Elektrorokoko
Rock miał swoją fazę baroku, to może czas na rokoko elektroniki? Tegoroczny album Age Of Oneohtrix Point Never otwierał niespodziewanie klawesyn i klasyczny śpiew w tle. Na znakomitej płycie Vessel Queen of Golden Dogs mamy tego więcej. Niby to muzyka elektroniczna, ale zaczyna się w Fantasma (For Jasmine) od lirycznej partii skrzypiec, którą traktujemy początkowo jako zwykłe intro – coś jak akustyczne wstępy do utworów heavymetalowych. Ale charakterystyczna dla muzyki dawnej pastoralna atmosfera pojawia się w Good Animal (For Hannah), a utwór Arcanum (For Christalla) ma wręcz charakter klawesynowego utworu barokowego, lekko tylko zaburzonego współczesnymi efektami. No i wreszcie Torno-me eles e nau-e (For Remedios) dedykowane pamięci katalońskiej malarki-surrealistki Remedios Vario – z pozaczasową polifonią wokalną w języku katalońskim. Co tu się w ogóle, chciałoby się powiedzieć, odjaniepawla?
Oglądałem ostatnio film pewnego youtubera, speca od sprzętu, automatów i syntezy dźwięku, który nauczał o tym, co należy robić, żeby w komponowaniu utworów elektronicznych wyjść poza granie pętlami. To fakt, że większość urządzeń, programów, no i tradycje muzyki techno pchają ludzi w pętle. I każdorazowo ktoś, kto potrafi wyjść poza zapętlony groove perkusyjny – a kimś takim wydaje mi się właśnie Vessel, czyli młody bristolczyk Sebastian Gainsborough – okazuje się już choćby dla samego faktu ciekawą postacią. Vessel przede wszystkim robi wrażenie takiego producenta, który – to już pierwsze wtajemniczenie na tej ścieżce – nie daje się prowadzić rozwiązaniom sprzętowym. Po drugie, na każdy utwór patrzy indywidualnie, starając się wykorzystać te nieograniczone możliwości, jakie oferuje współczesne studio. Z dobrymi i złymi stronami tej sytuacji. Dobrych tłumaczyć nie trzeba. Po części je zresztą wymieniłem: gdy macie ochotę na klawesynową partię – robicie to. Precz z nudą. Zła strona jest taka, że jeśli wykonacie takich zaskakujących gestów zbyt dużo – słuchacz wpadnie w konfuzję. Precz ze spójnością. To problem współczesnej elektroniki pierwszego świata – bywa za dobra. W tym sensie Vessel jest nie tylko wystarczająco ciekawy, ale nawet zbyt interesujący.
Najmniej odpowiada mi w jego zestawie Zahir (for Eleanor), utwór, który najłatwiej przypiąć szpilką na tablicy korkowej z mapą współczesnej sceny – jest mocno związany z konwencją elektro-soulową znaną choćby z nagrań Jamesa Blake’a. Najbardziej odpowiada mi Paplu (Love That Moves The Sun) – radosna suita, która właśnie bezczelnie korzysta z delikatnych zapętleń, coś między The Field a Four Tet, ale jednak rozwija się w sposób bardzo konsekwentny i nawet tu przenika coś z barokowego, a może i rokokowego ducha nadmiaru (choć zaznaczyć trzeba, że barok zapętlenia – na tle innych epok muzyki poważnej – lubił). Jedno z moich ulubionych nagrań roku.
Prawda jest taka, że spójność Queen of Golden Dogs ukryta jest gdzieś głęboko pod feerią pomysłów. Cały czas mamy tu starcie żywiołu klubowej elektroniki i muzyki dawnej. Bo nawet w futurystycznym Paplu jest coś niedzisiejszego, a w staroświeckim Torno-me eles e nau-e producent używa w brawurowy sposób środków elektronicznych (portamento, synteza modularna), choć zepchniętych w tło. Konsekwentnie też doprowadza do momentów, gdy w ferworze zagęszczonych beatów lekko lub trochę mocniej rozstrajają się główne linie melodyczne.
Autorska uwaga na temat tego, jak to chciał tak dużo, że w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że sięga za daleko, ale wciągało go dalej – ma to coś w sobie. Ta muzyka to proces – bywa bombastyczna, ale ucieka w prostotę, bywa staroświecka, by później wskoczyć w hi-tech. Nie ma w tym świecie niczego skończonego, niczego zamkniętego, nieprzewidywalność tych wszystkich gestów jest na wysokim poziomie, a smyczkowe aranżacje większości kompozycji i bardzo tradycyjne wykonania wbrew pozorom nietrudno sobie wyobrazić. Gainsborough wychodzi poza pętlę dosłownie i w przenośni. Uwalnia się z jakichkolwiek zobowiązań wobec sprzętu meblującego dziś muzykę twórcom muzyki elektronicznej.
VESSEL Queen of Golden Dogs, Tri Angle 2018, 8/10