Od Klocucha do Księżyca

To przeskok od bandy do bandy. Ale pora z dzbannikarstwa, czyli opowieści o dzbanach i języku, powrócić do dziennikarstwa, które odnotowuje nowe płyty. Od Klocucha do Stockhausena – bo Stimmung tego ostatniego, medytacja na 6 głosów i 6 mikrofonów, po 50 latach od premiery zabrzmiało w Studiu im. Lutosławskiego, po raz kolejny już wykonywane przez świetną formację ProMODERN. Jutro retransmisja tego koncertu w Dwójce – nikt nie wtargnął na scenę, jak w roku 1969 w Amsterdamie, nikt nie zaczął przedrzeźniać śpiewu alikwotowego miauczeniem, są więc szanse na dobry odbiór. Przy okazji będziemy grać jakieś inne hipnotyczne utwory, w większości z partiami wokalnymi. A dziś mała przygrywka.

REMEK HANAJ Wysiadywanie góry, Requiem 2018, 7/10
Nie pisałem dotąd o tej płycie, a może jest dobry moment. O samym autorze, Remku Hanaju, współtwórcy grupy Księżyc, pisałem nieco szerzej niemal dokładnie dwa lata temu. Ostatnio trafił na playlistę głośnej audycji BBC poświęconej polskiej scenie alternatywnej – i bardzo dobrze, bo wydaje się w naszych warunkach geograficznych dobrym łącznikiem między tym, co archaiczne, a tym, co nowe (był tez sam Księżyc, rzecz jasna). Wysiadywanie góry wydaje się z kolei czymś pomiędzy działaniami Księżyca a płytą Nagrania terenowe snów. Formy są dłuższe niż na tej poprzedniej solowej płycie Hanaja, mocniej skoncentrowane na wielbionym przez niego, jak sam pisze, śpiewie. Choć w całości mamy amalgamat nagrań archiwalnych i partii elektronicznych, a rzadziej – granych na tradycyjnych instrumentach (lira korbowa, na której gra sam autor, czy misy dźwiękowe/tybetańskie Pawła Nowickiego).

Niemal w całości jest to przede wszystkim feeria głosów, zebranych i zmontowanych z dużą czułością. Jest w tych utworach żarliwość (Pieśń wieczorna), jest niepokój (emitowany w BBC Labirynt), jest religijny rytuał, uniesienie (Lament). Materia utkana jest z dronów, jak ten Dywan – skądinąd jeden z najmocniej przetwarzanych, jeśli tak można powiedzieć, utworów. Wielowątkowy i pulsujący rytmicznie kolaż zerkający już w stronę ambitnej muzyki klubowej. Ale ja Hanaja lubię najbardziej w zamyśleniu słyszalnym w Wysiadywaniu góry i odpływającej w dal archaicznej Elegii ormiańskiej. Sam pisał, że chciał tu opowiedzieć m.in. o starości i samotności – z całą pewnością po raz kolejny opowiedział o odchodzącym starym świecie i o tym przychodzącym nowym, który może się czegoś od niego nauczyć. A uczniem jest pilniejszym i na pewno pilniej słuchającym niż wielu innych głośniej chwalonych w tym roku artystów. Na końcu języka mam oczywiście Tima Heckera, którego album z muzykami gagaku, burzliwie oklaskiwany na początku, jakoś zaskakująco zniknął w podsumowaniach roku, nie sądzicie?

Może to po prostu zemsta tradycji: jeśli podejdziesz do niej bez odpowiedniej pokory, zamieni cię w historię w trybie przyspieszonym.

Na koniec ogłoszenie bezpłatne. Jeśli macie jeszcze jakieś pieniądze do wydania na płyty/kasety i mieszkacie w Warszawie, to w niedzielę otwierają się Targi Małych Wydawców w klubie Pogłos. Najlepiej więc wydać te pieniądze tam niż trzymać do ostatniej chwili i stracić na jakieś bezsensowne zakupy w supermarkecie. Tutaj szczegóły akcji (dzień wcześniej analogiczna impreza w Krakowie), a poniżej lista wydawców, którzy się pojawią na miejscu:

Antena Krzyku
Bartus 419
Behind The Mountain Rec.
Boanerges Diy
Bocian Records
Don’t Sit On My Vinyl
Dreamland Syndicate
DUNNO Recordings
endless happiness
FUKK
Fundacja Kaisera Söze
Glissando
Gusstaff Records
Heavy Medication Records
Lado ABC
Mondoj
NoPasaran Records
Nowe Nagrania
Pionierska Records
Pointless Geometry
Requiem Records
Saamleng
SADKI REC
Shovel Head Records
too many fireworks