Roksana Węgiel: eksploatacja
Odpowiednio rozwinięty przemysł fonograficzny trudno czasem odróżnić od innych dziedzin gospodarki. Trudno w tej materii coś zmienić. Najlepszą ilustracją tematu jest piosenka Nie zmienisz mnie z debiutanckiej płyty Roksany Węgiel. Brzmi tak, jak gdyby spotkały się ze sobą Długość dźwięku samotności Myslovitz (rocznik 1999) ze Szklanką wody Bajmu (2000). Spotkały, zakochały i miały dziecko. Śledzenie obiegu tego piosenkowego DNA to momentami zabawa dość ciekawa, ale trochę jednak przykra. Bo 14-latka, zwyciężczyni Konkursu Piosenki Eurowizji dla Dzieci, to wokalistka z całą pewnością utalentowana i pod względem techniki dojrzała wcześniej niż metryka wskazuje, lecz etap eksploatacji, który się w tym momencie w jej karierze zaczyna, prawie zawsze wygląda tak samo. W największym skrócie: może Roksana śpiewać Nie kupię twoich słów (w utworze zatytułowanym skądinąd Bunt), ale owszem, w końcu kupi i zaśpiewa to, co dostanie, nawet jeśli czegoś takiego nigdy sama nie przeżyła.
Problem uzdolnionych nastolatków w show biznesie polega – co przypomina płyta zatytułowana po prostu Roksana Wegiel – na tym, że eksploatacja ich kariery jest stosunkowo łatwa. Pod warunkiem, że rodzice lub opiekunowie prawni podpiszą, co trzeba. Wszystko, co najgorsze – trasy, wywiady, hejt w internecie, rubryki plotkarskie, pierwsze kontakty ze środkami odurzającymi, ryzykowne w tym wieku kontakty ze starszymi kolegami po fachu – bierze na siebie nastolatka. Wszystko, co najlepsze – honoraria, tantiemy, zaiksy – kontroluje otaczający ją świat dorosłych. Zwykle cały wianuszek autorów, czasem całkiem zdolnych, ale takich, którzy z jakiegoś powodu wylądowali w półcieniu czy na drugim planie. W tym wypadku, jeśli chodzi o stronę krajową, głównie weteranów przeróżnych talent showów, zaprawionych w wykonaniach coverów i współpracy z przeróżnymi wykonawcami. Z tekstami i melodiami w szufladach. Juliusz Kamil, kluczowa postać drugiego planu w wypadku tej płyty, zasłynął nomen omen telewizyjnym wykonaniem Roxanne.
Debiut Węgiel zbudowany został na pewnej podstawie mocno wypromowanych singli – w tym eurowizyjnym Anyone I Want To Be, z prawie trzema milionami wyświetleń na Spotify, przygotowanym w międzynarodowym gronie, z udziałem m.in. Lanberry (która jest najmocniejszą, jeśli chodzi o własną kartę artystyczną, patronką tej kariery). Płyta w całości nie notuje na razie jakichś oszałamiających wyników w streamingu, ale z pewnością będzie się jej słuchać, mimo głębokiego rozjazdu stylistycznego, jaki przynosi. Najciekawszy test, jaki można na sobie wykonać, to odgadywanie, która z piosenek została napisana w Polsce (gdzie dominują songwriterskie wzorce rodem z lat 90.), a która pochodzi z zagranicznego publishingu, gdzie kroi się hity bardziej w stylu Rihanny lub Adele. Swoją drogą dużym zaskoczeniem był dla mnie odbiór Dobrze jest, jak jest, które – choć brzmieniowo bez zarzutu – powtarza w intro całą figurę Rolling in the Deep Adele, piosenki ze ścisłego abecadła wokalistów z pokolenia Roksany. A w Polsce jest przyjmowane z dość jednak prowincjonalną ekscytacją. Prawdę mówiąc, nie wiem, w czym miałoby to być lepsze od Obiecuję, utworu, który mógłby powstać w Polsce w czasach kariery fonograficznej Gabriela Fleszara. Węgiel ma świetną dykcję, stosunkowo mało złych przyzwyczajeń (chociaż dobra opieka artystyczna powinna polegać na tym, żeby ograniczyć nadekspresję i te angielskie naleciałości w takim np. Żyj) i ewidentnie lepiej śpiewa po polsku (o czym można się przekonać, słuchając importowanego Lay Low. Wolę ją w banalnym, ale w jakiś sposób jeszcze dziecięcym repertuarze w rodzaju dyskotekowego Że to nie to niż w anglojęzycznych fragmentach – ale także, przyznaję, ze względu na klasyfikację wiekową. Choć oczywiście polskimi tekstami w rodzaju Życie to taka gra, w którą wszyscy gramy. / Nie mam się czego bać, bo nie jesteśmy sami przede mną akurat też nie odkryje jakichś zupełnie nowych sensów. No ale zakładam, że czternastolatka nie interpretuje tekstów napisanych przez trzydziestolatków z myślą o czterdziestolatkach.
Nie zmienisz mnie pojawia się w dwóch wersjach – w drugiej wspólnie z „Roxie” śpiewa Daniel Yastremski, kolega z konkursu Eurowizji. Wątki towarzyskie, osobiste są więc ogrywane i choć mam nadzieję, że Węgiel szczęśliwie wygra dziś swoje życie, to temat jest całkiem poważny i skoro już umówiliśmy się, żeby budować dla ochrony osób małoletnich tyle barier ochronnych z granicami w okolicach piętnastki czy osiemnastki, to może jednak – konsekwentnie – przydałby się jakiś sensowny ogranicznik prawny w przypadku startów w talent showach, promocji i eksploatacji ich talentów. A skoro już podważam nie tyle talent, nie tyle nawet produktową sprawność realizacyjną, co sens samej kategorii wiekowej, to może nie będę się dokładał z notą punktową. Jak to było? Told you once, I won’t tell you again it’s a bad way.
ROKSANA WĘGIEL Roksana Węgiel, Universal 2019
Komentarze
Lepiej żeby Roksana śpiewała dojrzałe, dorosłe piosenki niż dziecinadę, bo za kilka lat byłoby jej wstyd swoich piosenek. Zresztą przypominam ci, że Roksana to już nie jest dziecko, lecz nastolatka, czyli młodzież.
Owszem dużego doświadczenia życiowego nie ma, ale 99 procent jej fanów nie interesuje to czy piosenka opowiada o jej osobistych problemach i nie należy tego wymagać, tym bardziej że Roksana tekstu nie pisała.
Jej album miał być profesjonalny i na wysokim poziomie, a to na pewno się udało.
A na koniec swojego tekstu, to zwyczajnie się ośmieszyłeś, bo pokazałeś siebie jako przeciwnika Talent Show dla juniorów. Ty lepiej spójrz na świat i nie zamykaj się w swoim konserwatywnym umyśle. Takie konkursy są wszędzie i to nie tylko muzyczne. Dorosłe wersje konkursów są już od 16 lat, bo ludzie w tym wieku prawie niczym nie różnią się od dorosłych co mają 18 lat. Chociażby The Voice czy Eurowizja, więc co logiczne wersje Junior muszą być poniżej 16 lat, a taka Eurowizja Junior to maks 14 lat.