2 płyty z Gorzowa Wielkopolskiego, których warto posłuchać w tym tygodniu
Miał być kolejny odcinek serii przekrojowych poleceń, a skończyło się na tym, że utkwiłem przy muzyce z jednego miasta. Ale nic nie poradzę na to, że jedne z najciekawszych rzeczy w tym tygodniu – nie tylko w Polsce, ale chyba nawet w kategorii open – działy się w Gorzowie Wielkopolskim. Odłożyłem więc na moment drony z Iranu (Siavash Amini) czy rockowe, feministyczne piosenki ze stanu Waszyngton (Sleater-Kinney), żeby serdecznie polecić dwa nieco bliższe wydawnictwa.
MARIA HOMA / MICHAŁ WDOWIKOWSKI Dym Split Series III (Dym Records) Były czasy, gdy sprowadzało się z Gorzowa czyste kasety. Jeśli je pamiętacie, to z pewnością kwalifikujecie się do rządowego programu badań profilaktycznych. Teraz kupuję w Gorzowie tylko nagrane kasety i ta wydaje mi się jedną z bardziej intrygujących. Na stronie Marii Homy – wcześniej znanej mi jako autorki plastycznej oprawy jednego z wydawnictw Dymu – dostajemy frazę niczym z utworów Rileya przebijającą się przez postindustrialny pejzaż, no i finał z kotkami. Na stronie Michała Wdowikowskiego (pracowali z Homą lokalnie przy wspólnej wystawie „Przytulia fałszywa”), na co dzień perkusisty, mamy rozpływający się, zaburzany drobnymi interwencjami ambient i nieco bardziej posępny, ale też nieoczywisty finał. Obie strony są bardzo plastyczne i wydają się zaprezentowaną bez zadęcia, na tyle udaną wizytówką młodych artystów, że dobrze pozostawić tutaj tych kilka słów, żeby mieć do czego linkować przy okazji przyszłych wydawnictw.
NIEPOKOJE GOŚCINNE Niepokoje Gościnne (Gusstaff/Don’t Sit On My Vinyl) Jedna z lepszych polskich płyt ostatnich miesięcy, której nie ma w streamingu? Cóż, trzeba sobie jakoś z tym poradzić. Jest na Bandcampie jej poprzedniczka, fascynująca premiera i winylowe zaskoczenie z samego końca roku, sygnowane jeszcze tylko przez wrong dials (czyli Mateusza Rosińskiego), opublikowane nakładem Dym Records i przynoszące klimat sceny z Gorzowa Wielkopolskiego, utożsamianej często raczej z formami piosenkowymi, ale oferującej znacznie więcej (polecam tekst Piotra Kowalczyka dla Dwutygodnika). Ta nowa to pełnoprawny, albumowy debiut tria Niepokoje Gościnne, które jednak ma być nie tyle zamkniętą formacją, co raczej platformą do multidyscyplinarnego dialogu artystycznego w różnych konfiguracjach, jak definiuje wydawca, Gusstaff Records z nie tak znowu dalekiej Zielonej Góry.
Na nowym wydawnictwie ten gorzowski klimat, raczej dziwny i osobny, ale też niezwykle intensywny, zbiera przeróżne wątki obecne w całej polskiej muzyce alternatywnej ostatnich lat – improwizację, repetytywne formy z pogranicza dubu i minimal music, zarazem garażowe i surowe w charakterze, jakieś strzępki rockowej estetyki, podlane jeszcze nagraniami z terenu – z odgłosami z bocznic kolejowych i szczekaniem psa. Więc te pokoje z tytułów (jest też Korytarz i Garaż) wydają się dość umowne. Na pewno chodzi o przestrzenie. Trójka muzyków – Maciej Parada, Mateusz Rosiński (założyciel Dym Records) i (ponownie) Michał Wdowikowski – to ludzie znani z różnych formacji (m.in. Dynasonic i Kawałek Kulki), których łączy chyba przede wszystkim duża wyobraźnia, swoboda (bo sześć nagrań z tej płyty trudno nawlec na jakąś jedną nić stylistyczną, a rzecz zdaje się zaczynać i kończyć w zupełnie innych punktach) i właśnie wyczucie przestrzeni, obecne już na tym poprzednim, 10-calowym winylu, bardziej kolażowym, zdecydowanie duchologicznym (znajdziecie na nim strzępki naprawdę znanych utworów) w charakterze. Widzę, że ten poprzedni jeszcze do nabycia. Polecałbym to zmienić, ale jak już posłuchacie Niepokojów z nowej płyty.
Komentarze
A to jestem ciekaw jak Sleater Kinney – Path of Wellness – dla mnie można, ale niekoniecznie.
To jeszcze Loraine James – Reflection – można.
Na pewno warta uwagi jest nowa muzyka Dean Blunt’a z,, Black Metal 2″. Tytuł wprowadza w błąd, albowiem nie ma na tej płycie nic metalowego . Wręcz przeciwnie – to muzyka zredukowana do kameralnego popu najczęściej zaaranżowane na gitarę, bas i perkusję. Tu i tam pojawiają się elektroniczne akcenty i smyczki. To interesująca muzyka, pod której powierzchnią, kryje się coś mrocznego, niepokojącego. Krótkie utwory, nie przekraczające trzech minut (w przeciwieństwie do poprzedniego,, Black metal „, sprzed 7lat , przez wielu uważanego za znakomity, na którym kawałki trwały nawet do 10 – ciu minut.)
https://youtu.be/pnpZelu1lV8