Trochę sowa, trochę orzeł, czyli Sokół

Rzuciłem na początku roku sugestię, że starzy raperzy (a stary to taki po czterdziestce) będą w tym roku mocniej gryzieni po łydkach. To nieuniknione. Pionierzy muszą się znaleźć na cenzurowanym. Biorąc pod uwagę liczbę nowych pseudonimów na rynku, nie starczy jedynek na OLiS-ie dla wszystkich i coś się musi zacząć dziać. Dlatego tak długo trwało przygotowanie tego piątkowego wpisu – musiałem przecież odsłuchać solowy album Sokoła. Bo skoro autor kończył tę płytę tak długo, opóźniając jej wydanie, musi mieć świadomość tego, co się dzieje. Wie, że jest na cenzurowanym – w końcu pierwsza pełnoprawna solówka. Ale wychodzi mu dość pewnie. Żyć trzeba umić, bawić się i wyjść z twarzą – poucza w puencie, udowadniając, że ciągle tak potrafi.

Dziś można sobie o Sokole przeczytać w rozmowie w „Wyborczej” i widać z niej dobrze, że nie chce ryzyka. Pewnie to kwestia metryki – a czas w hip-hopie, trochę jak w sporcie, biegnie szybciej. Jedyne, co z wiekiem z automatu lepiej wychodzi, to pouczanie młodzieży. Wątek wszechobecny w polskim rapie od dnia zero – wszyscy pouczaj się wzajemnie, jak żyć, traktując słuchaczy jako – sięgając do słownika warszawskiej sceny – dzieciaki. Można by o tym książkę napisać. A starszym po prostu musi to wychodzić bardziej wiarygodnie. Sokół (pluszowy człowiek z bliznąo sobie rapuje o młodszych, choć do niego też by pasowało*) zdecydowanie to potwierdza.

Poza tym największą zaletą tej płyty jest to, że Sokół sprzedaje historie – ciągle potrafi wciągnąć ciekawie snutą opowieścią w tekście, nie zatrzymuje się, jak trapowa młodzież, na rozsmarowywanym przez cztery minuty płaczu nad własnym losem na pokładzie pierwszego ferrari. Tu i trap się pojawi, i hasztagi, i ferrari w stosownym momencie wjedzie, ale cała ta otoczka wynika z pewnej akcji. Ma więc głęboki sens to pojawienie się towarzystwa w postaci Taco Hemingwaya (wcześniej jest zgrabnie przepisana linijka Taconafide w Nie da na da) i Oskara (jest cały PRO8L3M) w Napadzie na bankiet, migawce z drogiego przyjęcia dla jakichś youtuberów i blogerów modowych, na które główny bohater wjeżdża z workiem i uzi w rękach, po czym zbiera biżuterię i iphone’y. Dobre to. Gdyby polscy reżyserzy rozdawali role tak czujnie jak Sokół w tym utworze, to kategorię Najlepszy film nieanglojęzyczny na Oscarach musieliby zamienić w „Najlepszy film polski”.

Jeśli się na tę płytę poświęca najcenniejsze przedpołudnie w tygodniu, to nie ze względu na nabożny stosunek do autora, ani na identyfikację z bohaterem (po czterdziestce umiarkowanie potrzebna), ani wreszcie na jego flow, który w aktorstwie sklasyfikowano by jako „charakterystyczny”, tylko ze względu na talent do budowania zgrabnych metafor i porównań. Po pierwszym odsłuchu zostaje w głowie Tapczany hotelowe zajechane jak ich serca / Telewizja ma rozdzielczość świątecznego swetra z Lepiej jak jest lepiej, tego utworu z całkiem niezłą wokalną wstawką Mateusza Krautwursta. Albo rozbrajający Sprytny Eksimos z zappowską metaforą żółtego śniegu i skądinąd ładnym opisem całości (te szaszłyki na soplach). Czasem ze względu na dopracowaną zawartość muzyczną – tu wymieńmy znakomity refren Z tobą albo dość oldskulowy sampling w stylu lat 90. w Pomyłce z linijką Andrzeja Zauchy i udziałem Bartosza Kruczyńskiego. W sumie to taki hip-hop, w którym różnego typu oferty – dla stałych klientów od lat 90., dla mnie, dla miejskiej młodzieży – połączone zostały w miarę zgrabnie i spójnie. Chyba tylko w narrację Rafała Wosia o lewicowym hip-hopie się to nie wpisze (Jarek Szubrycht w „GW” dzielnie wypytuje o poglądy, więc sobie uzupełnicie obraz – podlinkuję).

