekka, kojąca, chillowa, rozmarzona. W sam raz ,aby pojechać w naturę ,usiąść na trawie ,czy ławce w lesie i spoglądać przez korony drzew na błękit nieba i powolnie przelatujące obłoki…
https://www.youtube.com/watch?v=yOekj4qgw7g&list=OLAK5uy_kyqznWriBwAidrD9YnZt79jJ968021k_4&index=1