Po drugiej stronie Siksy

A gdyby tak, Panie i Panowie, znaleźć taką Siksę bardziej z krainy łagodności podszytej dubeltową ironią? I bardziej odreagowującą wszystko śmiechem niż prowokacją i krzykiem, choć przecież nadawałyby się na ten sam festiwal? Jaki kraj, taka Siksa i pewnie feministyczna punkowa załoga Dream Nails może sobie pozwolić na więcej, bo działa w Londynie, gdzie nie musi się pastwić w pierwszej kolejności nad tymi, co molestują, atakują, biją itd., za to ironicznie wali w tych, co deklarują tylko pomoc werbalną (niezły Cookies 4U) feministkom i wsparcie emocjonalne kobiet w ich walce. To nie jest wielkie zjawisko, ale tak ciekawe, że warto się bliżej przypatrzeć.

Przede wszystkim – zawarty na płycie Take Up Space! koncert odbył się… w księgarni. Londyńskiej Housmans Bookshop. I jest to bardziej punk unplugged niż dowolny z dzisiejszych koncertów unplugged. Bębny brzmią jak karton, gitara bez efektów – całkiem efektownie. Wokale solo i wspólne refreny bardzo dobrze. Wpadł mi w ucho promowany na Bandcampie Chirpse Degree Burns z refrenem Validate me or just date me i posłuchałem całości. Nie zraziły mnie nawet długie gadki między utworami – skądinąd w pewnym sensie wpisane w ideę grania koncertu i nagrywania pierwszej pełnowymiarowej płyty w księgarni. Tym bardziej, że jest w tych dialogach dużo naturalności. Wybrzmiewają też prostolinijne pomysły w rodzaju singlowej, najbardziej znanej piosenki Deep Heat z dedykowanym m.in. Donaldowi Trumpowi refrenem Nobody cares your dick is on fire (w wolnym tłumaczeniu: Nikt się nie żali, że fiut ci się pali). A wszystko tonie w zaraźliwym śmiechu występujących na tym niezobowiązującym koncercie pań o – jak łatwo się zorientować – przynajmniej po części homoseksualnych preferencjach (vide Jillian o angielskiej trenerce-celebrytce Jillian Michaels).

Pod tym wszystkim kryje się muzyka sumująca różne dobrze dobrane punkowe artefakty z przeszłości. W wokalach pojawia się ton Lou Reeda, w piosence o Trumpie – ślady Dead Kennedys, a Swimming Pool to klasyczne Ramones. Pop-punkowe wzorce rodem z lat 90. sprawnie ogrywa melodyjne Landlady. Ale to wszystko nie jest najważniejsze wobec stosunku tej grupy do rzeczywistości – to jak spotkanie z inteligentnymi rozmówczyniami, od których można się sporo dowiedzieć, a które przy okazji mają cechę w takich konwersacjach nie do pogardzenia – wyostrzony dowcip.

DREAM NAILS Take Up Space!, self release 2019, 7/10