Pisząc o sobie, mam na myśli pokolenie – jak to raczył ująć Sokół –  jeszcze nie zgredów, już nie małolatów. Jeśli słyszę tu w tekstach jakieś mrożące krew w żyłach wizje biegania na golasa po mieście – cóż, też tak ma miewam. Jako starszy ostrzegam, że się to raczej intensyfikuje z wiekiem. W moich snach, będących projekcją tak lęków, jak i aspiracji, nie występuje jednak ferrari. Za to ja mam tak, że przy dzieciach kaszlę na przekleństwach jak ten ojciec z tekstu zamykającego całość Chcemy być wyżej. I twierdzę, że przy wielu innych przewagach autora albumu Wojtek Sokół, na ten temat wiedzę mam akurat równą, albo i większą.  Mógłbym o tym tekst napisać: nie będą mi dzieci słuchały tego, czego sobie mogę sam posłuchać.

SOKÓŁ Wojtek Sokół, Prosto 2019, 7/10

PREMIERY PŁYTOWE TYGODNIA

11.02 DJ Charme Opera, Mildlife Music
11.02 Żywizna 4.4.18, OTOroku
12.02 Mike Cooper Metal Box
12.02 Paavoharju Syvyys: The Complete Fonal Years Part 1, Svart arch.
12.02 Wiry Luna, Dreamland Syndicate
13.02 The Saturday Tea Quicksilver Dreams
14.02 Eli Keszler Empire, Shelter Press EP
14.02 Giorgio Fazer Live at Alchemia, too many fireworks
14.02 hæra The Emperor EP, BAS
14.02 Hiroshi Yoshimura Music For Nine Post Cards, Light In The Attic arch. DL
14.02 Jonny Nash Make a Wilderness, Music From Memory
14.02 King Midas Sound Solitude, Cosmo Rhythmatic
14.02 Nihiloxica Biiri, Nyege Nyege MC, DL
14.02 Tumør Tumør, Trzy Szóstki
9T Antiope Nocebo, PTP
Ami Shavit Yom Kippur 1973, Sub Rosa arch.
amiinA Atomosphere (Instrumental), Noble
amiinA Atmosphere – Serph Progressive Remixes, Noble
Ania Karwan Ania Karwan, 2tracksrecords
Avril Lavigne Head Above Water, Warner
Bartosz Weber / VTR A Collection of Tunes to Dance To, Lado ABC stream
Ben Shemie A Skeleton, Hands In The Dark
Benjamin Finger / James Plotkin / Mia Zabelka Pleasure-Voltage, Karlrecords
Bjarki Happy Earthday, !K7
Brad Laner Ligaments 01-05, Captured Tracks MC, DL
Broken Social Scene Let’s Try the After vol. 1, Arts & Craft EP
Chaka Khan Hello Happiness, Universal
Copeland Blushing, Tooth & Nail
Daniel Spaleniak Burning Sea, Antena Krzyku
Dejot Holowez, Mouthwatering
Gunter Schickert Nachtfalter, Bureau B
Hugh Marsh Violinvocations, Western Vinyl
Iro Haarla, Ulf Krokfors & Barry Altschul Around Again – The Music of Carla Bley, TUM
Kel Assouf Black Tenere, Glitterbeat
Ladytron Ladytron, Pledge Music
Lage Lund ft. Sullivan Fortner, Larry Grenadier, Tyshawn Sorey Terrible Animals, Criss Cross Jazz
Lucian Ban & Alex Simu Free Fall, Sunnyside
M.C. Schmidt Aqua Sauvage / Stuffed Concrete, Northern Spy MC, DL
Matt Brewer Ganymede, Criss Cross Jazz
Methyl Ethel Triage, 4AD
Nick Sanders Trio Playtime, 2050
Nubiyan Twist Jungle Run, Strut
Ot To Not To It Loved To Happen
Perfect Son Cast, Sub Pop/Mystic (Coldair)
Pye Corner Audio Hollow Earth, Ghost Box
Rendez Vous Rendez Vous, GAD/Polskie Nagrania reed.
Robert Gogol/Hubert Wińczyk Nova reperta, Szara Reneta MC, DL
Ry X Unfurl, Infectious
Ryan Bingham American Love Song, Axster Bingham
Saba Alizadeh Scattered Memories, Karlrecords
Sokół Wojtek Sokół, Prosto
Tedeschi Trucks Band Signs, Fantasy
The Long Ryders Psychedelic Country Soul, Cherry Red
The Tiger Lillies Devil’s Fairground
Theon Cross Fyah
Tomasz Pizio/Dominik Minski Split, Szara Reneta MC, DL
VA Kankyō Ongaku: Japanese Ambient, Environmental & New Age Music 1980-1990, Light In The Attic arch. 3LP/2CD
Voo Voo Za niebawem, Agora
William The Conqueror Bleeding on the Soundtrack, Loose
Wolność Nowa kolonia, thisisnotarecord MC, BC
Yann Tiersen All, Mute
Zdeněk Liška Ikarie XB-1, Finders Keepers arch.
Zeitkratzer & Terre Thaemlitz Deproduction Live, Zeitkratzer DL

Wszystkie płyty z 15 lutego – chyba że oznaczyłem to inaczej.

*edit – biję się w piersi: Nowy hip-hop to pluszowy człowiek z blizną. Pół punktu mniej z oceny, bo wersja, którą usłyszałem na początku, sugerowała większy dystans do siebie.